Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ks. Paweł Gontarczuk: Opozycja musiała na nowo odzyskać szacunek Majdanu [ROZMOWA]

Edyta Okoniewska
Ks. Paweł Gontarczuk
Ks. Paweł Gontarczuk
Majdan to jest naród ukraiński. Bez niego opozycjoniści rozeszliby się każdy w swoją stronę. Na Majdanie nie ma strachu ani kłamstwa, tam oddycha się wolnością - mówi Paweł Gontarczuk, polski ksiądz pracujący na Ukrainie.

Czego nie wiemy o Majdanie?
Pierwszą rzecz, jaką trzeba zdementować, która bardzo często pojawia się w mediach, to to, że na Majdanie zebrała się opozycja. To nieprawda. To jest naród. Ludzie, którzy zebrali się tam, by bronić swojej godności. Cała historia z Majdanem zaczęła się od tego, że młodzież protestująca przeciwko niepodpisaniu asocjacji została bestialsko pobita przez Berkut. Do dziś nie wiemy, gdzie jest sześcioro dzieci, bo tak można o nich powiedzieć. Wśród nich były osoby w wieku zaledwie 16-17 lat. To właśnie w obronie tych dzieci pierwsi na Majdan wkroczyli mieszkańcy Kijowa, Lwowa, Tarnopolu. Domagali się prostej sprawiedliwości, ukarania tych, którzy w ten sposób potraktowali młodzież. Tak się nie stało. Wręcz odwrotnie, Berkut został usprawiedliwiony. I to właśnie najbardziej oburzyło ludzi. Wówczas Berkut ponownie wkroczył do akcji. Na co zareagowała kolejna fala ludzi, która wyszła na Majdan. Tu nie chodziło o Europę. Tak naprawdę społeczeństwo nie wie, o co chodzi w tych umowach asocjacyjnych, one nie zostały nawet przetłumaczone.

Ukraina chce przyłączenia do Unii Europejskiej czy też nie?
Na ten temat nikt nic nie wie. Ja do dziś nie wiem, jakie warunki są przewidziane w umowach asocjacyjnych. Te dokumenty nie są dla nas dostępne. W tej kwestii społeczeństwo jest podzielone, potrzebne byłyby rzetelne informacje, referendum. Ta sprawa musiałaby zostać przegłosowana. Dlatego trzeba wiedzieć, że ludzie wyszli na Majdan nie po to, by cokolwiek podpisywać, tylko by walczyć o sprawiedliwość.

Jak wyglądały początki Majdanu?
W tym miejscu z każdym dniem zaczęło się gromadzić coraz więcej ludzi, jednak nie było żadnego lidera. Wszystko było organizowane automatycznie, ludzie przynosili żywność, zaczęli stawiać namioty, przygotowywane to było w sposób prowizoryczny. Liczono na to, że Janukowycz wyjdzie, przeprosi i sprawa się zakończy. Stało się inaczej. Znowu przyszła policja, ścigając obywateli. To właśnie wtedy na Majdanie pojawili się liderzy opozycji. Ja byłem wówczas za kulisami i wiem, że opozycjoniści bali się zarówno władzy, jak i obywateli, byli przekonani, że nie kierują tą masą. Przecież tam 8 grudnia, kiedy powalono pomnik Lenina, zebrało się milion ludzi. Opozycja miała za zadanie przede wszystkim poznać oczekiwania narodu. Oni rozmawiali z protestującymi, bo nie mieli pojęcia, czego oni żądają. Odbywało się to w ten sposób, że zadawano na forum pytania, na przykład dymisja Azarowa. Na co Majdan krzyczał: - Tak! Padało kolejne pytanie: Podpisanie asocjacji - cisza. Szukano więc innych postulatów. To przez opozycję Majdan mógł prowadzić rozmowy z władzą, opozycja otrzymała znaczek deputata. Trzeba jej przyznać ważne miejsce. Jednak opozycja bez narodu jest nikim.

Jak społeczeństwo odbierało opozycję, przecie po pomarańczowej rewolucji ona nie do końca spełniła swoją rolę.
Opozycja straciła swój autorytet po pomarańczowej rewolucji, ona się zaprzedała, nie wykonała swoich obietnic. I tu, na Majdanie na nowo musiała sobie zasłużyć na szacunek społeczeństwa. Dzięki temu że ta opozycja weszła na Majdan, ten ekwipaż, który już się rozpędził, mógł dalej jechać. Dzięki temu że byli z narodem, stali się też narodowymi deputatami, oni stali z ludźmi na barykadach. Bardzo mocno swoją twarz pokazali Kliczko, Poroszenko, który opowiadał mi, jak o mało co nie zginął, bo na Majdanie byli prowokatorzy. Okrążono go wówczas i próbowano ugodzić nożem. W tym starciu ucierpiał jego ochroniarz, na szczęście nie był to cios śmiertelny. Deputowani i opozycja stali się formą tej materii, którą był naród. Dlatego trzeba mówić, że jest to powstanie narodu.

Kto na Majdanie walczy o wolność?

To są prości ludzie z wiosek, adwokaci, naukowcy, myśliciele, malarze, artyści, rodzice, babcie, dziadkowie. Przekrój całego narodu. Z mojej parafii jest tam ojciec, który ma 13 dzieci i z dwoma synami pojechał na kilka dni, by nosić wodę. Kiedy ja byłem na Majdanie, to w jednym z namiotów przygotowywaliśmy barszcz, trzeba też było szatkować kapustę. Okazało się, że ten namiot organizowała matka jednego z posłów, wraz z córką, która prowadzi swoją aptekę. To właśnie ona kupiła ten namiot, a że był brudny, trzeba go było umyć, potem suszono go suszarkami. Tam społeczeństwo przynosi żywność. Ta ofiarność jest niezwykła. Jak raz wchodzisz na Majdan, to po prostu tam wracasz po raz kolejny. Tam oddychasz wolnością. Tam nie ma strachu ani kłamstwa.

Jak wygląda organizacja Majdanu, przecież z pewnością niełatwo jest zapanować nad tysiącami ludzi.
Kiedy ludzie przyszli na Majdan, nie było żadnej organizacji, dlatego też trzeba było zadbać o ten porządek. Tym zajęła się opozycja, zaczęła szukać ludzi do samoobrony. Zapisało się do niej 12 tysięcy ochotników. Ci, którzy stali z tarczami. To ludzie od 20. do 50. roku życia. Ważne było też to, że na Majdan przyszli byli policjanci, służby bezpieczeństwa, żołnierze walczący w Afganistanie jeszcze za czasów Związku Radzieckiego. Większość z nich została pozostawiona samym sobie, bez rent i emerytur. Zmuszeni byli żyć na garnuszku rodziców. Ich też państwo odrzuciło, nie zdając sobie sprawy, że będą oni tym organizmem, dzięki któremu Majdan będzie tak dobrze zorganizowany. Tak więc na Majdanie zostali wyznaczeni setnicy, tak jak to wyglądało w prawie kozackim. Jeden setnik ma pod sobą setkę ludzi. Oni pilnują barykad. Dbają o to, żeby nikt nie wszedł z zewnątrz, zwłaszcza ktoś, kto nie panuje nad swoimi emocjami, nad swoją psychiką, czy też pod wpływem alkoholu, ale także by nikt nie wyszedł. Żeby móc się poruszać między dwiema barykadami, trzeba było mieć specjalną przepustkę. Dba się o to, żeby nie doszło do żadnej prowokacji. Na zewnątrz także znajdują się ekipy dbające o bezpieczeństwo wewnątrz. Są specjalne osoby, które się poruszają między ludźmi i przysłuchują, co kto planuje, czy przypadkiem nie nakłania do jakichś złych czynów. Na Majdanie panuje niezwykła dyscyplina i porządek. Jak rozmawiałem z żołnierzami, to oni podkreślali, że stoją z tyłu, ale jak trzeba, to wkraczają na przody. Nie rzucali koktajlami itp., ale kiedy był atak, to wiedzieli, co mają robić.

Czy podpisane z władzą porozumienie jest tym, czego oczekiwał naród?
Porozumienie, które zostało podpisane, to był konieczny etap, ale to nie może być końcówka. Dobrze, że zostało podpisane, bo gdyby nie, to jestem przekonany, że władza i tak by przegrała, ale byłby zdecydowanie większy rozlew krwi. Władza, podpisując umowę, pozwoliła ruszyć dalej prawu, a to prawo przewidywało, że prezydent nie jest ostateczną instancją, a parlament może go usunąć. Pytanie - dlaczego Janukowycz poszedł na tę umowę? Tam jest jeden bardzo ważny punkt. On pozostaje prezydentem jeszcze przez 10 miesięcy. To była łapówka, na którą on się zgodził. Czy świadomie zostało mu to zaproponowane, czy też nie, tego nie wiadomo. Jednak kiedy pozostał jeszcze prezydentem, były mu podporządkowane służby bezpieczeństwa. To był taki koń trojański ze strony prezydenta, bo Janukowycz, zgodnie z tym porozumieniem, pozostał nadal bardzo niebezpieczny. Liczył na to, że skoro doszło do porozumienia, Majdan uzna, że wszystko jest w najlepszym porządku, rozejdzie się, a wówczas on wszystkich swoich przeciwników po kolei wyeliminuje. Podobny scenariusz miał już miejsce w Czeczenii, gdzie po podpisaniu porozumienia nowe władze zniszczyły wszystkich, którzy mieli inne zdanie. Gdyby Janukowycz nadal był prezydentem, to my wszyscy z Majdanu (a każdy z nas był rejestrowany przez służby bezpieczeństwa) zostalibyśmy odprawieni na tamten świat. Wówczas to porozumienie nie miałoby już żadnego znaczenia. Jednak dobrze, że zostało podpisane, bo trzeba wiedzieć, że na Majdanie są ludzie myślący i powiedzieli: - nie! Następnego dnia Kliczko zobowiązał się, że będzie robił wszystko to, co zdecyduje naród. Przedstawiono projekt o dymisji Janukowycza i udało się go zrealizować. Na Majdanie wszystko się odbywa w bardzo szybkim tempie. Opozycję da się przewidzieć, władza zna ich portret psychologiczny, wie, gdzie można nacisnąć. Przecież wielu z tych opozycjonistów też ma sporo na sumieniu, może poza jednym Kliczko, który zarobił pieniądze swoimi rękoma. Jednak Majdan to są miliony ludzi, ich nie da się przewidzieć, obegrać w te szachy. To nie są pojedyncze pionki w grze, to jest lud. Dzięki temu udało się pozbawić władzy Janukowycza. Mądre były słowa Julii Tymoszenko, która powiedziała: - musicie stać tutaj, bo jeśli Majdan zaraz by się rozszedł, to pojawiłby się inny kłopot. Są cztery ugrupowania i bez Majdanu każda z tych opcji zaczęłaby ciągnąć ten przysłowiowy koc na własną stronę. Jeśli Majdan pozostanie na miejscu, to opozycja będzie musiała robić to, co jej naród nakaże.

Jest porozumienie, a Janukowycz został pozbawiony władzy. Co dalej?
Tę sytuację można porównać do dziecka, które dopiero się narodziło. Teraz trzeba je wychować, wykształcić, nauczyć chodzić. Tutaj odpowiedzialność jest ogromna. Narodziła się Ukraina. To dziecko jest dzisiaj na Majdanie, ale jest dopiero w powijakach i bardzo szybko rośnie.

Jaki przewiduje ksiądz dalszy scenariusz wydarzeń?
Jestem przekonany, że nie wróci to, co było. Ta korupcja, ten niesprawiedliwy sąd. Niestety, nie wiadomo, jak się potoczą sprawy z Rosją. Siła propagandy jest tam ogromna. Kto chciałby przejść kurs kłamstwa, niech obejrzy kanał Rossija 24. Ja z takim przekonaniem prawdy nie powiem, jak oni kłamią. W wiadomościach na tym kanale w dniu, kiedy na Majdanie panowała ogromna radość, tam przedstawiano trwającą walkę. Naród rosyjski jest całkowicie zdezorientowany i okłamany. Wiemy z taktyki Rosji, że wchodząc na terytorium innego państwa, zawsze poprzedzała to atakiem informacyjnym. Kiedy wkraczali do Czeczenii, to wysadzono kilka budynków w Rosji, obarczając winą Czeczenię. Mówię z pełnym przekonaniem, że tego dokonał Putin. Znając ich działania, sądzę, że mogą chcieć doprowadzić do wojny domowej. Na Krymie mieszka wielu Rosjan, oni zwracają się do Rosji o pomoc i obronę. Społeczeństwo naszpikowane jest kłamstwami, że Majdan to banda, a Berkut to bohaterowie, wierzy w to. Rosja przyjęła ustawę, że jednoosobowo prezydent może podjąć decyzję o wprowadzeniu wojsk na teren innego państwa w obronie obywateli rosyjskich. Pierwszy scenariusz, jaki założyła władza, się nie udał. Próbowano rozpalić nienawiść. Nie przewidziano tylko, że naród będzie się zachowywał godnie, bez zemsty, ataku i broni. Snajperzy strzelali zarówno w obrońców Majdanu, jak i w policję. Chodziło o to, by nastawić jednych i drugich przeciwko sobie, tak by się wzajemnie wystrzelali. Majdan nie odpowiedział ogniem. Gdyby doszło do ataku, to w Kijowie przelew krwi byłby jeszcze większy, zapanowałby chaos, doszłoby do wojny domowej i Rosja wprowadziłaby swoje wojska. Teraz obawiam się tylko, aby nie doszło do jakiejkolwiek prowokacji, by Rosja nie mogła wprowadzić wojsk.

Czy naród ukraiński ma za złe Europie, że tak późno zareagowała?
Dobrze, że takiej reakcji nie było wcześniej. To jak z dzieckiem, które musi się nauczyć samo chodzić. Gdyby wcześniej zamrożono rachunki, ludność obwiniałaby o Majdan.

Czego teraz potrzeba Ukrainie?
Najważniejsze, by dać ludności wędkę, a nie rybę. Trzeba pomóc ludziom w znalezieniu pracy. Jak dotąd to się nie zawsze udawało, bo trzeba było płacić ogromne łapówki, a konkurencja była niesprawiedliwa. Teraz musimy zadbać o zdrowie rodziny, żeby tak się stało, ludzie muszą mieć co jeść, mieć pracę, bo bez niej człowiek czuje się bezwartościowy. Trzeba zadbać o zdrowe wychowanie i wykształcenie, bo naród niewykształcony jest niebezpieczny. Trzeba stworzyć prawo dla ludzi i zacząć budować rynek. Co może zrobić Europa? Nie podpisywać od razu asocjacji, bo wielu ludzi tego nie przyjmie, a Rosja ten fakt wykorzysta. Ukraina musi stanąć na nogi, stać się państwem niezależnym.

Ks. Paweł Gontarczuk

jest dyrektorem Caritasu diecezji kamieniecko-podolskiej na Ukrainie, uczestnikiem protestu na Majdanie.

[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki