MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Początek i koniec

Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
Coś się zaczyna! Coś się kończy. Start Euro 2012, początek sportowego święta. Dla niektórych prawie miesiąc balangi. Dla innych to może być koniec boomu. Boomu budowlanego, boomu szczególnego. Przyznanie nam organizacji turnieju nakręciło niesamowicie koniunkturę. Z kopyta ruszyły inwestycje od dawna zapowiadane, które wcześniej wciąż odkładano ad calendas Graecas, oraz całkiem nowe projekty, o których poprzednio nie myślano. Plany były mocarstwowe.

Przechowuję w swoim archiwum broszurę wydaną w 2009 roku przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Wyjąłem ją wczoraj i sprawdzam. Cienko. Jeśli chodzi o autostrady, prawie nic nie udało się ukończyć. Z drogami ekspresowymi jeszcze gorzej. Najbardziej rozbawiła mnie prognoza, że w 2012 roku będziemy mieli drogi inteligentne. Dobrze, że w ogóle niektóre mamy, nawet jeśli procent inteligencji jest na nich raczej znikomy. Jednak wcale nie uważam tego za klęskę. Już wtedy było wiadomo, że plany są nierealne, że to tylko urzędowy optymizm, zakładający, że wszystko będzie się toczyć gładko i przyjemnie, co w życiu raczej się nie zdarza. Nie zdarzyło się więc i w tym przypadku. Zrobiono jednak w relatywnie krótkim czasie bardzo dużo. Jestem w stu procentach przekonany, że gdyby nie mistrzostwa Europy, jeszcze długo, długo czekalibyśmy na taki stan infrastruktury, jaki mamy.

Przeczytaj także inne felietony Piotra Dominiaka

Teraz entuzjazm i presja czasu, UEFA, opinii publicznej opadną. Można się obawiać, że powrócimy do tempa prac sprzed kilku laty i dokończenie wielu inwestycji będzie się ślimaczyć. Powrót do spokojniejszej działalności może mieć też pewne plusy. Bo owa presja uczyniła wiele złego. Ofiar było sporo. Były nimi firmy budowlane. Już od jakiegoś czasu padają jak muchy. Te wielkie i duże, które były generalnymi wykonawcami, i te mniejsze, którym podzlecano mnóstwo robót. We wspomnianej broszurze GDDKiA chwali się, że odcinek autostrady A2 ze Strykowa do Warszawy zostanie zbudowany, oczywiście w terminie, nie za prawie 6 mld zł, ale za mniej niż 3 mld. Termin minął, droga nieukończona, mnóstwo zaangażowanych na niej firm padło lub pada.

W ostatnich dniach upadłość ogłosiły PBG i Hydrobudowa Polska. Wartość ich akcji spadła o 98 proc. (PBG w ciągu pięciu lat, Hydrobudowy w ciągu 4,5 roku). Indeks WIG Budownictwo stracił od czerwca 2007 roku 85 proc. Czyli nie było wcale boomu?

Wszystko na temat Euro 2012 w Gdańsku

Ależ był. Tyle że kompletnie wariacki, dziki. Nasz system przetargów publicznych okazał się nie tylko niewydolny czasowo - procedury ciągnęły się miesiącami, pogarszając warunki realizacji. Zabójcze okazało się wyłanianie zwycięzców w oparciu, niemal wyłącznie, o kryterium ceny. Ta gra musiała być ryzykowna. Nie tylko dla startujących w niej przedsiębiorstw, także dla inwestorów. Ci pierwsi musieli zaniżać ceny, żeby dostać kontrakty. A nasz system, odmiennie niż w wielu innych krajach, na wykonawców przerzuca całe ryzyko projektu. Firmy musiały dusić ceny, nie oglądając się na istniejące zagrożenia. Leszek Balcerowicz oświadczył niedawno, że wykonawcy sami są sobie winni, bo nierealistycznie wyceniali swoje prace, z góry wiedząc, że za te pieniądze nie da się ich wykonać. Profesor albo udaje Greka, albo już zupełnie się oderwał od rzeczywistości.

"Gra w przetargi" przy decydującym kryterium cenowym nie pozwala wygrać uczciwym realistom. Jeśli organizator przetargu nie potrafi lub nie chce (bo boi się zarzutu, że wybrał droższą ofertę) rzetelnie ocenić kalkulacji kosztów oferentów, to dzieje się tak, jak się dzieje. Zawiódł system przetargowy, sposób zawierania kontraktów (brak sensownych zasad ich konstrukcji) i parę innych regulacji.

Boomu nie ujęto w cywilizowane ramy, więc jego koniec będzie bardzo kosztowny. Szkoda, bo materialne efekty nie są najgorsze i pozostaną na lata. Łzy i krew ofiar pewnie przyschną niedługo, ale były one do uniknięcia.

CZYTAJ INNE FELIETONY/ BLOGI:

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki