Jest Pan autorem wielu prac naukowych z dziedziny kryminalistyki, jednym najlepszych specjalistów z zakresu badań wariografem, który równocześnie odwiedza w Człuchowie Krzysztofa Jackowskiego i z powagą mówi o jego dokonaniach. Porozmawiamy o konflikcie "czucia i wiary" ze "szkiełkiem i okiem"?
To jest taki sam problem jak szukanie odpowiedzi o przyczyny powstania wszechświata. Zjawisko jasnowidzenia wymyka się dotychczasowym metodom poznawczym.
Z jednej strony mamy dziwne fakty, których nie potrafimy zrozumieć, z drugiej - naukę dysponującą coraz lepszymi metodami badania rzeczywistości. Czy to nie jest powód do poważnej, naukowej dyskusji?
Dyskusja na razie - niestety - ogranicza się jedynie do negowania tych "dziwnych" faktów.
Kiedy po raz pierwszy spotkał się Pan z Krzysztofem Jackowskim?
Właściwie szybciej niż z samym jasnowidzem, zetknąłem się z efektami jego pracy w Krakowie, na początku lat 90. Doszło wówczas do kradzieży bardzo dużej sumy w pewnej firmie ochroniarskiej.