Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NATO inwestuje za plecami samorządów z Pomorza. Plany wojska utrudniają życie w gminach

Kazimierz Netka
T.Bolt
Sojusz Północnoatlantycki inwestuje na Pomorzu. Wojskowym inwestycjom nie towarzyszy zbytni rozgłos i stosunkowo rzadko się o nich informuje. Skarżą się na to pomorscy samorządowcy - zdarzają się bowiem przypadki, że dowiadują się o nich, gdy te są już realizowane. Nie zmienia to faktu, że natowskich inwestycji będzie w naszym regionie przybywać. Podobnie jest zresztą w sąsiednim woj. zachodniopomorskim.

Jedną z największych inwestycji na rzecz NATO urzeczywistniono w Gdyni. Z inicjatywy MON wykonano m.in. remont i rozbudowę nabrzeża portowego, pogłębiono baseny, zmodernizowano pompy paliw i systemy załadowcze, unowocześniono stacje demagnetyzacji okrętów nawodnych i podwodnych. W planach jest też modernizacja ramp ro-ro i kontenerowej. Wzmocniono także płaszczyzny lądowania śmigłowców i zmodernizowano systemy energetyczne.

Obecnie trwają przygotowania do realizacji przedsięwzięcia pod nazwą "Rozbudowa paliwowego systemu zaopatrzeniowego - rurociąg paliwowy F - 75 (DFM)".

- To inwestycja w całości realizowana i finansowana przez NATO - dowiadujemy się od kmdr. por. Piotra Adamczaka, zastępcy szefa Wydziału Prasowego Dowództwa Marynarki Wojennej RP w Gdyni.

Prace rozpoczną się w IV kwartale bieżącego roku. Ten system zaopatrzenia powstaje na lądzie, głównie w gminie Kosakowo, w rejonie Dębogórza i Oksywia.

W całej Polsce na potrzeby NATO do modernizacji przewidzianych jest siedem lotnisk. W Malborku, a dokładniej w Królewie Malborskim, na potrzeby sojuszu utwardzono "wybiegi" dla samolotów. Urządzono nowe oświetlenie nawigacyjne, zainstalowano hakowy system hamowania samolotów. Zmodernizowano miejsca postoju, wzmacniając płyty betonowe, samoloty NATO są bowiem cięższe. Powstały nowe płaszczyzny do remontu i prób silników.

W Królewie Malborskim unowocześniono też hangary i budynki eskadrowe, czyli miejsca wypoczynku pilotów. Planowano też przebudowę składów paliw, smarów i sprzętu, by samoloty można było szybciej tankować.

Nie wszędzie taka obecność wojska wywołuje entuzjazm samorządowców. Po pierwsze dlatego, że władze gmin nie bardzo wiedzą, co się za murami jednostek wojskowych dzieje. Bywa, że samorządy stawiane są przed faktem dokonanym - czyli dowiadują się o fakcie po podjętych już decyzjach, wiążących się czasami z zakłóceniami w planach działalności gospodarczej gmin.

- Z sąsiedztwa wojska wynikają różne utrudnienia - stwierdza Włodzimierz Załucki, wójt gminy Stare Pole na Żuławach w powiecie malborskim. - Wprowadzone są strefy ograniczonego użytkowania. Mieszkańcy nie mogą w takiej strefie budować domów. Nie może być domów dziecka, szkół. Tak jest na przykład w miejscowości Królewo. Realizowania konkretnych inwestycji w takich przypadkach zakazuje rozporządzenie wojewody.

Podobnie jest w innych gminach, przylegających do lotniska w Królewie Malborskim: Stary Targ i Malbork.
- Wszystkie gminy będące w takim położeniu mają kłopoty, choćby ze względu na hałas. Spodziewamy się, że za dwa -trzy miesiące ukaże się kolejne rozporządzenie. Jakie decyzje są przygotowywane - nie wiemy, bo nie mamy możliwości dotarcia do tych informacji - podkreśla Załucki.

Na południu naszego regionu zmodernizowany będzie skład MPS (paliw itp.) w rejonie Gardei, na pograniczu woj. pomorskiego i kujawsko-pomorskiego. Także na północy województwa realizowane jest kolejne zadanie na rzecz NATO. Na początek, na podstawie pełnomocnictwa Zakładu Inwestycji Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego w Warszawie, został złożony wniosek w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia pod pełną nazwą: "Projekt 5WI 15012 pt. Ship Shore Ship Buffer (SSSB) Władysławowo - Stacja nadawcza TX Rozewie".

Trudno na razie rozpisywać się o szczegółach, ale jedno się wydaje pewne - to nie koniec natowskich inwestycji w Polsce północnej. Już powstają kolejne plany. I tak między innymi istnieje koncepcja, by w Pomorskiem utworzyć olbrzymie podziemne magazyny paliw płynnych, m.in. właśnie na potrzeby NATO. Jedna z koncepcji zakłada wypłukanie w tym celu specjalnych kawern w podziemnych pokładach soli.

W kontekście wojskowych inwestycji pojawia się cały czas sprawa tarczy antyrakietowej. Przed laty mieli w nią zainwestować Amerykanie - wszystko się zmieniło, gdy do władzy doszła administracja Baracka Obamy. Jednak ostatnio o systemie znów jest głośno po wypowiedziach prezydenta Komorowskiego - zaproponował on, by Polska wybudowała swoją tarczę antyrakietową, zdolną do obrony terytorium naszego kraju przed atakami z powietrza. Jej elementy mogłyby się znaleźć na północy.

- Abstrahując od tych polskich, na razie ogólnikowych planów, według natowskich zapowiedzi elementy tarczy antyrakietowej sojuszu mają być około 2018 roku ulokowane w bazie w Redzikowie koło Słupska. W Polsce ma też zostać rozmieszczony radar naprowadzający rakiety przechwytujące - mówi politolog Michał Lemańczyk.

Eksperci podkreślają jednocześnie, że rozbudowa infrastruktury sojuszu w północnej Polsce drażni Rosję. Obok znajduje się bowiem obwód kaliningradzki.

- Można się spodziewać, że Rosjanie będą tam rozbudowywać swoją infrastrukturę wojskową - mówi Lemańczyk.

Iskandery będą stacjonować niedaleko Pomorza

Po wejściu Polski do NATO Rosja poczuła się zagrożona, zwłaszcza jeżeli chodzi o obwód kaliningradzki.
Co prawda w 2006 roku sytuacjaw pobliżu Kaliningradu znacznie się zmieniła. Zniknęła stacjonująca w Helu 9 Flotylla Obrony Wybrzeża Marynarki Wojennej RP. Teraz nie ma tam portu wojennego, jest natomiast tzw. punkt bazowania, czyli miejsce zaopatrywania okrętów. Stronę rosyjską niepokoi jednak najbardziej kwestia budowy tarczy antyrakietowej.

W maju p.o. minister obrony Rosji Anatolij Serdiukow oświadczył że do ostrzału elementów tarczy Rosja może użyć rakiet iskander, które ma zamiar rozlokować w obwodzie kaliningradzkim. Potem podobnie wypowiadał się szef sztabu Rosji Nikołaj Makarow. Iskandery to broń o tzw. krótkim zasięgu, od 200 do około 500 kilometrów. Ta zabójcza rakieta leci na wysokości do 50 kilometrów. Wystrzeliwana może być z wyrzutni samobieżnych. Jest w stanie przebić się przez systemy obronne tarczy antyrakietowej, które mają się znaleźć - jak wspomniano w tekście - w pomorskim Redzikowie.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij, zarejestruj się i w sierpniu korzystaj za darmo: www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki