Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieczysław Struk: Nowa droga już nie wystarczy [ROZMOWA]

Redakcja
Z Mieczysławem Strukiem, marszałkiem województwa pomorskiego, o obecnej i przyszłej roli samorządów rozmawia Łukasz Kłos.

Przy okazji konferencji podsumowującej 25-lecie funkcjonowania samorządów Adam Kowalewski z Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej mówił: „Za dwie, trzy kadencje to nie metry kwadratowe asfaltu czy kilometry odnowionej drogi będą się liczyć w wyborczej walce i ocenie władz gminy. Samorząd stanie się polem działania: animatorów kultury, specjalistów od ekonomii i komunikacji społecznej, architektów i socjologów.” Czy nie nazbyt to utopijna wizja?

To opinia mocno optymistyczna w tym sensie, że zakłada, iż w krótkim czasie nadrobimy ogromne zaległości infrastrukturalne, które pozostały po dekadach komunizmu w Polsce. Oczywiście przez 25 lat wykonaliśmy niesamowity skok cywilizacyjny, zwłaszcza w sferze infrastruktury. Ale wciąż jeszcze wiele mamy do nadrobienia, choćby w tych sferach, o których wspomniał pan Kowalewski z FRDL. Przede wszystkim w sferze kultury, która powinna łączyć wspólnoty lokalne, ale też regionalne - co jest szczególnie ważne w naszym województwie. Pomorskie jest przecież najbardziej zróżnicowanym pod względem kulturowym województwem w Polsce. Kultura, kwestie kształtowania systemu edukacyjnego, budowa relacji społecznych budujących wzajemne zaufanie stają się niezwykle ważne.

To jest zadanie dla samorządów na teraz?

Procesu budowy infrastruktury nie zakończymy w ciągu dwóch, trzech kadencji. Niemniej prawdą jest, że dziś priorytetem numer jeden nie jest już tylko wybudowanie konkretnej drogi, ale też troska o stan środowiska naturalnego - zwłaszcza w takim regionie jak nasz - czy działania w sferze społecznej. Te zadania wciąż jeszcze są niedoceniane przez wielu samorządowców, a powinny stać się wiodące.

SAMORZĄDOWIEC POMORZA 2016. Wręczenie nagród [ZDJĘCIA]

Niemniej w powszechnej opinii samorządność lokalna była tym, co w wolnej Polsce bodajże najlepiej się udało. Co złożyło się na ten sukces?

Rady gmin i miast wspólnie z włodarzami lokalnymi doprowadziły do olbrzymiego skoku cywilizacyjnego. Dzisiaj w zasadzie żadna gmina z Pomorza nie musi się wstydzić, odwiedzając inne regiony, także Europy Zachodniej. W naszym województwie gminy sprawnie wydają środki europejskie. Dowodem tego niech będzie po raz kolejny pozycja woj. pomorskiego jako lidera w kontraktacji - tym razem w nowym okresie programowania. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie zainteresowanie samych beneficjentów, w tym zwłaszcza jednostek samorządu terytorialnego. Zachowuję jednak pewną rezerwę na te głosy, które są krytyczne - wszak nie wszystko jest takie, jakie byśmy chcieli. Dostrzegam wciąż sporo mankamentów w różnych dziedzinach.

A co jest do poprawy?

Biorąc pod uwagę te zadania, które kompetencyjnie są przypisane samorządowi, to wciąż wiele do nadrobienia jest w planowaniu sieci dróg czy też organizacji szkolnictwa. W części gmin nie zwraca się dostatecznej uwagi na jakość edukacji. Wielu włodarzy lokalnych uważa, że ich rola kończy się na zapewnieniu materialnych warunków do funkcjonowania szkół.

Edukacja zdaje się być postrzegana jako koszt - bez konkretnej, szybkiej stopy zwrotu.

To są na tyle ważne aspekty, że nie wystarczy skupiać się tylko na kolejnych remontach, a osobiste zaangażowanie sprowadzać do pojawienia się na rozpoczęciu i końcu roku szkolnego. A tak, niestety, nieraz bywało. Na szczęście, to się zmienia. Ostatnio rozstrzygnęliśmy konkursy, w ramach których 118 gmin otrzymało środki finansowe na podniesienie jakości edukacji - w tym na naukę języków obcych oraz przedmiotów ścisłych w tym matematyki i nauk przyrodniczych - a także wyposażenie dydaktyczne. Kiedy mówimy o mankamentach, należy też wspomnieć, że nie każdy samorząd przywiązuje odpowiednie znaczenie do lokalnego rynku pracy, stwarzania dogodnych warunków do powstawania nowych firm, przyjaznego podejścia do inwestorów.

Gminy niedostatecznie starają się o inwestorów prywatnych?

Nieliczne to robią. To staranie nie może bowiem polegać wyłącznie na tym, że wójt burmistrz czy prezydent przyjmie inwestora w swoim gabinecie. Możliwości działania jest znacznie, znacznie więcej.

Jakie Pan widzi?

Wójt, burmistrz czy prezydent miasta powinien wskazać, które tereny są przeznaczone pod inwestycje. Wspólnie z radami gmin i miast powinni ustalić na jakie preferencje fiskalne z poziomu lokalnego inwestorzy mogą liczyć. Myślę na przykład o zwolnieniach z lokalnych podatków. Te gesty samorządów często nie muszą odgrywać kluczowego znaczenia w ekonomice samego przedsięwzięcia, ale pokazują dobry klimat.

Klimat często jest taki, że jak wójt, burmistrz czy prezydent przyznaje firmie ulgi podatkowe, to niejeden wyborca dopatruje się w tym drugiego dna.

Oczywiście takie zwolnienia powinny być udzielane wedle ściśle określonych i transpa-rentnych zasad. Tyle że to tylko jeden z przejawów polityki proinwestycyjnej. Za to widzę wiele pozytywnych zmian w zagospodarowaniu przestrzeni. Z coraz większą troską samorządowcy zwracają uwagę na kwestie związane z polityką przestrzenną czy ochroną środowiska. Z powodzeniem uczestniczą w konkursach na najlepiej zagospodarowaną przestrzeń publiczną. Widać więc, że rośnie znaczenie jakości otoczenia, komfortu zamieszkania w polityce lokalnej.

Czy jednak nie jest tak, że pomimo korzystnego kierunku zmian, w polityce lokalnej dominuje wciąż swoista krótkowzroczność - od wyborów do wyborów?

To prawda, potwierdzam, choć oczywiście w różnym stopniu to objawia się w różnych gminach. Na ogół wójt czy burmistrz chce udowodnić swoją skuteczność i pokazać się wyborcom z jak najlepszej strony. Najłatwiej uzyskać efekt realizując przedsięwzięcie, które można sfinalizować w trakcie pojedynczej kadencji. Pewna pokusa więc jest, ale pragnę podkreślić, że takie działanie nie jest regułą. Z własnego doświadczenia wiem, że pomorskie gminy są zdolne do podjęcia długofalowych przedsięwzięć i takie wieloletnie projekty realizują. Przygotowywane są również strategie długoterminowe - inna sprawa w jakim zakresie są one późnej realizowane - tworzone są też wieloletnie plany finansowe. W końcu szkoły czy wodociągu nie buduje się na jedną kadencję.

Mówimy cały czas o realizacji zadań przez jednostki samorządu terytorialnego. Zastanawia mnie jednak, czy samą formułę funkcjonowania samorządów uważa Pan za właściwą? Czy po 25 latach ich funkcjonowania dostrzega Pan potrzebę jakiejś korekty ustrojowej?
Przede wszystkim jest szereg mankamentów, które wymagają innego podejścia. W jakimś stopniu część może nawet wymagać zmian ustroju samorządu. Słyszę, że radni gmin i miast narzekają na rażące ograniczanie ich kompetencji na rzecz samego wójta, burmistrza, prezydenta. To się tyczy na przykład polityki przestrzennej. Ciągle jest sporo gmin, w których nie stworzono planów zagospodarowania przestrzennego, które wymagają przecież określonego procesu, udziału społecznego itd., a decyzje podejmowane są indywidualnie przez wójta bądź burmistrza. Ja sam zostałem wybrany na stanowisko burmistrza przez radę miasta. To był czas, gdy rady gmin miały stosunkowo dużo władzy względem lokalnej władzy wykonawczej.

Dzisiaj podnoszą się głosy, że ten balans władz - uchwałodawczej i wykonawczej - na poziomie lokalnym jest zachwiany. Że wójt, burmistrz czy prezydent dominuje nad życiem gminy.

Zdarzają się pewne wypaczenia, gdy sieć lokalnych powiązań staje się nieznośnie gęsta. Na szczęście jednak, nie są to sytuacje powszechne. Warto przypomnieć, że kiedyś funkcjonowały zarządy gmin, a więc ciała kolegialne. Ich członkowie byli powoływani spośród grona radnych. To powodowało, że istniała współzależność rady i ośrodka wykonawczego. Te władze były bardziej zrównoważone.

Jakie rozwiązanie na dziś Pan widzi? Pomógłby limit kadencji dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, jak to się coraz częściej postuluje?
Tak, jestem zwolennikiem ograniczenia liczby kadencji. Wiem, że tego typu opinia nie będzie się podobać części samorządowców. Wiem doskonale, że na Pomorzu jest wielu znakomitych włodarzy, którzy funkcjonują już kilkanaście lat i więcej. Ale dla czystości prowadzenia polityki lokalnej warto takie ograniczenie wprowadzić. A przynajmniej warto nad tym pomysłem poważnie się zastanowić. Zresztą z poziomu Sejmiku Województwa Pomorskiego proponowaliśmy już władzom centralnym i parlamentowi, by popracować nad kwestiami ustrojowymi.

Na przykład nad którymi?

Nie do końca rozstrzygnięte są na przykład kompetencje powiatów. W dużej mierze spełniają one rolę administracji rządowej w terenie, ale pozbawione są przecież majątku, mają niewielkie finanse własne. Tymczasem trudno jest realizować zadania ważne dla społeczności lokalnej, nie dysponując własnymi środkami. Państwo, które jest oparte w dużej mierze na subwencjach w istocie nie będzie samorządowe.

Postuluje Pan zastąpienie subwencji większymi udziałem w podziale wpływów z podatków?

Subwencji ani dotacji pewno całkowicie nie sposób wyeliminować. Oddelegowanie uprawnień musi się wiązać z dotacją, zaś subwencje są szczególnie potrzebne zwłaszcza w odniesieniu do gmin słabszych. Z drugiej strony mamy sytuację, gdy ze strony obecnego rządu pojawia się propozycja zwiększenia kwoty wolnej od podatku. Z jednej strony uprawiana jest retoryka, że jej podniesienie ma ulżyć ludziom najbiedniejszym, że jest wielkim dziełem wyrównywania szans. Z drugiej jednak strony zwiększenie kwoty wolnej od podatku uderzy przecież w budżety najbiedniejszych gmin. A przecież nie chodzi o to, żeby tego typu decyzja pogłębiła różnice rozwojowe między dużymi, prężnymi ośrodkami a ubogimi samorządami.

O potrzebie przeliczenia na nowo algorytmu, wedle którego dzielone są między rząd i samorządy pieniądze z podatków, mówi się już kolejną kadencję.
No więc właśnie. Cały system finansowania samorządów musi być przemyślany, przedyskutowany i skonstruowany na nowo, zapewniając w większym stopniu środki własne, bo tylko te są stabilnym źródłem finansowania zadań samorządu. Kiedyś wiele jednostek samorządu terytorialnego zgłaszało postulat, by rząd podzielił się wpływami z podatku VAT. Być może to mogłoby być dobre źródło również dla samorządów. Wszystko zależy od tego, jak władza na poziomie centralnym postrzega samorząd. Śmiem twierdzić, że obecna władza raczej centralizuje funkcjonowanie państwa. I to widać w jej wielu decyzjach.

Centralizację wpisała w swój program.

Mogę mówić o tym tylko z ubolewaniem, bo jestem absolutnie przekonany, że samorządy powinny być stabilniejsze ekonomicznie. I wtedy dopiero można w większym stopniu wymagać od samorządów lokalnych realizacji tych wszystkich zadań, na których państwu zależy. Wierzę w samorząd, wierzę we wspólnoty lokalne. Uważam, że lokalni włodarze odgrywają wielką rolę w procesie budowy społeczeństwa obywatelskiego, choć wciąż zbyt wielu tego wyzwania nie podejmuje. Rozwijanie zaufania społecznego, rozwijanie partycypacji społecznej, angażowanie mieszkańców w procesy decyzyjne, to są te zadania, które powinny nam szczególnie leżeć na sercu w najbliższych latach.

Jakie szanse stoją przed samorządami w obecnych warunkach?

Samorządy powinny odważnie mówić o tym, czego chcą, czego potrzebują. Uprawianie swoistego klientelizmu, który dostrzegam w tej chwili, to droga donikąd. Wiele samorządów przestaje krytykować złe rozwiązania, tylko dlatego że mogą w efekcie nie dostać środków - na przykład na rozwój dróg lokalnych - albo że pojawi się kolejna kontrola instytucji centralnej. Tymczasem ważne jest, żebyśmy głośno mówili jak chcemy, by wspólnoty lokalne funkcjonowały, po to by samorządy rozwijały się, by wszystkie potrzeby były zaspokajane. Do tego konieczne jest trwałe ugruntowanie ustrojowe samorządów. Przypomnę, że w Porozumieniach Sierpniowych jednym z najważniejszych postulatów było właśnie wprowadzenie samorządów terytorialnych. Warto dziś wrócić do tamtej idei silnych samorządów, na których powinno być oparte nasze państwo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki