Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Beatyfikacja 24 męczenników

Karolina Kulaszewicz
Pierwszego maja papież Benedykt XVI oficjalnie ogłosi Jana Pawła II błogosławionym. Tymczasem niespełna miesiąc później - 24 maja zakończy się polski etap procesu beatyfikacyjnego męczenników z okresu II wojny światowej. Wśród 122 kandydatów na ołtarze jest 17 męczenników z diecezji pelplińskiej i 7 werbistów pochodzących z Pomorza.

Początki procesu beatyfikacyjnego pelplińskich duchownych sięgają lat 90. Pierwsza sesja Pelplińskiego Trybunału Kanonizacyjnego odbyła się we wrześniu 1994 roku. Jeszcze wówczas liczono na to, że duchowni dołączą do pierwszej grupy 108 męczenników, których w 1999 roku Jan Paweł II ogłosił błogosławionymi.

Dochodzenie w sprawie pelplińskich męczenników wymagało jednak dalszego postępowania. Wkrótce okazało się, że wiele innych polskich diecezji i wspólnot zakonnych ma swoich kandydatów na ołtarze - zarówno duchownych, jak i świeckich. Osoby te zostały dołączone do procesu prowadzonego przez diecezję pelplińską.

W związku z tak dużą liczbą kandydatów w 2003 roku w archidiecezjach i diecezjach, z których pochodzili męczennicy, utworzono specjalne trybunały. To w nich prowadzono procesy rogatoryjne (pomocnicze) dotyczące poszczególnych kandydatów. Diecezja pelplińska koordynuje całość tych prac. - 24 maja zostanie zamknięty polski etap tego procesu. Wówczas wszystkie dokumenty zostaną przekazane do Stolicy Apostolskiej i rozpocznie się kolejna, rzymska część procesu beatyfikacyjnego - tłumaczy ks. Ireneusz Smagliński, rzecznik Kurii Diecezji Pelplińskiej.

Jak długo potrwa? Duchowni nie mają wątpliwości, że przy takiej liczbie kandydatów i dokumentów - przynajmniej kilka lat.

- Wiele zależy od tego, jak zostały przygotowane dokumenty. Jeżeli wszystko będzie szło sprawnie, myślę, że etap rzymski może się zakończyć za mniej więcej pięć lat - tłumaczy ojciec Ludwik Fąs, wicepostulator procesu beatyfikacyjnego.

Wśród kandydatów na ołtarze jest Leon Hirsz, który urodził się w 1917 roku w Wielkim Kacku koło Gdyni. W 1931 roku wstąpił do Misyjnego Zakładu Księży Werbistów w Górnej Grupie, gdzie się przygotowywał do życia zakonno-misyjnego w Zgromadzeniu Słowa Bożego.

W 1940 roku Leon został aresztowany i przewieziony do obozu koncentracyjnego Dachau. Jeszcze w tym samym roku przeniesiono go do Gusen, gdzie panowały tragiczne warunki - opowiada Marian Hirsz, członek rodziny sługi Bożego Leona. - To w Gusen Leon podjął się odprawiać nieustanną nowennę do Matki Bożej, prosząc ją o opiekę. Podjął się także innego trudnego wyzwania - razem z innymi współbraćmi wyręczał słabszych w noszeniu ich kamieni. Do tego, w dniu imienin wydzielał kawałek chleba ze swojej i tak głodowej porcji i oddawał solenizantowi jako imieninowy prezent - opowiada Marian Hirsz.

Leon Hirsz ponownie został przeniesiony do Dachau, gdzie zmarł 25 lutego 1941 roku od ran zadanych przez kapo.

Więcej na temat męczenników z Pomorza w papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z dn. 23 marca br.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki