MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niedzielny handel może wrócić. Projekt liberalizacji handlu już wkrótce trafi pod obrady Sejmu

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Przywrócenie handlu w niedziele było jednym z punktów programowych Koalicji Obywatelskiej przed wyborami w 2023 roku
Przywrócenie handlu w niedziele było jednym z punktów programowych Koalicji Obywatelskiej przed wyborami w 2023 roku Przemek Świderski
Sklepy w marketach i galeriach handlowych będą ponownie otwarte w niedziele - to bardzo prawdopodobne. Projekt liberalizacji obecnych przepisów jest już w Sejmie. W łonie rządzącej koalicji trwają dyskusje nad jego poparciem.

Niedzielny handel może wrócić do sklepów wielkopowierzchniowych, choć nie na zasadach, jakie obowiązywały do 2018 roku. Sklepy miałyby być otwarte w pierwszą i trzecią niedzielę miesiąca, praca w tym dniu miałaby nie być obowiązkowa, a pracownicy mieliby za ten dzień otrzymywać dwukrotność standardowej stawki. Tak zakłada projekt Polski 2050, który trafił już do Sejmu. Przedstawiciele Związku Polskich Pracodawców i Usług dodają, że niedzielny handel powinien być krótszy, być może godzinowo bardziej elastyczny w porównaniu do pozostałych dni tygodnia. Przywrócenie handlu w niedziele było jednym z punktów programowych Koalicji Obywatelskiej przed wyborami parlamentarnymi 2023 roku (punkt ten znajdował się wśród tzw. 100 konkretów tej partii).

Podobnie, choć w ograniczonej do dwóch niedziel w miesiącu, o handlu w niedziele mówiła Trzecia Droga za pośrednictwem jednego ze swoich liderów, Szymona Hołowni (to właśnie projekt Polski 2050 trafił już do Sejmu). Lewica przywrócenia niedzielnego handlu w swoim programie nie miała (partia Razem - część Lewicy jest liberalizacji obecnych przepisów przeciwna). To oznacza, że konieczne będzie budowanie poparcia dla zmian w przepisach.

- Diabeł tkwi w szczegółach, rozmowy trwają - mówi Marek Rutka z gdyńskiej Lewicy.

Suchej nitki, już teraz, na projekcie nie zostawia Janusz Śniadek z PiS, jeden z autorów koncepcji obowiązujących od 2018 roku ograniczeń w handlu niedzielnym.

Prawdopodobnie pierwsze czytanie projektu ustawy liberalizującej obostrzenia niedzielnego handlu odbędzie się w czasie najbliższego, czerwcowego posiedzenia Sejmu. Projekt Polski 2050 w tej sprawie został skierowany do sejmowych prac już w maju. Proponowane zmiany w Kodeksie Pracy zakładają umożliwienie handlu w sklepach wielkopowierzchniowych w dwie niedziele w miesiącu. O budowie poparcia dla projektu w Sejmie rozmawiają przedstawiciele rządzącej koalicji.

Przyzwyczajenia się zmienią?

Jak mówił Ryszard Petru, poseł Polski 2050, projekt przewiduje przywrócenie pierwszej i trzeciej niedzieli każdego miesiąca dla pełni handlu. Pracownikom sklepów, za pracę w niedzielę miałoby przysługiwać 200 proc. wynagrodzenia. Mieliby oni również możliwość odbioru wolnego dnia za pracę w niedzielę, i zagwarantowane dwie niedziele w miesiącu bez pracy.

Już teraz na projekcie suchej nitki nie zostawia Janusz Śniadek z Prawa i Sprawiedliwości, były poseł tej partii i były przewodniczący Solidarności, jeden z promotorów wprowadzenia obostrzeń handlu w niedzielę w roku 2017 (Piotr Duda, szef Solidarności, mówił, że jest to projekt „Dla Boga i Rodziny”).

- To nierozsądne, niemądre, niesłużące polskim przedsiębiorcom. Rozwiązanie, które wprowadziliśmy, osiągnęło już swoje, oczekiwane społecznie, cele. Ludzie już się przyzwyczaili do ograniczenia handlu w supermarketach i domach towarowych - podkreśla Janusz Śniadek. - Trzeba też wyjaśnić, że nasze rozwiązanie nie jest zakazem handlu w niedziele, jak niektórzy błędnie je określają, a jego ograniczeniem. Przepis dotyczy wielkich supermarketów, domów towarowych, jednocześnie wspiera małe, lokalne, rodzinne sklepy, nawet działające na zasadach franczyzy. One w niedziele funkcjonować mogły. Chodziło także o wsparcie innych branż - gastronomii, kultury, turystyki, np. hoteli i innych usług. Ludzie zamiast spędzać niedziele na zakupach mogli je spędzać wypoczywając z rodzinami, np. w czasie wyjazdów za miasto. Było to duże wsparcie dla Polski regionalnej. Wprowadzając takie rozwiązanie, wzorowaliśmy się na krajach Starej Unii, w których duże markety są w niedziele zamknięte.

Słowom Janusza Śniadka przeczyć ma uzasadnienie projektu ustawy firmowanego przez Ryszarda Petru. „Dotychczasowe regulacje nie spełniły swojej funkcji i nie przyczyniły się do wsparcia małych sklepów w ich konkurencji z wielkimi sieciami” - czytamy. Jest również argument, który podnoszono jeszcze w dyskusji przed wprowadzeniem obostrzeń dla handlu w niedziele - praca w takie dni jest formą dorobienia, wybieraną m.in. przez studentów. Autorzy projektu przytaczają także rezultaty sondażu, w którym większość Polaków opowiada się za handlem w niedziele. W dyskusjach na ten temat w sieci pojawia się argument ułatwienia życia m.in. dla pracujących rodzin z małymi dziećmi, dla których niedziela jest jedynym, wolnym dniem, w którym mogą zrobić bez pośpiechu i tłoku spożywcze zakupy na cały tydzień.

Zofia Morbiato, dyrektor generalna Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług, podkreśla, że praca branży handlowej w niedziele powinna być krótsza.

- Istotne jest prawidłowe zaplanowanie czasu otwarcia sklepów w niedzielę. Powinien być on krótszy w porównaniu z wcześniej obowiązującymi zasadami - na przykład ośmiogodzinny. Pozwoliłoby to na optymalne dostosowanie czasu funkcjonowania placówek handlowych do potrzeb zakupowych klientów, przy ograniczeniu skrajnych porannych i wieczornych godzin. Nie ma sensu utrzymywanie szerokiego okna czasowego w handlu niedzielnym, skoro klienci nie korzystają z tej opcji. Elastyczna reakcja na potrzeby klientów jest tu bardzo istotnym, ale nie jedynym aspektem. Krótszy czas funkcjonowania obiektów handlowych umożliwi również ograniczenie czasu świadczenia usług wchodzących w skład kosztów wspólnych, takich jak: ochrona czy sprzątanie centrum - zaznacza Zofia Morbiato.

Czy projekt przejdzie?

Zniesienie zakazu handlu w niedziele zapowiadała przed zeszłorocznymi wyborami Koalicja Obywatelska. „Zniesiemy zakaz handlu w niedziele, ale każdy pracownik będzie miał zapewnione dwa wolne weekendy w miesiącu i podwójne wynagrodzenie za pracę w dni wolne” - tak brzmiał jeden z punktów programu KO.

Sprawa handlu była też częścią propozycji tworzącej Trzecią Drogę Polski 2050 (KO chce uwolnienia wszystkich niedziel w miesiącu, Trzecia Droga dwóch).

Przy założeniu, że KO i Trzecia Droga poprą projekt, który jest już w Sejmie, kluczowe będzie poparcie Lewicy. A to nie jest w tym momencie oczywiste.

Marek Rutka z gdyńskiej Lewicy wskazuje, że o planach przywrócenia handlu w niedziele… rozmowa się toczy. Nie tylko w koalicji rządzącej, ale też w łonie samego ugrupowania - Partia Razem stanowiąca część Lewicy jest całkowicie przeciw zniesieniu obostrzeń w niedzielnym handlu.

- Ustalenia trwają, bo diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach. Nasze warunki brzegowe dla poparcia tego projektu to wyższe wynagrodzenie dla pracujących w niedziele (Lewica wskazuje na 250 proc. stawki standardowego dnia pracy) oraz dobrowolność pracy w tym dniu. Tak, by nikt nie był zmuszany do roboczych niedziel. Jesteśmy przeciw patologiom i wykorzystywaniu pracowników, niemniej pamiętamy też, że jest wiele branż, które zwyczajowo pracują w niedziele - mówi Marek Rutka.
Magdalena Sroka, posłanka Trzeciej Drogi z Pomorza, wierzy, że m.in. w sprawie handlowych niedziel, podobnie w jak innych sprawach, rządząca koalicja znajdzie porozumienie.

Wolność gospodarcza

Zdaniem Janusza Śniadka, projekt Polski 2050 znoszący obostrzenia w handlu niedzielnym to wynik… lobbingu.

- W obecnych realiach otwarcie dużych marketów w niedziele będzie nieopłacalne. Polacy mają dziś już inne nawyki zakupowe, nie będą masowo odwiedzać marketów w niedziele, a pamiętajmy, że funkcjonowanie sklepów również generuje koszty. Natomiast lobbing dużych sieci handlowych jest skuteczny. Wiemy, że odczuwają one wahania popytu konsumentów, z różnych powodów, np. inflacji. Szukają jednak najprostszych rozwiązań. Polska 2050, w której dochodziło już do skandali z lob-bingiem w tle, powinna raczej skupić się na tym, za co Polacy mogliby kupować, a nie kiedy. Nie ma zgody na nabijanie kasy sieciom handlowym - mówi Śniadek.

Zofia Morbiato z ZPPHiU zaznacza, że przywrócenie handlowych niedziel nie byłoby zabiegiem kosztownym.

- Po wprowadzeniu zakazu handlu w niedziele właściciele centrów handlowych nie obniżyli wartości ani kosztów wspólnych, ani czynszów dla najemców. Logiczne wydaje się zatem założenie, że powrót niedziel handlowych nie będzie się wiązał z żadnymi podwyżkami w centrach - tłumaczy.

Zofia Morbiato podkreśla, że organizacja opowiada się za wartościami wolności gospodarczej choć...

- Wprowadzanie handlu w niedziele to duża zmiana, rozważana po wielu latach przerwy. Przez ten czas przyzwyczajenia i oczekiwania konsumentów zmieniły się i zasady przywrócenia handlu w niedziele powinny być dogłębnie przeanalizowane. Kodeks Pracy określa zasady pracy w dni wolne i świąteczne w aspekcie zatrudnienia i wynagradzania pracowników. Nie wydaje się, aby były konieczne specjalne rozwiązania prawne w tym zakresie - zwłaszcza że w niektórych zawodach praca w niedziele jest standardem - mówi Zofia Morbiato.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki