MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto i dlaczego na Pomorzu nie dowierza Darwinowi

Małgorzata Gradkowska
Paul Garner
Paul Garner Fot. G.Mehring
Naukowcy są zdumieni, że ktoś może przyjmować takie argumenty. Oni natomiast są zdziwieni, że wierzący człowiek z wiarą nie potrafi przyjąć tego, co mówi Biblia i jej Księga Rodzaju. W Gdańsku mogli się spotkać - zwolennicy teorii ewolucji i kreacjoniści.

W tunelu przy dworcu

Plakat informujący o wykładach na temat kreacjonizmu wisi wśród kilku innych. Szybkie kredyty przesłaniają giełdę dywanów. Obok informacja o imprezie w klubie studenckim. Najbardziej jednak widać spore pytanie "Czego nie wiedział Darwin?" na tle zdjęcia małpy z książką.
Kilka dni wcześniej takie plakaty wisiały w Poznaniu, gdzie Biblijne Towarzystwo Kreacjonistyczne również zorganizowało konferencję. W internecie, na różnych stronach pojawiło się po niej kilkanaście postów - od zachwytów po obraźliwe. W Gdańsku konferencja kreacjonistyczna trwała trzy dni, na każdy wykład, a było ich po kilka każdego dnia, przychodziło po kilkadziesiąt osób. - Media kreują nas jako ludzi zarażonych sekciarstwem albo nieprzyjmujących argumentów przeciwników ewolucji - mówi Paweł Bartosik, pastor Ewangelicznego Kościoła Reformowanego w Gdańsku, współorganizator gdańskiej konferencji. - A dla nas jest to spór między jedną a drugą interpretacją faktów. Każda z nich ma zwolenników i przeciwników, my chcemy trafić do zwolenników. Dziewczyny stojące w dworcowym tunelu nie umieją określić, czy są ewolucjonistkami czy kreacjoni-stkami. - Bo ja wiem? - mówi ta z dredami. - Każdy, kto się uczył biologii, jest chyba ewolucjonistą.
- No tak, ale każdy, kto się uczy religii i chodzi do kościoła, może być kreacjonistą - ma wątpliwości jej koleżanka. - No nie wiem, nie wiem, może pójdę i posłucham.

Przed wykładem

Portierki pilnujące wejścia do gdańskiej szkoły muzycznej, gdzie ma się odbyć jedno ze spotkań, na razie się dziwią, skąd w poniedziałkowy wieczór w szkole tylu ludzi. Podpytują, co to jest ten kreacjonizm i czy aby nie jest to jakaś sekta. - Jak się tu uspokoi, to przyjdę posłuchać - mówi jedna z nich, dowiadując się, że kreacjonizm to pogląd, że człowiek, życie i wszechświat w swojej ostatecznej formie zostały stworzone przez Boga. - Przecież to jest to, w co ja wierzę, posłucham, co mówią mądrzy ludzie.
Jacek Szponarski, uczeń Szkoły Muzycznej, przyszedł, bo zamierza być otwarty na to, co mówią inni. Do tej pory raczej nie spotkał nikogo, kto negowałby teorię Darwina.
- No i pomyślałem, że negowanie czegoś, czego się nie zna na sto procent, nie ma sensu - mówi. - Dopiero jak poznam inne poglądy, będę wiedział, czy to, w co wierzyłem do tej pory i czego uczono mnie w szkole, ostanie się w całości. Może mnie to jeszcze bardziej utwierdzi w moich poglądach, a jestem ewolucjonistą. Szczerze mówiąc, tego się spodziewam, ale kto wie, co będzie za godzinę czy dwie.
Yevheniya Drahańczuk-Osiej też wie, po co przyszła i czego się może spodziewać po wykładzie.
- Nauka już od lat nie daje odpowiedzi na moje pytania - mówi. - Bo dlaczego na przykład współcześnie żadne małpy nie przechodzą ewolucji i nie przekształcają się w człowieka? Dlaczego jabłko nie staje się coraz piękniejsze, jeśli ewolucja polega na tym, że powstają coraz doskonalsze gatunki?
Pierwszy raz zadała sobie takie pytania ponad 15 lat temu, gdy zaczęła studiować Biblię.
- Zrozumiałam wtedy, że Bóg naprawdę istnieje, a my wszyscy jesteśmy jego wytworami. Zrozumiałam psalm 138 mówiący o tym, że Bóg jest stwórcą, że dał początek wszystkiemu.
Yevheniya chce usłyszeć, że to, w co wierzy, naukowo potwierdzają mądrzejsi od niej i że każde słowo z Biblii przekłada się na naukę.
Kuba i Kasia Wojciechowscy zamierzają się dowiedzieć, jak kreacjonizm tłumaczy obecność skamielin i szczątków dinozaurów.
- W biblijnej Księdze Rodzaju na ten temat nie ma ani słowa, więc zobaczymy, jak tutaj to wytłumaczą - mówią. - Nie nastawiamy się na "nie", ale jesteśmy sceptyczni.

Na wykładzie

Sala zapełniona do połowy, spora część miejsc zajęta przez młodych ludzi. Wykładowca, Paul Garner to biolog i geolog, członek angielskiego towarzystwa geologicznego. Mówi po angielsku, stojący obok tłumacz płynnie przekłada wykład.
- Zbyt często skupialiśmy się na argumentach przeciwko ewolucjonizmowi, a nowy, pozytywny kreacjonizm nie jest zainteresowany negowaniem - wyjaśnia Garner. - Skupiamy się na danych naukowych, na nowych eksperymentach i badaniach.
Koleżanka dziewczyny z dredami kręci się niecierpliwie.
- Konkretnie, konkretnie - szepcze.
- Ja nie chcę słuchać o tym, że kreacjonizm nie walczy z ewolucjonizmem, ja się chciałem dowiedzieć, czego rzeczywiście Darwin nie wiedział - Kuba Wojciechowski i jego żona ostentacyjnie wychodzą, ale dopiero na korytarzu wyjaśnia szerzej. - Spodziewaliśmy się argumentów, z którymi można się zgadzać albo nie, a słyszymy kolejne definicje pozytywnego kreacjonizmu. Dla mnie z tego nic nie wynika, powinni mnie raczej przekonywać do tego, bym uwierzył w to, co mówią, a nie klasyfikował ich odmiany.
Ucieczka Wojciechowskich okazuje się zaraźliwa. W krótkim czasie wychodzi dalsze kilkanaście osób.
- Pani od biologii nas tu przyprowadziła, zamiast lekcji - mówi jeden z wychodzących chłopaków. - Nawet ciekawe, w końcu dowiedziałem się, co to jest ten kreacjonizm, ale mam jutro na rano do pracy.
- Chyba nie słuchałeś, co on mówił - oponują jego dwaj koledzy. - Takie same argumenty równie dobrze mógłby formułować wykładowca ewolucjonizmu. Na lekcji nie uważałeś i teraz ci się miesza - śmieją się.
Chłopaki, do których w międzyczasie dołącza siedem innych osób, wychodzą. Wszyscy są z jednej klasy z Zespołu Szkół dla Dorosłych. Wykładu nadal słucha ich nauczycielka, a Paul Garner wyjaśnia w tym czasie, dlaczego kreacjoniści uważają, że świat powstał 6 tysięcy lat temu i jakie mają na to dowody. Wyjaśnienie wynika z pytania z sali - jeden ze słuchaczy, starszy pan, przypomina, że przecież antropolodzy odkryli szkielet istoty człowiekowatej sprzed 340 tysięcy lat. Przypomina też odkrycia kosmologii, z których wynika, że wszechświat ma ponad 134 miliardy lat. Garner wyjaśnia, że kreacjoniści wiek wszechświata wyliczają według wieku komet, i - ich zdaniem - może on mieć mniej niż 10 tysięcy lat. Natomiast obecność ludzi na Ziemi wyliczają na 4 tysiące pokoleń.
- Wierzymy w młody świat - mówi. - Galaktyki wskazują, że wszechświat jest młody, osady na dnie mórz i oceanów wskazują, że Ziemia jest młoda, a populacja ludzi na Ziemi wskazuje, że człowiek jest młody.
Pani od biologii ze szkoły dla dorosłych wychodzi z sali.
- Dzwoniłam, pytałam, czy będą obalali teorię Darwina - Izabela Szostak jest naprawdę zła. - Czy będą mówić o formach przejściowych. Zapewniali, że tak. Poświęciłam godzinę lekcji, żeby przygotować uczniów do tego tematu, chciałam, by poznali inne poglądy, żeby szerzej spojrzeli na fakty, które znają z biologii. A dzisiaj dowiedziałam się, że jest ewolucja, ale wszystko tłumaczy się Biblią. Same ogólniki, które nie wiem kogo przekonają. Chyba tylko już przekonanych. Nie dowiedzieliśmy się niczego ani o faktach, ani o fikcji w teorii Darwina! Nawet na pytanie o formy przejściowe nie dostaliśmy odpowiedzi!
Paul Garner odpowiada w tym czasie na inne pytanie.
- Czytałem Biblię i wiem, że Noe żył kilkaset lat - mówi młody chłopak. - Pan mówił, że ocenił globalny wiek ludzkości na 4 tysiące pokoleń. Jak to możliwe przy długowieczności. Czy to tylko Noe tak długo żył?
Więc Paul Garner przypomina, że Biblia jasno stwierdza, że do czasu potopu ludzie żyli dłużej niż po tym kataklizmie. Zbyt wiele osób jednak przez wieki twierdziło, że to musiały być elementy legend. Tymczasem - jak mówi - być może genetyczny czynnik odpowiedzialny za długowieczność został utracony? Potop przeżyło ośmioro ludzi - przypomina. - Wieża Babel spowodowała rozproszenie ludzkości po całym świecie. Prawdopodobnie w związku z różnymi warunkami życia utraciliśmy zdolność długowieczności.

Po wykładzie

Starszy pan, który w trakcie wykładu próbował zadać pytanie, czuje się bardzo rozczarowany.
- Ja tak od razu nie myślałem, że mnie to, co usłyszę, przekona całkowicie, ale mnie to w ogóle nie przekonało - martwi się. - Wierzę w Boga, chodzę do kościoła i liczyłem na to, że w końcu pogodzę w głowie to, co wiem jeszcze ze szkoły, i to, co wiem z Biblii. A tu nic, ani jednego przemawiającego do mnie argumentu. Chciałem zapytać o dinozaury i o wiek Ziemi, liczony pokładami węgla, ale jakoś się nie udało.
Może następnym razem się czegoś dowie. Bo, że będzie następny raz, jest przekonany. Wypełnił przy wyjściu ankietę, w której zaznaczył, że chce być informowany o przyszłych wydarzeniach Biblijnego Towarzystwa Kreacjonistycznego i chyba nawet skusi się na którąś z dyskusji, jakie w przyszłości planują organizatorzy.
- Bo ja chcę, by mnie przekonano - przyznaje. - Poczekam, poczytam, sam się przekonam.
Jego siostra, pani Aniela, jest z tego powodu zła.
- Już święty Augustyn mówił, że Biblia to dzieło teologiczne, a nie naukowe - przypomina bratu i przy okazji kilku stojącym nieopodal osobom.
- I Kościół się z kreacjonistami nie zgadza, bo przystaje na ewolucję - dodaje Maria Pyrzanowska, która przyszła z panią Anielą i jej bratem. - Specjalnie pytałam naszego księdza. Ma ewolucja luki, ale przecież jest faktem - stwierdza równie głośno jak pani Aniela.
Ale Bartosz Musiał, który na wykład przyszedł z żoną, jest usatysfakcjonowany tym, czego się dowiedział.
- Intryguje mnie wiek Ziemi - mówi. - A to, jak pan Garner go oblicza, do mnie przemawia. A przyszedłem, bo zawsze się zastanawiałem, dlaczego Pan Bóg dla takiej małej Ziemi stworzył taki duży wszechświat. W końcu się tego dowiem. To nie jest tak, że od dzisiaj będzie kreacjonistą - zastrzega. Ale pan Garner dał wiele argumentów, z którymi on się zgadza.

Yevheniya Drahańczuk-Osiej też zgadza się z tym, co mówił Garner.
- Jakby dokładnie i uważnie posłuchać tego, co mówił prelegent, to każdy się z nim zgodzi - ocenia. - Tylko nie można tak sobie w połowie wykładu wychodzić, bo wtedy człowiek się niczego nie dowie, ani na tak, ani na nie.


Gdyby Darwin miał rację, ofiara Jezusa straciłaby sens

Co zrobić, by kreacjonistę przekonać do nauk Darwina, próbowała wysondować Renata Moroz w rozmowie z Paulem Garnerem


Gdyby nie Karol Darwin, nie miałby Pan roboty

.
(śmiech) Myślę jednak, że gdyby nie on, kto inny wyszedłby z teorią ewolucji. Pewne jej elementy pojawiły się na 100-150 lat przed Darwinem. Czas na nią dojrzał w połowie XIX wieku.

Słuchałam z uwagą Pana wykładu o nowym kreacjonizmie. Wszystko, co Pan głosił, miałoby sens, ale tylko przy założeniu, że słowa Biblii są bezwarunkową prawdą. Jako samoistne teorie nie mogłyby istnieć, za dużo w nich luk, pytań, niewiadomych.

To nie jest tak, że ja próbuję udowodnić prawdomówność Biblii przez naukę, to jest raczej pytanie, jak daleko jako naukowiec mogę zajść, cały czas zakładając, że Biblia jest prawdą. Mój argument jest taki, że możemy skonstruować dobre naukowe teorie i to takie teorie, które zawierać będą więcej danych niż konwencjonalna teoria ewolucji. Wiele już wskazuje na to, że być może jesteśmy na dobrej ścieżce.

Magazyn naukowy "Proceedings of the Royal Society B: Biological Sciences" opublikował właśnie wyniki badań skamieniałości pterodaktyli, znalezionych na początku tego roku w północno-wschodniej części Chin. Tkwiły w skale liczącej 160 milionów lat. Znalezisko otrzymało nazwę Darwionopterus. Mówiąc w skrócie, ten pterodaktyl okazał się pierwszym wyraźnym dowodem na teorię ewolucji Darwina. Znalezisko ma bowiem przejściowe cechy gatunku. I co Pan na to?

Czytałem te wyniki. To, co znaleziono, to pterodaktyl, który ma cechy z dwóch grup tych stworzeń. Ciało ma jednej grupy, a głowę innej. Czy to jednak musi być pośrednie ogniwo ewolucyjne? Ja zauważam w świecie bardzo interesującą rzecz. Otóż, że jest wiele stworzeń, które są mozaiką, jakby kombinacją innych zwierząt. Zarówno znajdujemy je wśród żywych organizmów, jak skamielin. Większość z nich nie może być interpretowanych jako formy pośrednie, ponieważ łączą ze sobą cechy nie tych grup co trzeba. Myślę, że tu jest większy problem, bo kwestia odkrycia tej skamieliny jest argumentem bardzo selektywnym. Przyjęto go, bo pasuje.

Pozwolę sobie zauważyć, że Pan wykorzystał podczas wykładu bardzo selektywnie Alberta Einsteina. Einstein był wyznawcą, i to dość zagorzałym, poglądu Newtona o niezmiennym i nieskończonym wszechświecie. Zatem takiego, który nie miał początku i nie będzie miał końca, jak zakłada teoria kreacjonistyczna.

Proszę jednak zauważyć, że wykorzystanie teorii względności Einsteina może być użyte do stworzenia różnych modeli świata. Teoria Wielkiego Wybuchu, która jest obecnie akceptowana jako teoria podstawy powstania świata, jest oparta na teorii Einsteina. Ale jest możliwość budowania alternatywnych teorii, to zależy od założeń, jakie poczynimy na temat natury świata, np. czy wierzymy, że świat jest niezakrzywiony, niezagięty, nie ma centrum, nie ma brzegów. Ale jeśli równania Einsteina wykorzystamy w innym modelu wszechświata, który ma granice, mamy zupełnie inną kosmologię. Dlatego myślę, że trzeba wykorzystać teorie Einsteina w różnych modelach wszechświata i zobaczyć, czy to pasuje do rzeczywistości.

Przywołał Pan także przykład komet, które mogą istnieć maksymalnie 10 tysięcy lat (średni czas ich życia i wędrówki przez Układ Słoneczny), co z kolei dowodzić ma młodego wieku Ziemi i jej sąsiadów. Wskazał Pan Pas Kuipera (obszar na obrzeżach Układu Słonecznego) jako jedyny "dom" komet. Nie wspomniał Pan natomiast o Obłoku Oorta, obszarze poza Pasem Kuipera - uznawanym także za wylęgarnię komet. Gdyby wziąć go pod uwagę, Pana teoria mogłaby wyglądać inaczej.

Cały czas zakłada się, że Pas Kuipera jest źródłem krótkookresowych komet. Długookresowe komety muszą pochodzić z innego źródła, może właśnie z Obłoku Oorta. Tyle że nie mamy dowodów obserwacyjnych dla jego istnienia. Tylko hipotetycznie zakłada się jego istnienie.

Przecież daleki kosmos, na który się Pan powoływał podczas wykładu, też jest "istotą" hipotetyczną, bardziej wyliczalną aniżeli oglądalną.

No tak.

Zostawmy astronomię. Jestem osobą wierzącą, ale zastanawiam się, czy nie mogło być np. tak, iż Bóg tchnął ducha w istotę, przyjmijmy za Darwinem - bardziej przypominającą szympansa aniżeli człowieka. I kazał jej się rozwijać. Poprzez australopiteka, Homo habilis, Homo erectus, neandertalczyka, kromańczyka, na Homo sapiens skończywszy. Nie sądzi Pan, że w ten sposób można by było zawrzeć ugodę między kreacjonistami i ewolucjonistami?

Chciałbym podkreślić główny teologiczny problem teorii ewolucji. Jest nim trzeci rozdział Księgi Rodzaju, gdzie jest mowa o upadku człowieka. Biblia bardzo jasno mówi, że śmierć, rozlew krwi są efektem przekleństwa, to skutek grzechu. Stąd wziął się ten cały system ofiarniczy w Starym Testamencie (ofiary ze zwierząt). I w końcu Jezus Chrystus musiał przelać swoją krew i umrzeć jako ofiara, na którą zasłużyliśmy jako grzesznicy. A ewolucja? Mam problem z ewolucją, wedle której ta śmierć nie jest wcale związana z buntem człowieka wobec Boga. Więc z teologicznego punktu widzenia, ofiara Jezusa Chrystusa na krzyżu traci sens. To jest debata co do spójności całego przesłania chrześcijaństwa od początku do końca.

Czy spotyka się Pan np. podczas wykładów z agresją osób, które absolutnie nie podzielają Pana badań ani opinii?

Czasem to się zdarza. Ale generalnie większość uprzejmie mnie słucha.

Co musiałoby się wydarzyć, co musiałby Pan odkryć podczas swojej pracy naukowej, usłyszeć, zobaczyć, co strąciłoby Pana z drogi kreacjonizmu, którą teraz Pan idzie?

To bardzo trudne pytanie. Moja wiara chrześcijańska motywuje mnie, żebym naukowo badał i rozumiał świat. Moja wiara jest w Bożym Słowie, bo wierzę, że jest to Boże Słowo. Myślę, że dowody świata przyrodniczego bardzo dobrze pasują do opisu biblijnego, ale zawsze będą problemy, pytania, na które dziś nie ma odpowiedzi. Trudno mi jest pomyśleć o jednej rzeczy, która zmieniłaby moje zdanie. Poza tym świat nauki nie działa tak, że jedna rzecz, jedno odkrycie zabija całą teorię.

Wspomniał Pan, że jest po raz kolejny w Polsce. Czyżby dlatego, że my Polacy jesteśmy uważani za jeden z najbardziej religijnych narodów Europy

Zapraszają mnie tu bardzo uprzejmi ludzie, zawsze z radością tu przyjeżdżam, no i uwielbiam wasze jedzenie! (śmiech)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki