Autorem jest radny niezrzeszony Maciej Szreder. W ten sposób zaprotestował przeciwko decyzji Rady Miejskiej, która wymaga od rajców przedstawienia pisemnych usprawiedliwień w przypadku nieobecności na posiedzeniach.
- Nie opuszczam posiedzeń, ale zrobiłem to na wszelki wypadek, bo nigdy nie wiadomo, kiedy się komisje odbywają - tłumaczy Szreder. - Chciałem też pokazać absurd decyzji rady.
Lęborscy radni, jeśli nie przedstawią usprawiedliwień, stracą część diety, proporcjonalną do liczby opuszczonych posiedzeń ( jeśli np. radny nie usprawiedliwił dwóch nieobecności na czterech posiedzeniach w miesiącu, traci połowę). Wystarczy jednak, że usprawiedliwienie zaakceptuje przewodniczący rady lub komisji, a nieobecny otrzyma pełną dietę.
- To decyzja pod publiczkę. Powinno być honorowane tylko zwolnienie lekarskie - denerwuje się Jarosław Walaszkowski, radny PiS. - Chodzi im tylko o to, żeby nie stracić pieniędzy.
Rajcy, którzy głosowali za uchwałą, tłumaczą, że to kompromis pomiędzy starymi zasadami, kiedy radny nie mógł się usprawiedliwiać i tracił dietę, a tym, co proponowano na komisji budżetowej. - Według pierwszego projektu w ogóle nie trzeba było przedstawiać usprawiedliwień - mówi radny Jarosław Gosz. - Teraz przynajmniej będzie trzeba przedstawić powody swojej nieobecności.
Czytaj także: Czersk: Radnego nie ma w Polsce, ale dietę otrzymuje
Usprawiedliwienia ma weryfikować przewodniczący rady bądź komisji. Nie wiadomo, według jakich kryteriów.
- Będziemy na ten temat dyskutowali - mówi Adam Stenka, przewodniczący Rady Miejskiej w Lęborku.
W innych miastach Pomorza rozliczanie nieobecności radnych wygląda różnie. W Starogardzie Gdańskim radny ma 7 dni na dostarczenie pisemnego usprawiedliwienia.
W Słupsku i Człuchowie rajcy nie muszą się usprawiedliwiać i nie stracą nawet złotówki. - To wynika z blisko 100-procentowej frekwencji - tłumaczy Malwina Noetzel-Wszałkowska ze słupskiego magistratu.
Czytaj także: Pomorze: Goła dieta radnym nie wystarcza
Słupscy radni powiatowi usprawiedliwiać się nie mogą, a za każdą nieobecność tracą 10 proc. diety.
Surowe przepisy obowiązują radnych z Trójmiasta, których usprawiedliwić może tylko delegacja w sprawach rady. - Żaden szpital, poród, ból głowy czy nawet zwolnienie lekarskie się nie liczy - zaznacza Piotr Spyra, dyrektor biura gdańskiej rady.
Każda nieobecność kosztuje radnego Gdańska 15 lub 20 proc. diety. W Kartuzach radni mogą usprawiedliwić się zwolnieniem lekarskim, w innym przypadku stracą 15 lub 20 proc. diety.
W bytowskiej Radzie Miejskiej nieobecność można wytłumaczyć ważnymi sprawami.
- Ale jeśli radny napisze nieprawdę, musi się liczyć z sankcjami karnymi - zaznacza Leszek Waszkiewicz, przewodniczący Rady Miejskiej Bytowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?