W Choczewie było sporo chaosu, hałasu i mało kto z zebranych chciał wysłuchać prelekcji. Przeciwnicy budowy elektrowni atomowej w Lubiatowie na spotkanie z PGE przyjechali wyposażeni w plakaty, hasła i żółte kamizelki. Napiętą atmosferę starał się tonować Wiesław Gębka, wójt gminy. - Każda ze stron może zorganizować tego typu spotkania, bo na tym polega demokracja. Wcześniej było z przeciwnikami, to teraz wysłuchajmy zwolenników - apelował wójt.
Czytaj także: Powiat sławieński: W Kopaniu elektrowni atomowej nie będzie?
Przybyłych na spotkania najbardziej nurtowały pytania o bezpieczeństwo, pracę i o to, skąd w ogóle wziął się pomysł lokalizacji elektrowni jądrowej w Lubiatowie. - Od dzieciństwa mieszkam na tych terenach. Tutaj są przepiękne tereny, plaża, którą chcecie nam zabrać. Dodatkowo pani Anna Dymna chce tutaj zbudować ośrodek dla osób niepełnosprawnych. Niepotrzebna nam tutaj elektrownia - mówi Ewa Świątek z Lubiatowa.
- Lokalizacja Kopalino-Lubiatowo była rozważana równolegle do lokalizacji żarnowieckiej - wyjaśniał Witold Drożdż, wiceprezes PGE Energia Jądrowa.
Czytaj także: Pomorze. Konsultacje społeczne w sprawie lokalizacji elektrowni atomowej
Wśród uczestników spotkań byli też wyrażający swoją aprobatę dla "atomu". - Budowa elektrowni potrwałaby wiele lat. To szansa dla ludzi z naszej gminy z gorszym wykształceniem. Nie musieliby zostawiać tutaj rodzin i wyjeżdżać za granicę za chlebem, bo pracę mogliby znaleźć tutaj na miejscu - twierdzi Jan Sokołowski z Choczewa, który przez 7 lat pracował przy budowie elektrowni w Żarnowcu.
Jak zapewnia PGE, spotkania z mieszkańcami mają być prowadzone systematycznie. Tylko, że w przyszłości ma być to forma debat.
- Sporo osób na tej sali nie przyszło rozmawiać, ale zaprotestować. Gdy wysuwamy argumenty, nikt nie chce tego słuchać. Stąd pomysł, żebyśmy kolejne spotkania robili bardziej w formule debat na konkretne tematy - wyjaśnia Marcin Ciepliński z PGE Energia Jądrowa.
W Gniewinie z kolei wysłuchano prelekcji, a mieszkańcy zadawali pytania. Ludzi najbardziej interesował wpływ jądrówki na codzienne życie jej sąsiadów. Kazimierz Barzowski z Rybna pytał np. o to, czy gospodarstwa rolne w promieniu 50-70 km będą mogły sprzedawać swoje produkty.
Czytaj także: Pomorze: Są grunty pod elektrownię - okolice Lubiatowa lub Żarnowca
- Gdyby tak nie było, to gospodarstwa z niemal połowy obszaru Niemiec nie funkcjonowałyby - odpowiadał Mariusz Ciepliński, przypominając, że jest tam 7 elektrowni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?