Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuchenny Palikot

Dariusz Szreter
Dariusz Szreter
Dariusz Szreter
Jako polityk był błyskotliwy, niecofający się przed "jazdą po bandzie", ale mało skuteczny. To samo można powiedzieć o demaskatorskim wywiadzie-rzece "Kulisy Platformy", opisującej sześcioletni romans Janusza Palikota z Platformą Obywatelską.

To bodaj pierwsza w dziejach naszej pokomunistycznej demokracji książka odsłaniająca kulisy rządzenia, spisana niemal na bieżąco przez osobę ocierającą się o szczyty władzy. Palikot przeżył fascynującą przygodę - wszedł w środowisko ludzi zajmujących kluczowe stanowiska w kraju, "rozdających karty", samemu - dzięki wysokiej pozycji finansowej - plasując się jednocześnie na pozycji outsidera. Pozwoliła mu ona z jednej strony zachować pewną niezależność od partyjnej struktury, koterii, układów, zabiegania o wpływy i sympatię szefa szefów, czyli Donalda Tuska. Z drugiej zaś strony czyniła zeń osobę popularną towarzysko we "dworze", jako fundatora lanczyków i kolacyjek.

Wszystko na temat WYBORÓW 2011

Traktowany jako "swój" miał przywilej oglądania politycznej elity niejako w kapciach i bieliźnie. Nie dosłownie oczywiście. W najczęściej cytowanym, otwierającym książkę, fragmencie, który według Palikota modelowo ilustruje "twardą prawdę" o Donaldzie Tusku, występuje on w świetnym garniturze i butach od Ermenegildo Zegny, w którym to stroju kopie z wściekłością piłkę w swoim gabinecie, celując w roślinę odziedziczoną po Leszku Millerze. Nawiasem mówiąc, w porównaniu z dalszą zawartością "Kulis Platformy" - to akurat wyjątkowo kiepski trailer.
Na kolejnych stronach wywiadu-rzeki Palikot sprzedaje Annie Wojciechowskiej całą masę pysznych anegdot i celnych, często dość bezwzględnych ocen postaci znanych z pierwszych stron gazet. Julia Pitera: "kompletnie dekoracyjna postać"; Zbigniew Chlebowski: "powszechnie wiadomo, że to pierdoła"; Hanna Gronkiewicz-Waltz: "obciachowa - "Bufetowa", to była trafiona ksywka"; Tomasz Tomczykiewicz: "portier, który został szefem klubu PO"; Iwona Śledzińska-Katarasińska: "nie ma o czym mówić - PiS ma Elżbietę Kruk, my mamy Śledzińską-Katarasińską"; Eugeniusz Kłopotek z koalicyjnego PSL: "staram się nie używać mocnych słów, ale to naprawdę kompletny kretyn".

Niektóre portrety nie są jednak tak jednoznaczne. Mimo krytycznych ocen i deklaracji o rozczarowaniu, w relacjach Palikota znać ślady fascynacji osobowością i inteligencją nie tylko Tuska, ale także Grzegorza Schetyny, pewne uznanie dla Jana Rokity, Radosława Sikorskiego, Cezarego Grabarczyka, Pawła Grasia, a nawet Jarosława Gowina czy Mirosława Drzewieckiego. Nie przeszkadza mu to jednak odmalowywać ich wzajemnych walk podjazdowych, zdrad, podstępów, instrumentalnego traktowania czy złośliwości na granicy upokorzenia. Wszystko to ilustrowane przykładami, opowiedziane ze swadą i wyczuciem komizmu, brzmi dość wiarygodnie.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Czyta się znakomicie, choć z rosnącym poczuciem niesmaku. Trudno się jednak oprzeć refleksji, że gdyby równie bystry obserwator dopuszczony został do podobnej konfidencji przez Jarosława Kaczyńskiego, Waldemara Pawlaka czy Aleksandra Kwaśniewskiego lub Leszka Millera (o obecnym szefie SLD nie warto chyba w ogóle wspominać), powstałaby - kto wie - czy nie jeszcze barwniejsza opowieść. W dodatku zarzucając czytelnika takimi nieco kuchennymi anegdotami ze spotkań przy winie, autor nie objawia żadnych sensacji. Może poza twierdzeniem, że Tuskowi nie zależało na sukcesie kandydata PO w ostatnich wyborach prezydenckich, kalkulował bowiem, że przy prezydencie Jarosławie Kaczyńskim, Platforma będzie miała zapewnione wysokie zwycięstwo w wyborach parlamentarnych. Ale to też bardziej opinia niż twardy fakt.

Z drugiej strony Palikot sam przyznaje, że do ścisłych tajemnic nie był dopuszczany. Najważniejsze decyzje dotyczące polityki zagranicznej, społecznej czy gospodarczej zapadały z dala od niego. Nie uczestniczył w posiedzeniach rządu, rozmowach z koalicjantami, więc tu jego znajomość tytułowych kulis Platformy jest mocno ograniczona. Kiedy więc wytacza najcięższe działa przeciw swoim niedawnym kolegom: że Donald Tusk to polityczny nihilista, podejmujący tylko takie decyzje, jakie jego zdaniem zaaprobuje większość wyborców, że kierowana przez Jana Krzysztofa Bieleckiego Rada Gospodarcza przy Premierze to pole, gdzie w nieprzejrzysty sposób krzyżują się interesy świata polityki i wielkiego biznesu, czy wreszcie opinia, iż wojna między Tuskiem a Kaczyńskim to w istocie nie jest żaden konflikt cywilizacyjny, ale polityczny teatr na użytek opinii publicznej - tezy te uzasadnia jednak dość słabo.

Wszystko na temat WYBORÓW 2011

Między bajki można włożyć zapewnienia, że książka miała ukazać się po 9 października, ale przez to, że jej treść częściowo wyciekła do mediów, autor zdecydował się na wcześniejszą publikację. "Kulisy Platformy" są elementem kampanii wyborczej, trochę desperackim skokiem na elektorat antypisowski, który jednak rozczarował się PO i szuka nowej siły. Pokazując zdecydowanie niepiękne oblicze politycznej kuchni sprawowania władzy przez ekipę Tuska, Palikot walczy o poparcie dla własnego ruchu. O jego propozycji dowiadujemy się jednak niewiele, poza tym, że ma być antysystemowa, bez udziału polityków obciążonych uwikłaniem w dotychczasowe struktury. Jak stworzyć sprawną masową organizację polityczną bez podpierania się rzeszą "załatwiaczy", rozmaitych Grześków, Czarków, Mirów, zdejmujących część obowiązków z lidera, który nie może przecież być we wszystkich miejscach naraz - to dopiero byłby temat na polityczny bestseller. Ale czy Janusz Palikot da radę go udźwignąć?

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki