Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Targowski: - Znam treserów cyrkowych, którzy poświęcają życie dla dobra zwierząt

Kazimierz Netka
Przemyslaw Swiderski
„Włada” ponad tysiącem ssaków, ptaków, gadów, płazów z całego świata. W domu nie posiada zwierzęcia. To Michał Targowski, dyrektor Miejskiego Ogrodu Zoologicznego Wybrzeża w Gdańsku Oliwie.

Środa, 25 maja 2016 roku. Na prośbę Państwowej Inspekcji Pracy Michał Targowski gości w gdańskim zoo dzieci z terenów wiejskich. Na ważnym wydarzeniu: rozstrzygnięciu konkursu artystycznego, pokazującego, jak pracować bezpiecznie w rolnictwie. Tu w zoo dzieci, a także dorośli najlepiej uświadamiają sobie, że maszyny mają tak samo niebezpieczne zęby jak te, które posiadają na przykład lew, krokodyl. Nie ma lepszego miejsca na taką edukację. Na uroczystość przybywa około 150 dzieci oraz dorosłych.

Ledwo skończył się konkurs dla najmłodszych reprezentantów wsi dyrektor Targowski już przygotowywał się do Dnia Dziecka. Zaraz potem ogólnoświatowe wydarzenie: Dream Night at the Zoos - Noc Marzeń. Być może dla dyrektora zoo ta chwila, trwająca 4-5 godzin, też jest wieczorem marzeń... Co roku, w pierwszy piątek czerwca, w różnych zoo na kuli ziemskiej odbywa się wspomniane wydarzenie Dream Night. Dyrektor Michał Targowski znowu umila życie, uatrakcyjnia pobyt w zoo, tym razem dzieciom z hospicjów, szpitali...

***

Weekend, 21-22 maja 2016 roku. W Kaliningradzie odbywa się międzynarodowy zjazd wschodnich ogrodów zoologicznych, głównie rosyjskich - z okazji 120-lecia tamtejszego zoo. Organizatorzy zapraszają gości z całego świata. Także Michała Targowskiego - po to, by się dowiedzieć, jak ogrodami zarządzać.

Dlatego 23 maja, w poniedziałek, około czterdziestoosobowa grupa uczestników uroczystości w Kaliningradzie wsiada do autokaru i jedzie do Gdańska Oliwy. Wśród tych zacnych osób są dyrektorzy zoo z Moskwy; jest też reprezentant Izraela, a także pani wicemer Kaliningradu.

- Pani wicemer wstrzymała oddech z wrażenia, gdy dowiedziała się, jak miasto Gdańsk o nas dba - wspomina dyrektor Michał Targowski.

Jeszcze więcej zdumienia wywołały informacje na temat planów rozwoju gdańskiego zoo. To, że ma powstać obszar poświęcony faunie Ameryki Południowej, głównie jej strefy tropikalnej. Do zwiedzania przez cały rok. A na miejscu, gdzie teraz jest parking - powstanie kraina dla słoni, nosorożców. O słonie trzeba zadbać, bo niedługo może zabraknąć ich w ogrodach zoologicznych - mówi dyrektor Michał Targowski. Zwłaszcza słoni afrykańskich, które bardzo trudno dostać, a w dzikim środowisku już prawie zostały wszystkie zastrzelone, gdzie indziej - zamęczone.

Słonica indyjska Wiki, uratowana przez gdańskie zoo, ma już 64 lata (słoń dożywa średnio pół wieku). Dlatego tak ważne jest przygotowanie bardzo dobrych warunków dla tych wielkich ssaków. Jeśli Gdańsk lepszego miejsca dla słoni nie stworzy, będzie mógł o posiadaniu olbrzymów sobie tylko pomarzyć... A dyrektor Michał Targowski nie tylko marzy o stałym pobycie tych wspaniałych stworzeń w Gdańsku. Pragnie, by mieszkańcy miasta i turyści mogli je tutaj podziwiać - w jak najlepszych warunkach - dla zwiedzających i mieszkańców zoo.

Ma być też wybieg dla nosorożców, dla hipopotamów nilowych. Miejsce dla nich jest zagwarantowane; czego inne ogrody zoologiczne mogą gdańskiemu zoo pozazdrościć.

***

A które zwierzęta dyrektor Michał Targowski najbardziej lubi?

- Z tapirami byłem szalenie blisko -wspomina dyrektor. - Teraz jest sezon na lwy. Serce mi się raduje, gdy patrzę, jakie warunki stworzyliśmy tym wielkim kotom. Czują się jak w dziczy, odzyskały naturalny instynkt zachowania się.

Dyrektora Targowskiego fascynują też małpy, choć miał z nimi bardzo nieprzyjemne zdarzenia. Ze spotkania z orangutanicą, która wydostała się ze swego pomieszczenia, Michał Targowski ledwo uszedł z życiem. Orangutan, gdy czuje się zagrożony, próbuje zabić przeciwnika, przegryźć mu gardło...

Orangutanica Raja od tamtego wydarzenia, z 2003 roku, nie lubi dyrektora. Pluje na niego, gdy tylko znajdzie się wystarczająco blisko. Gdy jednak otrzymuje od niego kartkę i kredkę, łagodnieje. Odchodzi, by rysować. Przygotowywana jest wystawa jej prac. Jeszcze w tym roku...

***

- Panie dyrektorze, a co Pan myśli o pobycie zwierząt w cyrkach? - pytamy.

- Znam treserów cyrkowych, którzy poświęcają życie dla dobra zwierząt - mówi dyrektor Michał Targowski. - Wychowywane przez nich pumy stwarzają wrażenie zadowolonych. Są oswajane. Nie odważyłbym się powiedzieć, że oni te stworzenia męczą. Przepisy w Polsce nie zabraniają pokazywania zwierząt w cyrku. Jednak jeśli chodzi o warunki mieszkaniowe, transportowania, to można mieć wątpliwości. Na podobne warunki pobytu zwierząt w zoo nikt by się nie zgodził. Słonica Wiki, zanim do nas przybyła z Niemiec, była przetrzymywana w kontenerze, przykuta łańcuchami do podłogi, przez kilka miesięcy - wspomina dyrektor. - Poza tym, słonie, które muszą dźwigać drugiego słonia, opierającego się na jego grzbiecie, cierpią. Mają bowiem bardo delikatny kościec. Uważam, że można w cyrkach pokazywać zwierzęta udomowione, ale na przykład lwy, tygrysy, słonie - to raczej nie - mówi dyrektor.

Gdańskie zoo prowadzi schronisko dla zwierząt Promyk: następnego dnia, po Dream Night, czyli światowym wieczorze marzeń dla dzieci z hospicjów, odbył się 4 czerwca festyn adopcyjny w parku im. Ronalda Reagana w Gdańsku. To była wspaniała zabawa, z konferansjerką, występami artystów na scenie, z poradami fachowców, psychologów zwierząt.

***

A czy Michał Targowski, znawca dusz ssaków, ptaków, gadów, płazów z różnych kontynentów, ma jakieś zwierzątko u siebie w domu?

- Nie mam. Brakuje mi czasu, by dogadzać takiemu domownikowi. Miałem kiedyś jamnika; potrafiłem z nim rozmawiać. Marzę o tym, by mieć takiego jamnika znowu; samczyka, ciężkiego, grubego...

Dyrektor Michał Targowski nie ma też w swym mieszkaniu żadnych tzw. trofeów, czyli np. skór zwierząt. Nawet w zoo rezygnują z takich symboli, chyba że są jakieś potrzeby edukacyjne.

- Nam zależy na żywych zwierzątkach - uzasadnia dyrektor Michał Targowski. Gdańskiemu ogrodowi zoologicznemu zależy też na pomnażaniu w dzikim środowisku stworzeń z gatunków zagrożonych wyginięciem. I te plany są urzeczywistniane. Zarówno jeśli chodzi o faunę Polski - np. foki szare, żbiki. Ale także w odniesieniu do świata zwierząt egzotycznych, na przykład z Afryki.

Gdańskie zoo bierze udział w hodowli takich istot, będących na wymarciu. Już pojechały do Afryki osły somalijskie. W zeszłym roku wyekspediowano do ośrodka hodowli na rzecz dzikiej natury gdańskie oryksy szablorogie - urodzone w Gdańsku antylopy, o bardzo korzystnych cechach genetycznych. One dadzą początek nowej dynastii tych antylop w Afryce...

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki