Aktualizacja godz. 10.57
Do skierowania aktu oskarżenia do sądu prezydent Tczewa odniósł się na dzisiejszej (29 marca) sesji Rady Miasta.
- Wreszcie - powiedział Mirosław Pobłocki. - Cieszę się, bo będę miał po raz pierwszy przed sądem możliwość wykazania swojej niewinności, ponieważ w prokuraturze takiej szansy nie miałem. Zakazano mi bowiem wypowiadania się na ten temat. Prawnicy mówią, że jestem niewinny, a moje działanie służyło do ścigania ujawnionego na nagraniu łamania prawa. To jedyny komentarz, którego teraz udzielę, kolejne dopiero po rozprawie sądowej. Zgadzam się na publikację moich danych i wizerunku.
Aktualizacja
To pokłosie tzw. afery plakatowej z wiosny 2015 r. Wówczas nieznana osoba zorganizowała akcję ulotkowo - plakatową, która dotyczyła zarobków prezesów miejskich spółek. Na plakatach pojawił się wizerunek Mirosława Pobłockiego w roli św. Mikołaja rozdającego sowite pensje i premie prezesom. Całość opatrzona była dopiskiem „Władza się wyżywi...”. Osoby, które pojawiły się wówczas na plakatach, podkreślały, że wynagrodzenia prezesów nie są tajne i każdy może je znaleźć w BIP, ale sam sposób przedstawienia tych informacji oceniły jako złośliwy. Domniemanym inicjatorom akcji prezesi wytoczyli proces cywilny, w którym jednym z dowodów są nagrania z miejskiego monitoringu, przekazane przez prezydenta miasta.
Czytaj: Plakaty pt. "Władza się wyżywi" wywołały burzę w Tczewie. Prezydent i prezesi spółek oburzeni
To właśnie w tej czynności śledczy dopatrzyli się możliwości popełnienia przestępstwa, choć nie od razu. Najpierw sprawa została przez Prokuraturę Rejonową w Malborku umorzona, na co zażalenie do sądu złożył miejski radny Zbigniew Urban (podejrzewany o bycie inicjatorem akcji plakatowej mówił na naszych łamach: „Nie potwierdzam, ale też nie zaprzeczam, że jestem pomysłodawcą tego happeningu”). Sąd zażalenie uwzględnił uznając, że decyzja prokuratury o umorzeniu była przedwczesna, a materiał dowodowy należy uzupełnić.
- W sprawie prowadzonej przez Prokuraturę Rejonową w Malborku, prokurator przedstawił prezydentowi Tczewa zarzut popełnienia czynu z art. 231 Kodeksu Karnego - mówiła nam w październiku ubiegłego roku prok. Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Podejrzanemu zarzucono przekroczenie uprawnień w okresie od czerwca do lipca 2015 r., polegające na zabezpieczaniu dla potrzeb prywatnych zapisu monitoringu miejskiego i przekazanie go osobie nieuprawnionej, czym działał na szkodę interesu prywatnego. Czynności z udziałem podejrzanego zostały przeprowadzone 4 października 2017 r. Podejrzany złożył wyjaśnienia, lecz nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu.
Tak postawienie zarzutów skomentował wówczas Mirosław Pobłocki (wczoraj nie udało nam się z nim porozmawiać):
- Wcześniej prokuratura sprawę umorzyła, a na wniosek radnego Urbana wznowiła postępowanie. W prokuraturze złożyłem obszerne wyjaśnienia, sprawa wymaga uzupełnienia materiału dowodowego. W moim przekonaniu, wszelkie podjęte przeze mnie czynności były zgodne z prawem. Dopóki trwa postępowanie, nie będę komentował jego przebiegu.
Pod koniec ubiegłego roku zarzuty postawione samorządowcowi zostały uzupełnione o możliwość naruszenia przepisów ustawy o ochronie danych osobowych, których prezydent jest administratorem, w postaci ich udostępnienia osobom nieupoważnionym.
Prezydentowi Tczewa grozi kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności. Prezydent Pobłocki zgodził się na publikację wizerunku i nazwiska.
POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?