Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze. Nowe mapy zagrożenia powodziowego. Nie będzie ich szybkiej aktualizacji

Łukasz Kłos
źródło: Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej
Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej odniósł się do publikacji, w której opisywaliśmy kontrowersje wokół opublikowanych niedawno map zagrożenia powodziowego. Dokumenty wywołały ostry sprzeciw części samorządów.

Zgodnie z prawem wodnym, na terenach oznaczonych jako szczególnie zagrożone powodzią nie powinny właściwie stać żadne obiekty budowlane. Ewentualne odstępstwa są dopuszczalne wyjątkowo i za każdym razem wymagają zgód Zarządu Gospodarki Wodnej. Na Pomorzu szczególnie dotknięty poczuł się Gdańsk, domagając się pilnej weryfikacji map.

Z nowych informacji KZGW wynika, że przyspieszonej aktualizacji nie należy się spodziewać. - Dyrektywy i obowiązujące przepisy przewidują sześcioletnie okresy aktualizacji map - podkreśla Kamil Wnuk, rzecznik prasowy zarządu. - Zgodnie z obowiązującymi przepisami, rozpoczęcie prac nad aktualizacją map zagrożenia powodziowego powinno się więc rozpocząć w 2016 r.

Nowe mapy zagrożenia powodziowego na Pomorzu zablokują część inwestycji?

Oznacza to, że samorządy muszą zaczekać na uwzględnienie chociażby ostatnich uwag Urzędu Morskiego. Dyrekcja tej instytucji, jak pisaliśmy przed tygodniem, ma zastrzeżenia m.in. do przyjętego zasięgu oddziaływania morza. To zaś poskutkowało oznaczeniem zbyt dużego, zdaniem tego urzędu, obszaru zagrożonego powodzią. W miniony poniedziałek pismo w tej sprawie zostało wysłane do Warszawy.
- Smutne jest, że instytucja publiczna, będąc świadoma błędów sporządzonych przez siebie map, nie próbuje naprawić tej sytuacji, tylko zmusza gminy do absurdalnych zmian w planach zagospodarowania przestrzennego - komentuje zapowiedzi KZGW Wiesław Bielawski, wiceprezydent Gdańska ds. polityki przestrzennej. Jako przykład błędów podaje m.in. brak uwzględnienia inwestycji poczynionych na kanale Raduni. Chodzi o kompleksowy remont i przebudowę , jaką przeprowadzono w latach 2011-2014. Tymczasem przedstawione przez KZGW mapy powodziowe wciąż wskazują tereny wzdłuż kanału jako zagrożone zalaniem - to niemałe obszary Oruni, zarówno mieszkalne, przemysłowe, jak i rolne. - Konieczność zmian w planach naraża nas na trudne do przewidzenia skutki ekonomiczne - twierdzi Bielawski.

Tymczasem stanowisko KZGW jest twarde: - Zawsze podkreślamy, że zagrożenie powodzią nie jest uzależnione od zapisów w mapach. Jest odwrotnie, to mapy odzwierciedlają ryzyko zagrożenia powodzią - podkreśla tymczasem Wnuk. - Wykreślenie w mapach danego obszaru nie ograniczy ryzyka powodziowego. Wyłącznie inwestycje w zabezpieczenia przeciwpowodziowe mogą zmniejszyć ryzyko wystąpienia powodzi, choć nigdy nie wykluczą takiego zagrożenia w 100 procentach.

KZGW obiecał za to zaangażowanie w zmianę przepisów - tak by samorządy miały większą swobodę w formułowaniu dokumentów planistycznych dla terenów zagrożonych. To jedno z najpoważniejszych wyzwań, bo dziś przepisy na równi traktują tereny zalewowe Żuław i np. tereny przemysłowe gdańskiej Przeróbki czy Nowego Portu.

Władze miasta też zapowiadają, że nie odpuszczą, i zamierzają zainteresować problemem Ministerstwo Środowiska. - Mamy nadzieję, że ministerstwo weźmie pod uwagę nasze stanowisko - podkreśla Bielawski.


[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki