Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Nalepa z Arki Gdynia obwinia się po meczu z Zawiszą. "Jestem na siebie zły"

ŁŻ
Tomasz Bolt/Polska Press
Michał Nalepa mógł zostać bohaterem Arki w meczu z Zawiszą. W ostatnich sekundach spotkania zmarnował jednak dogodną okazję, po której gdynianie mogli objąć prowadzenie.
Arka była o sekundy od wygranej [ZDJĘCIA]

Nie można jednak powiedzieć, że Michał Nalepa zawiódł. To nie byłaby sprawiedliwa ocena. Zawodnik zdobył bowiem dla Arki pierwszą bramkę w tym spotkaniu, starał się, a na samym finiszu po prostu zabrakło mu trochę zimnej krwi i szczęścia. Szkoda, bo Arka miała w tym meczu szansę na trzy punkty i Nalepa doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

- Jestem na siebie zły, bo powinienem w końcówce strzelić drugą bramkę. W pierwszej połowie mi się udało, ale w drugiej połowie, w kluczowej sytuacji powinienem się lepiej zachować. Wiele w tym meczu rzeczy mogliśmy zrobić lepiej. Przede wszystkim grać uważniej w defensywie i nie tracić takich bramek. Taka jest jednak piłka - powiedział Nalepa.

Gdyby Arka wygrała piątkową batalię, co najmniej do niedzieli objęłaby fotel lidera I ligi. Aktualnie w tabeli prowadzi jednak Wisła Płock, z którą gdynianie zmierzą się w kolejnej batalii. Mecz ten zaplanowano na piątek na godz. 20.30.

- W meczu z Wisłą Płock będziemy mieli tylko jeden cel. Trzeba wyjść na boisko, wygrać i zdobyć trzy punkty. Z takim nastawieniem wyjdziemy na murawę w przyszły piątek - gwarantuje Nalepa.

Punkty w starciu z Wisłą będą dla Arki bardzo ważne, bo przecież gdynianie mają duże szanse na to, by walczyć o awans do piłkarskiej elity w Polsce.

źródło: Arka Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki