Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski malarz o TW Bolek na wystawie Anatomia Terroru w sali BHP. Krzysztof Grzondziel: Nie oskarżam. Niech widz sam oceni

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
W tym obrazie nie oskarżam, tylko pokazuję, co moim zdaniem stało się dokumentami z teczki Lecha Wałęsy – mówi Krzysztof Grzondziel, malarz, rzeźbiarz, satyryk, autor wystawy Anatomia Terroru, wystawioną w Sali BHP Stoczni Gdańskiej przez Instytut Dziedzictwa Solidarności. W jednej z instalacji wystawy artysta zestawił rzeźbę Kiszczaka z teczką podpisaną TW Bolek i satyrycznym portretem Wałęsy.
W tym obrazie nie oskarżam, tylko pokazuję, co moim zdaniem stało się dokumentami z teczki Lecha Wałęsy – mówi Krzysztof Grzondziel, malarz, rzeźbiarz, satyryk, autor wystawy Anatomia Terroru, wystawioną w Sali BHP Stoczni Gdańskiej przez Instytut Dziedzictwa Solidarności. W jednej z instalacji wystawy artysta zestawił rzeźbę Kiszczaka z teczką podpisaną TW Bolek i satyrycznym portretem Wałęsy. Przemyslaw Swiderski
Postać generała Kiszczaka jako ekshibicjonisty, zasłaniającego miejsca intymne teczką „Bolka”, nawiązuje do tego, że Kiszczak planował wywieranie wpływu na Lecha Wałęsę, ujawniając dokumenty z tej teczki – mówi polski malarz, rzeźbiarz Krzysztof Grzondziel. Wystawę jego prac pt. Anatomia Terroru zorganizował w Sali BHP Instytut Dziedzictwa Solidarności. W jednej z instalacji wystawy artysta zestawił rzeźbę Kiszczaka z teczką podpisaną TW Bolek i satyrycznym portretem Lecha Wałęsy.

Kto w pańskiej instalacji z Kiszczakiem i Wałęsą jest katem, a kto ofiarą? Wspominał pan, że Anatomia Terroru definiuje to, kto kim był w PRL...
Zawsze chciałem odsłaniać przejawy zła czy winowajców, bronić prześladowanych. Rzeźba generała Czesława Kiszczaka i rzeźba generała Wojciecha Jaruzelskiego oparte są na źródłach historycznych. Pokazują, kto był katem, a kto ofiarą. Postacie te są symbolem zbrodni komunistycznej stanowiącej zbrodnię przeciwko ludzkości, polegającej na stosowaniu represji i naruszaniu praw człowieka. Pokazanie postaci gen. Kiszczaka jako ekshibicjonisty, zasłaniającego miejsca intymne teczką „Bolka”, nawiązuje do tego, że Kiszczak planował wywieranie wpływu na Lecha Wałęsę, ujawniając dokumenty z tej teczki. Dlatego była ona polisą ubezpieczeniową, ochroną jego przeszłości. Ale to czy „Teczka Bolka” w rękach Kiszczaka była elementem szantażu, to sprawa dla historyków. Pomysłem do namalowania portretu Lecha Wałęsy było stwierdzenie, że po udostępnieniu i zwrocie Lechowi Wałęsie jego teczki personalnej brakuje kilkudziesięciu stron, które zostały wyrwane. Wałęsa oświadczył wtedy, że „robią problem z powodu 20 kartek, z którymi on nie wie co się stało...”. Natomiast historycy twierdzą, że zniknęły najważniejsze dokumenty dotyczące współpracy „Bolka” z SB. W tym obrazie ja nie oskarżam, tylko pokazuję, co moim zdaniem stało się dokumentami z tej teczki. Czy jest to dowód na domniemanie współpracy Lecha Wałęsy z SB i czy jest to zacieranie jego przeszłości, niech sam widz to oceni. Nigdy mną nie kierował żaden interes polityczny. Chcę prowokować, a nie obrażać. Chcę swoimi pracami zachęcić do myślenia, do obserwacji, do wyciągania wniosków. Moje prace plastyczne mogą wyjaśnić wiele spraw, których opisywanie byłby żmudne i niecelowe.

Chce pan być bezkompromisowy w obserwowaniu polityki - wspominał Pan o tym, że część Pańskich prac spowodowała groźby islamskich fanatyków. To oczywiście nie jest jednoznaczne z Anatomią Terroru, ale część odbiorców mogłaby stwierdzić, że taki Wałęsa w sali BHP, w której podpisywał Porozumienia Sierpniowe to nietakt. Z drugiej strony sam Pan podkreślał, że gdyby ktoś z Solidarności chciał "ocenzurować" tego Wałęsę, to przekreśliłoby całość.

„Naród, który chciałby przymknąć oczy na tę rzeczywistość, przekreśliłby bezpowrotnie swą przyszłość” pisał Józef Piłsudski w „Pismach Zbiorowych”. Moja zasada twórcza - „aby życie współtworzyć trzeba walczyć z tym, co naszą wolność ogranicza”. Mam świadomość, że takie prace są uznaną formą agresji, ranią ducha, ale same fizycznie nie czynią krzywdy. Lubię anegdotę. Prace moje są na pograniczu moralitetu i satyry. Ukryte są w nich konteksty i wielość znaczeń. Poprzez taką sztukę chcę rozmawiać z widzem. Mam poczucie misji, żeby obserwować i rejestrować życie codzienne siedem razy w tygodniu nie wyłączając dni świątecznych. … Tworzę to, w co wierzę, wierzę w to, co widzę. A widzę to, w co chcę wierzyć… Dobry obserwator musi być osobą o wyostrzonym zmyśle obserwacji, jako twórca musi być wrażliwy i inteligentny, by mówić jasno i konkretnie. W moim zapisie rzeczywistości mogę pokazać jakąś prawdę nie tylko o zdarzeniu, ale także o sobie samym, o swoim do tego zdarzenia stosunku. Dzisiaj z perspektywy czasu widzę absurdy czasów PRL bardziej filozoficznie. Wtedy chciałem zmieniać świat, a dziś już tylko walczę żeby tamte czasy nie powróciły.

Anatomia Terroru jest przestrogą?

Już od 45 lat rejestruję polską rzeczywistość. Moja twórczość jest świadectwem niełatwej historii i nie zagojonych wciąż ran. Tylko, czy te rany będą mogły się kiedyś zagoić? Z pewnością pozostanie blizna, która przypomni o bolesnej przeszłości. Każdy jest bohaterem własnej historii, ale są też historie wspólne dla wielu z nas. Na wystawie chciałem ukazać trudne, bolesne i absurdalne czasy, w których przyszło mi dojrzewać i kształtować swój światopogląd. Wystawa oparta jest na źródłach historycznych, a jednocześnie jest osobistym obrazem moich przeżyć z czasów PRL, autorską interpretacją zaistniałych wydarzeń, obrazem indywidualnej pamięci o podłożu emocjonalnym. Jest opisem przemocy i jego skutków. Chciałem ukazać rzeczywistość komunizmu w Polsce w sposób sugestywny i bezkompromisowy. Dziś wiem, że te czasy pozostawiły w mojej psychice rysy, zadrapania i głębokie blizny, przez lata skrywane wstydliwie, a dziś ukazane światu. Poruszają, ale i wywołują gniew. Zawsze wyrzucałem z siebie na papier, płótno, to co mnie bolało, drażniło lub fascynowało. Moja wystawa pozwala mi rozprawić się z traumą tamtych bolesnych wydarzeń.

Mówił Pan także, że prace, które możemy obejrzeć w Gdańsku długi czas były ukryte, np tryptyk Pacyfikacja czy Gomułka z kałasznikowami... Jak to się stało, że trafiły na wystawę w historycznej Sali BHP?
Od lat 70 ubiegłego wieku, po dzień dzisiejszy prowadzę plastyczną formę zapisu naszej rzeczywistości. Już w 1977 roku poznałem smak cenzury jako uczeń Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych, broniąc swoich prac przed zdjęciem ich ze szkolnej wystawy. Dyrekcja w odwecie podjęła decyzję o usunięciu mnie ze szkoły. W mojej obronie stanęli pedagodzy, którzy skontaktowali mnie z katowicką filią Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W mojej obronie stanął Jerzy Duda-Gracz, który bardzo wysoko ocenił poziom moich prac i swoim autorytetem wywarł wpływ na decyzję dyrekcji o przywróceniu mi praw uczniowskich. Drugi kontakt z cenzurą to obrona pracy dyplomowej. Jako jedyny z dyplomantów z 1984 roku, zostałem ocenzurowany, gdy zdjęto mi połowę prac z wystawy dyplomowej w katowickim BWA. I znowu w mojej obronie stanął jeden z wykładowców uczelni wysyłając moje odrzucone prace na konkurs międzynarodowy, gdzie otrzymałem Grand Prix. To były sukcesy w walce z cenzurą, ale były tez porażki. Próbowałem wystawiać i publikować swoje prace, ale skutecznie byłem blokowany, ponieważ moja antysocjalistyczna sztuka nie była zgodna z propagandą władz PRL-u. Moje prace miały coraz więcej ukrytych podtekstów. W ten sposób cenzura deformowała moją sztukę, z tematów o charakterze filozoficznym z odrobiną melancholii do prac pełnych ironii i sarkazmu prac satyrycznych. Dzięki temu niektóre z moich prac malarskich namalowane jako akwarele miały szanse na pokazanie szerszej grupie odbiorców. Zwłaszcza nagrodzone prace były wystawiane publicznie. W tej walce były zwycięstwa i porażki. sukcesem był nagroda Grand Prix na I Międzynarodowym Konkursie Satyry w 1985 roku w Legnicy. Z publikacją było już gorzej. Gazety miały już swoich rysowników. Tak było do 1987 roku. Wtedy postanowiłem bojkotować wszystkie wystawy i skupić się na własnej pracy artystycznej w zaciszu pracowni. Mój bojkot był jednak protestem prywatnym, dla władzy obojętnym. Mógł się skończyć gdy przestała istnieć cenzura. Niestety, w rozliczeniu historii PRL-u pojawiła się “gruba linia”. Wypaczoną myśl premiera Mazowieckiego wykorzystali urzędnicy stosując ponownie cenzurę wobec planów wystawienniczych. W uzasadnieniu zawsze słyszałem, że tego typu twórczość to jest szukanie odwetu za przeszłość. A w Polsce jest potrzeba pojednania… Tworzyłem w zaciszu pracowni prace do wielowymiarowej interpretacji, jako moją wewnętrzną nierzadko bolesną wypowiedź na temat otaczającej rzeczywistości. W 2019 r. obchodząc 35-lecie pracy twórczej, zaplanowałem szereg wystaw ukazujących moje prace powstałe w okresie PRL-u. Postanowiłem wydobyć je wszystkie „z szuflady” i zaprezentować w cyklu wystaw „Anatomia Pamięci”, „Anatomia terroru” i „Anatomia Oporu”. Wystawa „Anatomia Pamięci” zrealizowana została w 2019 w Śląskim Centrum Wolności i Solidarności Izba Pamięci KWK Wujek w Katowicach dzięki wsparciu dyr R. Ciupy. Wystawa „Anatomia Terroru” jest jeszcze do obejrzenia w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej z inicjatywy Instytutu Dziedzictwa Solidarności i osobistym zaangażowaniu dyrektora Mateusza Smolany. Dla prezentacji wystawy „Anatomia Oporu” szukam miejsca z okazji 40-lecia rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.

O autorze

Krzysztof Grzondziel urodził się w 1959 roku w Mysłowicach. Jest absolwentem Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Katowicach. W latach 1977-1981 odbywał konsultacje artystyczne u Jerzego Dudy-Gracza. W 1984 roku ukończył krakowską Akademię Sztuk Pięknych na Wydziale Grafiki w Katowicach. Studiował w pracowni grafiki prof. Tomasza Jury, w pracowni malarstwa prof. Macieja Bieniasza oraz w pracowni rzeźby prof. Bronisława Chromego. Zajmuje się rysunkiem satyrycznym, grafiką użytkową (plakat, ilustracja książkowa, opracowania katalogów, reklama), a także projektowaniem architektonicznym. Jako karykaturzysta zadebiutował w czasopiśmie „Karuzela” w 1978 roku. Jego prace znajdują się w zbiorach Muzeum Karykatury im. Eryka Lipińskiego w Warszawie, Galerii Satyrykonu w Legnicy, Muzeum Plakatu w Wilanowie oraz w Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki