Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto zlekceważył prognozę?

Hubert Bierndgarski
Rodzina jednego z marynarzy czeka na wyładunek ciała z holownika "Stefan"
Rodzina jednego z marynarzy czeka na wyładunek ciała z holownika "Stefan" Hubert Bierndgarski
Wszystko wskazuje na to, że pogłębiarka "Rozgwiazda", która zatonęła w piątek na Bałtyku, w ogóle nie powinna wychodzić w morze. Z informacji, które zebraliśmy, wynika jedno - prognozy pogody aż do 17 października, czyli do momentu, kiedy doszło do tragedii, były niekorzystne. "Rozgwiazda" mogła pływać przy sile wiatru nieprzekraczającej 6 stopni w skali Beauforta.

Tymczasem już 14 października (tego dnia jednostka opuściła port) było wiadomo, że prognozowana siła wiatru będzie przekraczać możliwości pogłębiarki. Ostateczna decyzja o wyjściu z portu należała do kapitana "Rozgwiazdy". Jednostka znalazła się na morzu. Czy wcześniej kapitan był naciskany przez przedstawicieli Przedsiębiorstwa Robót Czerpalnych i Podwodnych w Gdańsku, właściciela "Rozgwiazdy", aby wyjść w morze, by dotrzymać terminów? Pojawiają się takie sugestie - m.in. od Romana Żyromskiego z Solidarności w PRCiP. Jednak musi je zweryfikować prokuratura i Izba Morska.

Początkowo "Rozgwiazda", wraz z holownikiem "Stefan" i dwoma szalandami [pogłębiarki z własnym napędem - red.], miała wyjść z portu 13 października o godzinie 24. Wyjście jednak przełożono. Nie zgodzili się na to pracownicy jednostek, którzy cały dzień pracowali i chcieli odpocząć jeszcze na lądzie. Potwierdza to Piotr Hinc z PRCiP. - Na prośbę załogi przełożono wyjście w morze na kolejny dzień.

Zespół holowniczy wyszedł w morze 14 października o godzinie 15. Już wtedy synoptycy podawali niekorzystne prognozy pogody na Bałtyk Południowy i polską strefę brzegową. Poprosiliśmy pracowników gdańskiego Kapitanatu Portu o dokładne dane meteorologiczne. Wynika z nich, że każdego dnia od 14 aż do 17 października podawano na przemian ostrzeżenia o silnym wietrze lub sztormie. 14 października siła wiatru miała dochodzić od 6 do 7 stopni w skali Beauforta.

Następnego dnia wiatr osłabł z 5 do 6 stopni, ale w porywach mógł osiągać i 7 stopni. 16 października, na dzień przed tragedią, synoptycy podali ostrzeżenia przed sztormem. Na południowym Bałtyku siła wiatru miała osiągać 6 do 7, w porywach 7 do 8 w skali Beauforta. Fatalnie przedstawiała się również pogoda w piątek, 17 października, czyli w dzień tragedii.

- Według prognozy pogody na dwanaście godzin, od godziny 7 rano do godziny 19 na południowym Bałtyku miał wiać wiatr z siłą 6 do 7 stopni w skali Beauforta, słabnący później na 5 do 6 - mówi nam Teresa Siedlecka, starszy oficer w gdańskim Kapitanacie Portu. - W polskiej strefie brzegowej siła wiatru wynosiła 5 do 6, w porywach do 7 stopni w skali Beauforta.
Trudne warunki pogodowe potwierdza również w swoim raporcie Marynarka Wojenna w Gdyni, która uczestniczyła w piątkowej akcji ratunkowej.

"Fale miały wysokość od 1,5 do 2,5 metra, siła wiatru dochodziła w porywach do 60 km na godzinę, a temperatura wody wynosiła 12 stopni C" - czytamy m.in. w komunikacie wydanym przez MW.
Piotr Hinc z PRCiP twierdzi jednak, że gdy pogłębiarka szykowała się do wyjścia w morze - prognozy były dobre.
- Choć nie są to pełne informacje - zastrzega. - Sami uzupełniamy teraz te dane. Praktyka jednak wskazuje, że gdyby warunki były złe, to kapitan portu w Gdańsku nie pozwoliłby jednostce na wyjście w morze. To się już wcześniej zdarzało.

Hinc dodaje, że firma zamówiła w Szczecinie drugi holownik, który miał pomóc w holowaniu pogłębiarki do Świnoujścia. Twierdzi jednak, że holownik "Goliat", który dotarł na miejsce o godzinie 3 w nocy z czwartku na piątek, nie podjął dodatkowego holu (wypadek wydarzył się dopiero przed godziną 7 rano). Dlaczego?

- Nie wiemy, co się działo w tym czasie. Wyjaśniamy te niejasności - dodaje Hinc.
Z kolei Aliraszyd Aljewicz, kapitan portu w Gdańsku, utrzymuje, że 14 października o godzinie 15 (w momencie, kiedy "Rozgwiazda" wyszła w morze) siła wiatru wynosiła 5 stopni w skali Beauforta.

- Swoje decyzje opieramy na aktualnej prognozie na daną chwilę, a nie na tym, co może się wydarzyć za jakiś czas. Dlatego zespół holowniczy mógł wyjść w morze - przekonuje kapitan Aljewicz. - Od tego, aby bezpiecznie zaplanować podróż morską jest kapitan jednostki i to on podejmuje decyzje. O tym, czy tak zrobił, zadecyduje jednak Izba Morska, a nie my.

W środę w godzinach popołudniowych samoloty Straży Granicznej, patrolujące miejsce zatonięcia pogłębiarki, wykryły kilkusetmetrową plamę oleju. Najprawdopodobniej pochodzi ona z wraku (wcześniej pisaliśmy, że na pokładzie znajduje się 21 ton oleju napędowego). Z tego co udało się nam ustalić, plama przemieszcza się w kierunku zachodnim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki