Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Narobiła na klatce schodowej

Jarek Janiszewski, muzyk i felietonista
Jarek Janiszewski
Jarek Janiszewski
Uprzedzam na wstępie, że nie chodzi o hałas. Idzie o ludzkie guano, wykonane w biały dzień, 21 marca, o godzinie 14.14, na klatce schodowej jednej z kamienic we Wrzeszczu. Nie byłoby w tym nic wstrząsającego (nie takie rzeczy dzieją się na klatkach), gdyby nie fakt, że intymna czynność została uwieczniona kamerą. Krótki filmik ukazuje młodą kobietę, która spokojnie otwiera drzwi do kamienicy, następnie chowa się za zaułkiem prowadzącym do piwnicy i tam zmniejsza swój ciężar. Po chwili równie spokojnie, jakby nigdy nic, opuszcza miejsce swoistego odprężenia. Całość jest prosta i zwięzła. Nie pada ani jedno słowo.

Przypadkowym producentem dzieła jest mój kolega, który całkiem niedawno zamontował kilka kamer pokazujących podwórko. Coś go podkusiło, by część z nich umieścić na klatce. Okazało się, że warto.

Ciężko będzie bohaterce mrocznej przygody, gdy znajomi rozpoznają twarz. Niewyszukane żarty i głupie miny nie pozwolą zapomnieć o marcowym happeningu.

Ów incydent trudno uznać za specjalnie niebezpieczny (pod warunkiem, że żądni sławy naśladowcy nie pójdą w jej błotniste ślady). W końcu ktoś posprząta. Niesie on jednak szalenie groźne przesłanie - stajemy się społeczeństwem kontrolowanym na każdym kroku. Już nawet nie można się spokojnie wy..ać na klatce schodowej.

Coraz częściej słyszymy o podsłuchach i mnożących się służbach, które pragną wiedzieć o nas wszystko. Panowie w ciemnych okularach najchętniej zamontowaliby szpiegowskiego chipa w naszych głowach. W przyszłości pewnie spróbują dobrać się do fal mózgowych.

Jako miłośnik amerykańskich filmów sensacyjnych doskonale pamiętam historie przedstawiające możliwości satelitów Ziemi. Pokazywano pojedyncze rejestracje samochodowe odczytane z kosmosu. Uważałem wtedy, podobnie jak wielu moich kolegów, że scenarzyści z Hollywood troszeczkę oszaleli. Po latach, gdy znalazłem w internecie obrazki przedstawiające mój skromny dom, sfilmowany z ogromną precyzją przez tajemnicze urządzenia z orbity, zmieniłem zdanie.

Komu to wszystko służy? Na pewno nie nam, prostym obywatelom. Od lat odnoszę wrażenie, że wszelkie wojny informacyjne toczą między sobą polityczno-biznesowe elity, dla których jesteśmy jedynie tanimi wyrobnikami. Zależy im, byśmy regularnie napędzali rynek zakupami i marnie opłacaną pracą.

W doniesieniach medialnych dostajemy tylko namiastkę prawdy. Do dziś na przykład nie wiem, jakie są korzyści z uczestnictwa Polski w wojnach w Iraku i Afganistanie. I pewnie nigdy się nie dowiem.

Mój kolega, który zarejestrował mało wyrafinowaną scenę, ma dużo szczęścia. Wyobraźmy sobie, że pani z klatki jest groźną terrorystką namierzaną przez izraelskiego drona. Z centrali pada rozkaz likwidacji. Niestety, obiekt się nerwowo przemieszcza. Dopiero gdy na chwilę staje (my wiemy, że kuca), można odpalić rakietę. Gdyby akcja działa się w USA, kamienica zostałaby rozwalona w drobny mak. W naszej szczęśliwej wersji pani podciąga spodnie i pozostawia duży niesmak. Jak dobrze mieszkać w Polsce.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki