Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mediacja daje więcej niż dwa lata w poprawczaku [ROZMOWA Z PRAWNIKIEM MEDIATOREM]

rozm. Dorota Abramowicz
Anna Bochyńska
Anna Bochyńska
Z Anną Bochyńską, prawnikiem mediatorem z sopockiego oddziału Polskiego Centrum Mediacji, rozmawia Dorota Abramowicz

Długo zajmuje się Pani mediacją?
Od siedmiu lat. Mediuję w sprawach karnych, cywilnych, rodzinnych i gospodarczych. W każdej z kilkuset spraw towarzyszył mi drugi mediator - to standard postępowania w Polskim Centrum Mediacji. Ale i tak w Gdańsku przeprowadza się mniej mediacji niż na przykład w Warszawie, gdzie wiedza o alternatywnej metodzie rozwiązywania konfliktów i sporów jest większa.

Czy sąd nakazuje mediację?

Mediacja, czyli pozasądowy proces rozwiązywania sporu przy udziale neutralnej osoby, jest dobrowolna i nikt jej nie może nakazać. Sąd może zaproponować stronom skorzystanie z tej procedury i skierować sprawę do mediacji. W PCM prowadzimy mediacje tak zwane sądowe (skierowane z sądu) i prywatne (umowne). W przypadku mediacji sądowych zawarte przed mediatorem porozumienie włączane jest do postanowienia sądowego. Jeśli mediacja prowadzona jest ze zgłoszenia prywatnego, ugoda może, na wniosek stron, trafić do sądu i po weryfikacji zostaje zatwierdzona. Takie porozumienie ma moc wyroku sądowego. Po zatwierdzeniu i nadaniu klauzuli wykonalności ugoda stanowi tytuł egzekucyjny. Koszty mediacji w kierowanych z sądu sprawach karnych pokrywa Skarb Państwa, a w sprawach cywilnych płacą (przeważnie kilkaset zł) solidarnie strony.

Są wśród was prawnicy, psycholodzy, pedagodzy, nawet teolodzy...
Mediator to odrębny zawód, a dla wielu powołanie. Należy dobrze sobie radzić z konfliktem, silnymi emocjami stron i dać im w tym akceptację. Do tego potrzebne są też pasja, zainteresowanie człowiekiem i gotowość do stałego rozwoju.

Czy łatwo zaakceptować kogoś, kto skrzywdził drugą osobę?
Zaakceptować to nie znaczy uznać, że ktoś zrobił dobrze, ale przede wszystkim przyjąć jego historię, racje, punkt widzenia i to, co przeżywa. U podstawy konfliktów między ludźmi leżą mniejsze lub większe bóle, lęki, zranienia, naruszona godność. Bywa, że wskutek niekorzystnego zbiegu okoliczności sprawa zostaje postawiona na ostrzu noża. Często uczestniczymy w mediacjach konfliktów, w których na przykład zaczęło się od kłótni, a skończyło się policją i sprawą w sądzie. W złości, bezsilności wydaje nam się, że sąd wszystko rozwiąże. Sąd rozstrzyga, ale nie rozwiązuje konfliktu. Takie postępowanie jest też kosztowne i nierzadko nie zaspokaja potrzeb stron. Mediacja jest tańsza i ma o wiele więcej do zaproponowania uczestnikom, a co najważniejsze - pozwala decydować we własnych sprawach.

Dużo tańsza?
W sprawach cywilnych, gdy kierujący pozew musi wpłacić pięć procent wartości przedmiotu sporu, może to być znaczący koszt, nie licząc czasu i koszów emocjonalnych. Sprawy sądowe mogą się toczyć latami, w mediacji kończy się na dwóch - pięciu spotkaniach.

Co macie do zaproponowania?
Mediacja pozwala wziąć odpowiedzialność za swoją historię i na samodzielną decyzję. Przypominam sobie sprawę między grupą młodych ludzi, w której doszło do kłótni i bójki. W pewnym momencie jeden z mężczyzn powiedział: "Gdybym był na jego miejscu, też bym chyba tak postąpił". Po wysłuchaniu drugiej strony u tego mężczyzny doszło do poszerzenia perspektywy, zrozumienia "wroga". Mediacja ukazuje motywy działania drugiej strony, interpretuje jej zachowanie. Edukuje. Doświadczony wychowawca, pracujący w domu poprawczym, powiedział mi, że jedna dobrze przeprowadzona mediacja daje więcej niż dwa lata spędzone przez młodego sprawcę w poprawczaku.

Kiedy zostaliśmy zranieni, oczekujemy kary wymierzonej przez sąd.
Procedura sądowa jest niezbędna i zawsze będzie odgrywać ogromną rolę. W sprawach karnych skupia się jednak na sprawcy. Wśród przepisów i procedur ginie człowiek i jego potrzeby. Wyrok skazujący nie oznacza naprawienia krzywd. Uczestniczyłam w mediacji w sprawie między sąsiadami, toczącej się przed sądem przez około 10 lat. Opinie wydawali biegli, rzeczoznawcy, psycholodzy, zbierano dowody. Wszystko kosztowało krocie i było zgodne z prawem. Okazało się, że przyczynami trwającego dekadę procesu były nieporozumienie, urażona duma. Potem pojawiły się tak silne emocje, że za nimi poszły czyny. Działania sądu nie przyniosły jednak żadnemu z sąsiadów satysfakcji czy jakiejkolwiek korzyści.

I jak to się skończyło?

Wystarczyły cztery spotkania, by znaleźć rozwiązanie konfliktu. Mam dla takich ludzi wielkie uznanie. Mediacja daje wolność decydowania. Wspiera też budowanie społeczeństwa obywatelskiego. Dlatego w Polsce ma dużą przyszłość, choć niestety, na razie nie jest dostatecznie znana.

Rozmawiała Dorota Abramowicz

Podczas trwającego w dniach 14-18 października Tygodnia Mediacji w Sądzie Okręgowym w Gdańsku oraz w sądach rejonowych na Pomorzu są dyżury mediatorów, udzielających bezpłatnych porad. Informacji udzielają też Prokuratura Okręgowa i prokuratury rejonowe.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki