Gdańszczanom przed wtorkowym meczem przyświecał jeden cel - walczyć! W poprzednich dwóch pojedynkach w Bełchatowie trochę zabrakło bowiem walki i determinacji.
W wyjściowym składzie trener Andrea Anastasi dokonał jednej zmiany. Na boisku zameldował się od pierwszej akcji Damian Schulz. Niestety, gdańscy siatkarze fatalnie rozpoczęli ten pojedynek. Już po kilku akcjach przegrywali 1:6, potem 6:17 i kibice Lotosu Trefla „marzyli” o tym, by żółto-czarni wyszli choćby z dziesiątki. Wyszli, zdobywając w tej partii 11 punktów. Demolka...
O grze ekipy z Gdańska w tym fragmencie lepiej wiele nie pisać i po prostu przemilczeć ten temat, bo szwankowało w niej absolutnie wszystko.
W drugim secie gdańszczanie wreszcie poderwali się do walki. Na rozegraniu pojawił się Przemysław Stępień. Mniej więcej do połowy seta ekipa Andrei Anastasiego „trzymała” wynik, ale w drugiej części tej partii znowu do głosu doszedł Mariusz Wlazły i spółka. Po zagrywkach byłego atakującego reprezentacji Polski goście zyskali kilka punktów przewagi i konsekwentnie ją powiększali. Tym razem pozwolili gospodarzom zdobyć 19 punktów.
A trzeci set - co tu wiele pisać, siatkarze Lotosu Trefla nie znaleźli absolutnie żadnego sposobu na przełamanie Skry. W rywalizacji o brązowy medal - śmiało można powiedzieć - nie mieli kompletnie nic do powiedzenia i zostali wręcz zdemolowani. Bełchatowianie po brąz sięgnęli zatem zasłużenie.
Lotos Trefl Gdańsk - PGE Skra Bełchatów 0:3 (11:25, 19:25, 17:25)
Lotos Trefl: Falaschi, Grzyb, Ratajczak, Mika, Schwarz, Schulz, Gacek (libero) oraz Troy, Stępień, Hebda
PGE Skra: Uriarte, Kłos, Lisinac, Marechal, Conte, Wlazły, Piechocki (libero)
Follow https://twitter.com/baltyckisportOpracował: ŁŻ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?