Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Radni, aby nie stracić diety, wypisują usprawiedliwienia na całą kadencję

Robert Gębuś
"Proszę o usprawiedliwienie mojej nieobecności na komisjach gospodarki miejskiej, budżetowej i rewizyjnej do końca kadencji 2014 roku" - pismo o takiej treści trafiło do przewodniczącego Rady Miejskiej w Lęborku na ostatnim posiedzeniu sesji.

Autorem jest radny niezrzeszony Maciej Szreder. W ten sposób zaprotestował przeciwko decyzji Rady Miejskiej, która wymaga od rajców przedstawienia pisemnych usprawiedliwień w przypadku nieobecności na posiedzeniach.

- Nie opuszczam posiedzeń, ale zrobiłem to na wszelki wypadek, bo nigdy nie wiadomo, kiedy się komisje odbywają - tłumaczy Szreder. - Chciałem też pokazać absurd decyzji rady.

Lęborscy radni, jeśli nie przedstawią usprawiedliwień, stracą część diety, proporcjonalną do liczby opuszczonych posiedzeń ( jeśli np. radny nie usprawiedliwił dwóch nieobecności na czterech posiedzeniach w miesiącu, traci połowę). Wystarczy jednak, że usprawiedliwienie zaakceptuje przewodniczący rady lub komisji, a nieobecny otrzyma pełną dietę.

- To decyzja pod publiczkę. Powinno być honorowane tylko zwolnienie lekarskie - denerwuje się Jarosław Walaszkowski, radny PiS. - Chodzi im tylko o to, żeby nie stracić pieniędzy.

Rajcy, którzy głosowali za uchwałą, tłumaczą, że to kompromis pomiędzy starymi zasadami, kiedy radny nie mógł się usprawiedliwiać i tracił dietę, a tym, co proponowano na komisji budżetowej. - Według pierwszego projektu w ogóle nie trzeba było przedstawiać usprawiedliwień - mówi radny Jarosław Gosz. - Teraz przynajmniej będzie trzeba przedstawić powody swojej nieobecności.

Czytaj także: Czersk: Radnego nie ma w Polsce, ale dietę otrzymuje

Usprawiedliwienia ma weryfikować przewodniczący rady bądź komisji. Nie wiadomo, według jakich kryteriów.

- Będziemy na ten temat dyskutowali - mówi Adam Stenka, przewodniczący Rady Miejskiej w Lęborku.

W innych miastach Pomorza rozliczanie nieobecności radnych wygląda różnie. W Starogardzie Gdańskim radny ma 7 dni na dostarczenie pisemnego usprawiedliwienia.

W Słupsku i Człuchowie rajcy nie muszą się usprawiedliwiać i nie stracą nawet złotówki. - To wynika z blisko 100-procentowej frekwencji - tłumaczy Malwina Noetzel-Wszałkowska ze słupskiego magistratu.

Czytaj także: Pomorze: Goła dieta radnym nie wystarcza

Słupscy radni powiatowi usprawiedliwiać się nie mogą, a za każdą nieobecność tracą 10 proc. diety.
Surowe przepisy obowiązują radnych z Trójmiasta, których usprawiedliwić może tylko delegacja w sprawach rady. - Żaden szpital, poród, ból głowy czy nawet zwolnienie lekarskie się nie liczy - zaznacza Piotr Spyra, dyrektor biura gdańskiej rady.
Każda nieobecność kosztuje radnego Gdańska 15 lub 20 proc. diety. W Kartuzach radni mogą usprawiedliwić się zwolnieniem lekarskim, w innym przypadku stracą 15 lub 20 proc. diety.

W bytowskiej Radzie Miejskiej nieobecność można wytłumaczyć ważnymi sprawami.
- Ale jeśli radny napisze nieprawdę, musi się liczyć z sankcjami karnymi - zaznacza Leszek Waszkiewicz, przewodniczący Rady Miejskiej Bytowa.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki