Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe mapy zagrożenia powodziowego na Pomorzu zablokują część inwestycji?

Łukasz Kłos
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej
Na zlecenie Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej powstały nowe mapy zagrożenia powodziowego. Okazuje się, że niektóre samorządy być może będą musiały "zamrozić" niektóre swoje plany inwestycyjne.

Najlepiej, żeby nic tam nie stało - domy, warsztaty czy zakłady produkcyjne są niepożądane. Z infrastruktury dopuszczone są właściwie tylko drogi rowerowe. Drzewa czy krzewy mogą rosnąć, pod warunkiem, że nie będą stanowiły dodatkowego zagrożenia. Ewentualne odstępstwa są dopuszczalne wyjątkowo i za każdym razem wymagają zgody dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Tak stanowi prawo wodne. Rygorystyczne przepisy byłyby jak najbardziej zrozumiałe, gdyby do obszarów zagrożonych powodzią nie zaliczono terenów od wieków wykorzystywanych przez człowieka. Bo jak zrozumieć zakaz wznoszenia obiektów budowlanych na gdańskich terenach stoczniowych i postoczniowych? - Ten dokument oznacza zamrożenie procesów inwestycyjnych na wiele lat! - słyszymy w gdańskim ratuszu.

Problem dotyczy głównie Gdańska. Tu tereny zagrożone powodzią są najrozleglejsze. Niemały kłopot ma też jednak Jastarnia (niemal cała znajduje się w strefie zagrożenia), Pruszcz Gdański (zagrożone są Śródmieście oraz kilka osiedli), Nowy Dwór Gdański. Poza Pomorzem nowe mapy wzbudzają kontrowersje także w Świnoujściu i Szczecinie.
Urzędnicy hydrolodzy ripostują, że trzeba spojrzeć prawdzie w w oczy, że tereny te są realnie zagrożone okresowymi wezbraniami wód, a to, że zostaną wykreślone z map, nie spowoduje rozwiązania problemu.

Unijne przykazy

O konieczności sporządzenia map słychać było od kilku lat. Ich przygotowanie było jednym z elementów niezbędnych do wdrożenia w Polsce unijnej Dyrektywy Powodziowej. Opracowywane były w ramach szerszego przedsięwzięcia - Informatycznego Systemu Osłony Kraju. Koordynatorem całego projektu był prezes Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej.
Mapy wskazują obszary zagrożone zalaniami wody, określając jednocześnie stopień ryzyka. Można z nich wyczytać na przykład, które miejsca zagrożone są powodzią stuletnią.

- Bynajmniej nie chodzi o to, że taka powódź zdarza się raz na sto lat - podkreśla Bogusław Pinkiewicz, rzecznik Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. - Powodzią stuletnią nazywamy taką, której prawdopodobieństwo wystąpienia w ciągu roku wynosi 1 proc. Idąc dalej, szansa wystąpienia powodzi stuletniej w okresie 10 lat wynosi 10 proc., w ciągu 20 lat 18 proc., a w ciągu 30 lat aż 28 proc. Przy czym trzeba pamiętać, że to tylko statystyka. Rzeczywistość może układać się inaczej.
Pinkiewicz zastrzega jednocześnie, że do samych map zagrożenia powodziowego nie będzie się odnosił, bo odpowiedzialna za nie jest "centrala", czyli Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej. Tam słyszymy, że taki a nie inny kształt map wynikał z szeregu obliczeń dotyczących przepływów wód.

Kluczową datą w całej sprawie jest 15 kwietnia tego roku. To wtedy właśnie do wszystkich samorządów prezes KZGW wysłał ostateczne wersje opracowanych map powodziowych. Od tej daty, zgodnie z prawem wodnym, obszary na nich wskazane muszą być uwzględniane w decyzjach o warunkach zabudowy i w decyzjach o lokalizacji inwestycji celu publicznego. Mało tego, w terminie 30 miesięcy należy wprowadzić je do obowiązujących dokumentów planistycznych. Dla przykładu w samym tylko Gdańsku dotyczy to około 120 obowiązujących miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.
W stolicy Pomorza największe kontrowersje wzbudza nie tyle zakres oddziaływania rzek, co morza na tereny przybrzeżne. To właśnie morska cofka ma stanowić główne zagrożenie dla terenów położonych nad Martwą Wisłą czy Opływem Motławy.

Ekspertyzą w ekspertów

W komunikacie Biura Rozwoju Gdańska przesłanym do redakcji "Dziennika Bałtyckiego" czytamy: - Mając na uwadze daleko idące, niesłychanie szkodliwe gospodarczo konsekwencje wynikające dla miasta z zasięgu wyznaczonych obszarów szczególnego zagrożenia powodzią, wobec braku procedury odwoławczej, aktualne działania zmierzają w kierunku oceny prawidłowości założeń przyjętych przy wyznaczaniu rzędnej Zatoki Gdańskiej, która zostanie sporządzona przez ekspertów wysokiej klasy o niekwestionowanym autorytecie w tej dziedzinie.

Równocześnie gdańscy urzędnicy poprosili też o wsparcie Unię Metropolii Polskich oraz Związek Miast i Gmin Morskich.
Jak dowiedzieliśmy się, propozycja aktualizacji map została także przygotowana w Urzędzie Morskim. W poniedziałek wysłano ją do Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej.

W jaki sposób opracowano mapy? Przeczytaj więcej w środowym (24.06.2015r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki