Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nagroda Literacka Gdynia 2016. "Nominacjami wyróżniliśmy tylko 20 książek z 400"

Jarosław Zalesiński
Nagroda Literacka Gdynia otwierała też jednak czytającym oczy na literaturę inną niż dominująca na rynku. Nominowała i te głośne książki, i nieznane - mówi członek kapituły Marek Bieńczyk.

Kapituła oceniała w tym roku 402 książki. Taka liczba wzięła się chyba nie tylko z racji rangi nagrody, ale i ze zdemokratyzowania regulaminu: książkę do konkursu mógł zgłosić każdy pełnoletni obywatel.
Nie mogę powiedzieć, że z tego zdemokratyzowania wynikło jakieś fantastyczne wrażenie czytelnicze. Ale pojawiło się sporo książek, o których nikt nie słyszał. Nie znalazły się one wśród książek nominowanych, ale zmieściłyby się pewnie w wielkiej dwudziestce czy trzydziestce. Była to, jak się pan domyśla, dość heroiczna próba czytania. Ale poznaliśmy książki, które nie mają szans być powszechnie czytane. Wiele książek przechodzi dziś niezauważonych, i to już pewnie na zawsze.

Zobacz nominowanych do Nagrody Literackiej Gdynia 2016

Nagrody literackie mogą to jakoś naprawić?
Troszeczkę. Nominacjami wyróżniliśmy przecież tylko 20 książek z 400. To bardzo niewiele.

Przewodniczący kapituły innej nagrody literackiej, Silesiusa, profesor Zawada, powiedział, że rok 2015 był rokiem poezji...
Przez tych ileś edycji gdyńskiej nagrody na ogół było tak, że poezja stała mocno. Także esej. Największe kłopoty były zawsze z prozą. Na podstawie nie tylko moich wrażeń, ale także opinii moich przyjaciół z kapituły, mógłbym powiedzieć, że dla poezji rok 2015 był średni. Ale było oczywiście kilkanaście bardzo dobrych tomików.

Proza wybiła się na plan pierwszy?Raczej esej. Proza... proza zawsze była porządna. Co roku dość rozpaczliwie poszukujemy powieści, a okazuje się, że nominujemy albo opowiadania, albo prozę niepowieściową. W tym roku, gdyby chciał pan ustalić ranking sportowy, powiedziałbym, że o ile dotąd poezja zawsze była mocniejsza od prozy, tak w tym roku nie odniosłem podobnego wrażenia. I jak zawsze mocny był esej. Natomiast najwięcej kandydatów do nominacji mieliśmy wśród książek będących przekładami. O te książki toczyliśmy największe boje.

Nagrody literackie funkcjonują trochę jak zawody sportowe, zgodzi się Pan chyba? Co jest pewnie dobre i niedobre...
Też mam takie wrażenie, że wychodzimy z naszymi nominacjami jak na stadion. Gdybym miał własną nagrodę literacką, pewnie wskazywałbym w niej na przykład 50 książek, już ich nie hierarchizując. Wydaje mi się, że Nagroda Literacka Gdynia, poza tym że budzi sportowe emocje, dzięki dotychczasowym edycjom otworzyła oczy czytających na literaturę inną niż ta mocno obecna na rynku. Pewna odwaga Gdyni w przyznawaniu nominacji, wymierzanie sprawiedliwości między głośnymi i nieznanymi pozycjami być może zmieniły też trochę sposób oceniania przez kapituły innych nagród literackich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki