Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osiem razy razy w roku w Węsiorach

Tomasz Słomczyński
Eugeniusz Leciej rozpoczyna "podbijanie energii". Wygląda jak szaman, brakuje mu tylko odpowiedniego stroju. No i nie dzieje się to na Syberii, tylko na Kaszubach
Eugeniusz Leciej rozpoczyna "podbijanie energii". Wygląda jak szaman, brakuje mu tylko odpowiedniego stroju. No i nie dzieje się to na Syberii, tylko na Kaszubach Natalia Słomczyńska
Eugeniusz Leciej uważa się za potomka olbrzymów, którzy budowali Kamienne Kręgi w Węsiorach. Archeolog Marian Kwapiński przestrzega, żeby nie wyśmiewać takich ludzi jak on.

Noszą metalowe opaski na głowach, takie druciki - odcinają się w ten sposób od uderzeń zewnętrznych. Tak jak na przykład słowiańskie kobiety, które nosiły diademy, miały wisiory srebrne i miedziane przepaski na biodrach. To też były osłony przed uderzeniami mentalnymi z zewnątrz. To może dzisiaj pomóc na ból pleców - na odcinek lędźwiowy przepaska biodrowa, wisior na odcinek szyjny. Żeby kręgi były chronione. Ale na bolący kręgosłup może pomóc jeszcze coś innego.

Od kilku tygodni boli mnie kark.
To dlatego, jak się dowiaduję, że jestem strasznym uparciuchem i despotą.

***
Rodzimowierstwo, neopogaństwo, różnie to się nazywa, choć obydwa pojęcia nie są tożsame. Przeglądając internet, można odnieść wrażenie, że ludzi zafascynowanych słowiańszczyzną w Polsce nie brakuje, a może nawet jest ich coraz więcej. A dzieje się tak wraz ze wzrostem zainteresowania rekonstrukcją historyczną, również tą pradziejową. A poza tym, wiadomo: jak Słowianie, to również powrót do natury, do korzeni, ezoteryka. Na Pomorzu, jak się dowiaduję, najdalej w swoich słowiańsko-ezoterycznych działaniach idą ludzie skupieni wokół Kamiennych Kręgów, którym przewodniczy Eugeniusz Leciej.

***
- Zaraz położymy pana w Kręgu Strażnika, zobaczymy, jak się pan będzie pięknie luzował - po chwili Eugeniusz Leciej staje na środku ułożonego z kamieni kręgu, szeroko rozstawia nogi, zaczyna machać rękami, jakby wiosłował albo odganiał coś, a może przyganiał, nadawał ruch, wibrację...? Gdybym znajdował się w środku syberyjskiej tajgi, widok szamana pewnie by mnie nie zaskoczył. Pan Eugeniusz mówi głośno:
- Wir prawoskrętny, kolor wibracji ceta.

Skończył, zadowolony, tłumaczy:
- Bardzo dobrze. Podbijanie energii polega na tym, że ja tu jednoczę się z tą energią, daję polecenie, cel, jaki chcę osiągnąć, i zaczynam nadawać wir prawoskrętny, chodzi o podnoszenie z ziemi wibracji, mieszanie, jakby wody, i podniesienie jej do góry. Mogę to robić również śpiewem albo modlitwą. Albo patrzę z otwartymi oczami w słońce, łapię i przekazuję energię w krąg. Wtedy też bardzo mocno podnosi się wibracja.

Pan Eugeniusz z wykształcenia jest technikiem budowy kadłubów, z zawodu - uzdrawiaczem. Opracował system uzdrawiającego leżenia w kamiennym kręgu w Węsiorach. Mówi, że trzeba się położyć głową na północ. To rozładowuje czakry, jak sobie człowiek tutaj tak poleży. Chodzi o zaburzenia wirowe w czakrach. Jak się położę na brzuchu, to wszystkie czakry, od podstawy aż do korony, się wyrównują. A potem będzie obrót na plecy, żeby strumień, który schodzi z kosmosu, rozładował wszystkie czakry. Bo czakry to są takie lejki...

Kładę się. Leżę. Chodzą turyści i przyglądają mi się, jakbym był zwierzęciem w zoo.

***
Eugeniusz Leciej jest prezesem Stowarzyszenia Badań Kamiennych Kręgów. Ze swoimi przyjaciółmi kultywuje osiem świąt słonecznych w ciągu roku. Zaczyna się od święta Jule, 21 grudnia, gdy słońce idzie najniżej. Rodzi się wtedy nowy Bóg, nowe życie. Zapalają wtedy w kociołku bogini ogień i wpatrując się w płomienie, wypowiadają słowa: "Na Twoją cześć, Bogini Matko, ogień ten zapalam, Tyś życie ze śmierci, a ciepło z zimna stworzyła...".

Wtedy, 21 grudnia, Bóg napawa ich smutkiem, wszystko stworzenie wygląda z utęsknieniem radości słońca. Zupełnie inaczej będzie teraz, w czerwcu. To wesołe święto. Bo słońca jest najwięcej.

- Za tydzień panie zaplotą sobie wianki, panom też zaplotą, z liści dębowych. Powaga nie będzie wskazana. Ma być na wesoło. W końcu to przesilenie letnie, noc sobótkowa. Tu, w Węsiorach, uroczystość rozpocznie się 20 czerwca wieczorem. Wezmą śpiwory, położą się na kamieniach, będą czekać na wschód słońca. Będą przyjmować energię.

Dziś, na tydzień przed ceremoniałem, jest ich tu czworo. Uważają, że kamienne kręgi są pozostałością po poprzedniej cywilizacji. Bo każda cywilizacja ma swój cykl, jak wszystko w przyrodzie. Cykl cywilizacji trwa około 25 tys. lat. Nie wierzą w kit, który im się wciska, żeśmy zeszli z drzewa dopiero jak przyszło chrześcijaństwo. Guzik prawda. Mieliśmy potężną cywilizację. I wtedy prawdopodobnie to zostało zbudowane.

Tymczasem kamienie, ułożone w kręgach, tajemniczo tkwią nieporuszone. Obok nich, między nimi - niewielkie pagórki. Kurhany.

***
Choć powszechnie się sądzi, że kurhany to pozostałość po Gotach, prawda jest taka, że budowano je znacznie wcześniej.
Tłumaczy archeolog Marian Kwapiński z Muzeum Archeologicznego w Gdańsku. Zapowiada, że wstęp do odpowiedzi będzie dość obszerny.

- Dzisiaj możemy się zamknąć w ciemnym pokoju bez żadnych bodźców zewnętrznych i sobie swobodnie rozmawiać na dowolny temat, o dowolnych przedmiotach. To jest osiągnięcie kultury, która od czasów Grecji antycznej specjalizowała się w pojęciowym obrazie świata, w budowaniu modeli i sprawdzaniu ich działania. W ten sposób dopracowaliśmy się tego, co nazywamy cywilizacją Zachodu. Ale przecież ta cywilizacja nie istniała od zawsze. Kiedyś nie było pojęć abstrakcyjnych i trzeba było wyrażać swoje przekonania za pomocą zwyczajnych obrazów. I co więcej, te obrazy nie były martwe, były rzeczą działającą. Nie będzie nam trudno wyobrazić sobie świat działających obrazów. Przywołajmy współczesną reklamę. To jest taka miła, albo niemiła - zależy jak dla kogo - bujda. Działa obrazami. I te obrazy działają, bo gdyby nie działały, to byśmy nie kupowali.

Wracając zaś do kurhanów - w tamtym świecie obrazy tak właśnie działały jak dzisiejsza reklama. Były skuteczne, na przykład święte góry - Mojżesz na górze nadawał prawa, mamy Olimp, piramidy egipskie i inne. To jest wyobrażenie góry, będącej miejscem, w którym zbierają się wszelkie moce. Bez góry moce te mogą nie zadziałać. Góra jest konieczna. Efektem takiego myślenia są właśnie kurhany, czyli góry, pagórki usypane z kamieni.

Pomorze jest regionem typowym w skali europejskiej, na którym od młodszej epoki kamienia kurhany wznoszono jako mogiły. Mówię o okresie od III wieku p.n.e. Mniej więcej w tym czasie spotyka się na Pomorzu pierwsze mogiły z kamieni. Kamienne kręgi pojawią się 300 lat później, na przełomie er.

***
Z panem Eugeniuszem są dziś trzy osoby. Twierdzą, że nie można wykluczyć, że kamienne kręgi zbudowali przybysze z pozaziemskiej cywilizacji. Bo jeśli teraz znaleźli chip komputerowy w skale, która ma dwa miliony lat, to pozostaje bez odpowiedzi pytanie, kto go tam włożył - ten chip. Pytanie zadaje Janusz Barchański.

Albo obróbka skały - zastanawia się Tadeusz Dargacz: - Dziś mamy technologię, ale proszę sobie wyobrazić, jak wtedy można było wyciąć blok kamienny w skale, która ma kilkadziesiąt tysięcy ton?

Barbara Kiedrowska nie mówi wiele, spogląda tylko, jakoś tak poważnie, nad wyraz poważnie. Jakby starała się przeniknąć swoim spojrzeniem w głąb. Jakby starała się więcej zobaczyć, dowiedzieć, wiedzieć. Jest albo będzie Tą, Która Wie?

Oni wszyscy dobrze wiedzą, że archeologowie na całym świecie biorą udział w spisku. Bo nie ujawniają, że kiedyś, przed nami żyła tu rasa olbrzymów. W kaszubskiej pamięci zostali uwiecznieni jako stolemowie. I to oni zbudowali kamienne kręgi.

***
- A jeśli chodzi o kamienne kręgi? Skąd się wzięły?

Tłumaczy Marian Kwapiński:
- Mówiłem o mocach, które wtedy były doświadczeniem ówczesnych ludzi. Trzeba było zwracać na nie uwagę, jakoś się wobec nich orientować, bo mogły zaszkodzić lub pomóc. Społeczeństwa megalityczne [megalit to inaczej wielki kamień - aut.] żyły w Europie od IV w. p.n.e. Nastąpiło coś, co religioznawcy określają terminem "stupor" - jakiś wstrząs, doznanie mocy, siły, która jest przerażająca. A z drugiej strony, w filozofii sztuki mówi się o wzniosłości. To takie uczucie z pogranicza wstrząsu właśnie i doznań estetycznych. Stąd megality, wielkie kamienie. Doznania ogromu i mocy to ucywilizowane doznania biologiczne, taka odpowiedź na fenomeny przyrody, przejawiająca się w stawianiu kamiennych konstrukcji - megalitów.

Mniej więcej wtedy, gdy po ziemi stąpał Jezus, na Pomorzu po raz pierwszy swoje stopy postawili Goci i Gepidzi. Przybyli z południowej Skandynawii. Mieszkali tu przez około 250 lat, po czym wywędrowali przez wyżynę elbląską, i dalej, na teren dzisiejszej Ukrainy, na stepy.

Oni stawiali swoje kurhany i budowali kamienne kręgi. W tych kręgach zbierał się ting, czyli ówczesny parlament, którego rodowód bierze się ze Skandynawii. Myślenie było takie: Uzgodnienia poczynione w tym miejscu są święte, nienaruszalne, więc mamy obowiązek etyczny, żeby ich przestrzegać. Postanowiliśmy tak wspólnie i nikt nie będzie tego kwestionował. Postanowienia takie są legitymizowane mocą, która w tym miejscu emanuje, i niedotrzymanie tych postanowień może się wiązać z wystąpieniem przeciwko tej mocy, co może być groźne. Moc dekretuje naszą umowę.

***
Pan Eugeniusz opowiada, jak po raz pierwszy spotkał w Węsiorach Strażnika: - Miałem wrażenie, że jestem na statku, tak bujało, potem miałem wrażenie, że się zamieniam w wodę, moje ciało się tak ruszało, nie mogłem tego powstrzymać. W pewnym momencie zobaczyłem tu, obok tej brzozy, że mgła się skupia. I z tej mgły wyłoniła się potężna postać, jakby mnicha z kapturem. I spod tego kaptura wyłoniła się twarz, uśmiechnięta, miła, sympatyczna, krągła buzia. Ja pytam: "Kim jesteś? Czy ci nie przeszkadzam?". Odbieram telepatycznie jego odpowiedź, że nie, że mam tu być.

No i zaczęła się rozmowa. "Jestem strażnikiem tego miejsca" - mówi. I jeszcze: "Ty będziesz tu przyjeżdżał, ty będziesz się opiekował tym miejscem, bo tu byłeś". Ja zacząłem się śmiać, byłem przecież w wielu takich miejscach. Jeszcze wtedy nie rozumiałem, o co mu chodziło. A on mówi: "Na razie tego nie zrozumiesz, ale zrozumiesz to kiedyś". A potem go zapytałem, jak mam go witać, w jaki sposób oddać mu cześć. Odpowiedział: "Za każdym razem, jak przyjdziesz tu, przyłożysz rękę do serca, a następnie wyprostujesz ją, wyciągając przed siebie. Ja będę wiedział, czy twoje serce jest czyste. A potem przyłożysz rękę do czoła, a następnie wyprostujesz ją, wyciągając przed siebie. Ja będę wiedział wtedy, czy twoje myśli są czyste".

Rzeczywiście, pan Eugeniusz, podchodząc do Kręgu Strażnika (taką nadał mu nazwę), czyni gesty - według instrukcji ducha, którego tu spotkał.

Dwa lata później matka powiedziała panu Eugeniuszowi, że był tu przed tysiącami lat. To była matka stolemka olbrzymka. Wtedy zrozumiał słowa Strażnika. Żył tu jako dziecko. Razem z dorosłymi budował te kręgi, kobieta, z którą rozmawiał, to była jego ówczesna matka.

- Widziałem wtedy, jak do ręki brałem taki kamień (wskazuje na jeden z kamiennych kręgów) i bez trudu umieszczałem go na miejscu. A potem jeszcze ojciec mi opowiadał o tym, co tu się działo.

Pan Eugeniusz przyjeżdżał tu jeszcze nieraz, i spotykał Strażnika, na przykład wtedy gdy jego córka miała problem z wyborem studiów. Myślała o bankowości, ale nie do końca chciała to studiować.

- Strażnik powiedział, żebym się nie martwił, że wybierze tak, jak będzie chciała, i że to będzie filozofia. Wróciłem do domu i córka mi mówi, że postanowiła pójść na filozofię. Z krzesła mało nie spadłem.

A kiedyś zaplanował wejście mentalne ze znajomym, który prowadzi zajęcia z neurolingwistycznego programowania. Celem było cofnięcie się o 1900 lat wstecz, do czasów Gotów. Grupa liczyła 10 osób. Zebrali się dookoła centralnego kamienia. Pan Eugeniusz dostrzegł postać, która stała przy centralnym kamieniu. Ubrana była w strój jakby mnicha, nie miała twarzy.

- I czuję, normalnie, fizycznie, że trzymam totem w ręku. Postać mi mówi, że jest sprawozdawcą, użyła angielskiego słowa "spiker". Ten ktoś mówił potem w innym języku, zapamiętałem dwa słowa: "nihim da".

Postać widzieli wszyscy z grupy. Jedna pani widziała jeszcze, że szli jacyś ludzie z krowami z długimi włosami i prowadzili te krowy na dół w stronę jeziora, inna pani widziała, że tam na dole stał stół, tak jakby ołtarz ofiarny, przy tym stole była jakby świątynia, chram zbudowany z drewna, kryty słomą, a koło jeziora były chaty.

Pan Eugeniusz: - Umówiliśmy się na następny raz, żeby zrobić wejście mentalne w moment, kiedy powstawały kamienne kręgi. Ale jakoś na razie nam się nie udało umówić, choć ostatnio Krzychu dzwonił i pytał, kiedy zrobimy następne wejście.

***
Rozmawiam z Marianem Kwapińskim.
- Ludzi, którzy odwiedzają dawne cmentarzyska i kamienne kręgi w celu poszukiwania mocy, łatwo jest wyśmiać. Ale z drugiej strony, jeżeli ktoś przed tysiącami lat wybrał to właśnie miejsce, ze względu na jakieś właściwości, nazwijmy to mocą, bo może jednak coś w tym jest?

- Archeolog nie powinien ich wyśmiewać. Wokół jest mnóstwo dziedzin, nauk, które pomagają nam zrozumieć to, co sobie "archeologicznie" ustalimy. Cała nauka opiera się na przypuszczeniach. Dzisiaj Galileusza nazwalibyśmy głupkiem... Teorię Newtona zastąpiła teoria Einsteina, ale teraz zbudowaliśmy zderzacz hadronów... Taki na przykład pan Eugeniusz tworzy sobie mity wokół kamiennych kręgów, i dobrze, niech je tworzy, on w niczym nam nie przeszkadza. Nie jest wykluczone, że jakiś dowód kiedyś się znajdzie na potwierdzenie jego tez. I jeszcze jedno: Nigdy nie jest tak, że są gołe fakty. Wszystko, co widzimy, jest obciążone sensem. Zawsze patrzymy przez okulary. Nasze sądy nie odwzorowują nam świata. Rzecz w sobie jest niepoznawalna - tłumaczył nam to już Immanuel Kant.

Archeolog dodaje jednak jednoznacznie: - Nie ma żadnych dowodów na to, że kiedykolwiek istniała jakaś rasa olbrzymów. I nie ma żadnego międzynarodowego spisku archeologów, który miałby za zadanie ukryć prawdę o naszej przeszłości.

***
Leżę. Chodzą turyści i przyglądają mi się, jakbym był zwierzęciem w zoo.
Mam się wyluzować. Wokół biegają dzieci.
- Też chcę się położyć, ja też!

Świetna zabawa. Mają być po tym grzeczniejsze. Ich mama się cieszy, choć widać, że odbiera to wszystko jak żart, hecę jakąś. Pięciolatka mówi: "Mnie tez boli kregosiup".

To już trwa dobrych parę minut. Kolejni turyści przychodzą mnie oglądać. Pytam pana Eugeniusza:
- A w jaki sposób pan uzdrawia?
Odpowiada, że pracuje wahadłem. I modlitwą.
- Do jakiego Boga się pan modli?
- Do Jezusa Chrystusa - odpowiada, stojąc nade mną. I zaczyna cytować, a ludzie wokół przyglądają się z zaciekawieniem: "Potężna moc boskiej miłości, potężna moc boskiego światła, w imię pana naszego Jezusa Chrystusa, rozkazuję wam, demony, które dręczycie...".

- Brzmi jak egzorcyzm - przerywam mu, nie chcąc dalej występować w roli opętanego.
- Bo to jest egzorcyzm. Bo demony są przyczynami chorób.

Wstaję, dość tego. Plecy bolą, jak bolały. Najwyraźniej moje czakry się nie odetkały.
- To dlatego że jest pan uparty, jest pan despotą. Musi pan zmienić swoje zachowanie, wtedy ból przejdzie - słyszę od uśmiechniętego pana Eugeniusza na pożegnanie. Wraz ze swoimi przyjaciółmi zaprasza mnie tu, do Kamiennych Kręgów w Węsiorach, na 20 czerwca, na noc sobótkową. Ma być wesoło.

Rodzimowierstwo, najprościej rzecz ujmując, to system wierzeń, zarówno minionych, jak i współczesnych, zawsze jednak nawiązujących do konkretnego systemu wierzeń etnicznych - opartych na mitologii i wierzeniach lokalnej społeczności, występujących w obrębie danej grupy kulturowej. Wierzenia te odwołują się zazwyczaj do tradycji przedchrześcijańskich - czytamy na portalu Kościół.pl. Autor felietonu, Ratomir Wilkowski, przestrzega przed utożsamianiem rodzimowierstwa z neopogaństwem (które niekoniecznie musi się odwoływać do etnicznych systemów wierzeń, może być całkowicie "współczesne"). Publicysta przekonuje, że rodzimowierca, kultywujący pamięć np. o słowiańskim Światowidzie, może być chrześcijaninem, że obydwa systemy wierzeń - etniczny i chrześcijański, wcale się nie wykluczają.

Eugeniusz Leciej, jak sam twierdzi, wierzy w Boga i modli się do Jezusa Chrystusa. Mówi: - Jezus nie jest Bogiem, jest nauczycielem o dużej mocy, ja go przywołuję do pomocy. Przed laty chodziłem do kościoła. Wtedy mój mistrz powiedział: jak chcesz uprawiać tę dziedzinę, to musisz mieć silną wiarę w Boga. Musisz odrzucić wszelkie dogmaty, religijne i naukowe

O neopogaństwie wypowiadał się abp Gerhard Ludwig Müller na łamach "Naszego Dziennika": "Jest ono nastawione na niszczenie chrześcijaństwa, katolicyzmu. Ci, którzy są jego przywódcami, sami nie są zadowoleni z własnego życia, dlatego przenoszą swoje kompleksy i brak wewnętrznego spokoju na innych. Atakują chrześcijan, obwiniając ich za wiele rzeczy. Obserwujemy też silną tendencję do niszczenia wszystkiego, co katolickie"

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki