Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryminalna komedia, czyli o książce "JestĘ MagistrĘ" Magdy Bielickiej z Pruszcza Gdańskiego ROZMOWA

rozm. Agata Cymanowska
Magda Bielicka: - Książki to tylko i wyłącznie moje hobby, nie sposób na życie. Nad książką pracuję bez planu. "Listę. Historię zbrodni niedoskonałych" napisałam w kilka wieczorów
Magda Bielicka: - Książki to tylko i wyłącznie moje hobby, nie sposób na życie. Nad książką pracuję bez planu. "Listę. Historię zbrodni niedoskonałych" napisałam w kilka wieczorów mat. prasowe
Niedawno ukazała się książka "JestĘ MagistrĘ" o przygodach dziennikarki lokalnej gazety. Z jej autorką Magdą Bielicką, pisarką hobbystką z Pruszcza Gdańskiego rozmawia Agata Cymanowska

Agnieszka, bohaterka twojej pierwszej książki ma swoją "listę" osób, których - delikatnie mówiąc - nie darzy sympatią. Znalazł się na niej m.in. były szef i były facet Agnieszki. Razem ze swoim nowym współlokatorem Adamem Agnieszka planuje zemstę. Niespodziewanie dochodzi do zbrodni. Potem kolejnych...

Czy Magda Bielicka też ma swoją listę?
A ty nie masz? Chyba każdy ma taką listę. Tę swoją mam w myślach i wolałabym o niej nie mówić. Mogę jedynie powiedzieć, że gdy pisałam książkę, byłam w nastroju skłonnym do zabijania [śmiech].

W "Liście. Historii zbrodni niedoskonałych" trup ściele się gęsto. Twój mąż nie boi się z Tobą mieszkać?

On ma zdecydowanie bardziej wybujałą wyobraźnię niż ja! Jest grafikiem i scenarzystą gier komputerowych. Zaprojektował zresztą okładki moich książek. Poza tym to wcale nie moja wyobraźnia, to życie. W wielu momentach musiałam tę rzeczywistość ugładzać, bo była bardziej nieprawdopodobna niż fikcja. Obawiałam się, że zostanę posądzona o to, że za bardzo wymyślam... A to przecież życie pisze najbarwniejsze scenariusze.

Kryminalne!
Przez sześć lat pracowałam w "Kurierze Iławskim", gdzie wiele się działo, potem w wydawnictwie branżowym w Tczewie. Stopniowo przenosiłam się z rodzinnych Prabut w stronę Gdańska, aż w końcu trafiłam do Pruszcza Gdańskiego. Przez ten czas uzbierało mi się sporo ciekawych przygód i anegdot, które teraz przemycam do swoich książek. Wcześniej opowiadałam je swoim znajomym. Bardzo im się to podobało. Przytoczone zbrodnie są jednak od początku do końca zmyślone.
Na półce twórczość Irvinga, Davisa, na ramieniu Twojego męża kot, który zachowuje się jak papuga. Zupełnie jak w książce.
Nie ukrywam, że bohaterzy "Listy" i "JestĘ MagistrĘ" mają w sobie wiele cech i upodobań podobnych do moich lub osób, które w swoim życiu spotkałam.

Nikt się nie obraził za Twoje książki?
Nie. Dlaczego?

Piszesz np. o nudnym festynie wiejskim z podpitymi gośćmi w pobliskiej Wiślince...
Ta Wiślinka to wyszła przez przypadek. Szukałam zastępczej nazwy dla miejscowości, która mnie zainspirowała. Potem, jak zamieszkałam w Pruszczu Gdańskim, okazało się, że taka miejscowość jest niedaleko...

Osobom, które czytały Twoje książki, podoba się to, że ich akcja umiejscowiona jest w okolicach Trójmiasta. Napięcie rośnie, gdy czyta się, że w Gdańsku, Przywidzu, Pszczółkach...
Podczas gdy "Listę" faktycznie umiejscowiłam w rzeczywistej lokalizacji, bardzo mi zresztą teraz bliskiej, akcja "JestĘ MagistrĘ" rozgrywa się w fikcyjnych Szarpanicach, zlokalizowanych pod Gdańskiem. Wbrew częstym przypuszczeniom Szarpanice to nie Pruszcz Gdański, gdzie obecnie mieszkam, a rodzinne strony: Prabuty, Susz, Iława, Zalewo.

Twoi bohaterowie są zupełnie zwyczajni. Nauczycielka historii, pracownik firmy ubezpieczeniowej...
Właśnie o to mi chodziło, że zwyczajni ludzie są zdolni do takich rzeczy, jak te, które opisałam w książce ["Lista" - dop. red.].

Za to Niutka to całkiem spokojny, przyjaźnie nastawiony kot. Nieźle ją/jego - bo to w rzeczywistości kot, nie kotka - w książce oczerniłaś!
To cała Niutka! Ale nie daj się zwieść. To wyjątkowo wredna małpa.

Trup za trupem i... szczęśliwe zakończenie?
Lubię jak wszystko dobrze się kończy.

Zbrodnie bez kary?
Nie do końca. Agnieszka i Adam na każdym etapie żałują swoich czynów i przechodzą wielki stres. Poza tym ci "polegli" to osoby, które wcześniej trochę sobie zasłużyły na karę. Może nie od razu na TAKĄ, ale pamiętajmy, że "Lista" to komedia.

Twoja druga książka "JestĘ MagistrĘ", która niedawno ukazała się nakładem wydawnictwa Novae Res, to opowieść o przygodach dziennikarki lokalnej gazety. Alicja Rokicka to Ty?
Też pracowałam w lokalnej gazecie, więc tę postać budowałam w znacznej mierze na swoich doświadczeniach. Choć drugi bohater - brat Alicji i jej całkowite przeciwieństwo, również został obdarzony wieloma moimi doświadczeniami. Osoby, które czytały tę książkę, mówiły, że to ukazanie pracy reporterskiej od kuchni bardzo im się podobało. Starałam się też pokazać różnice pomiędzy pracą w dużym wydawnictwie a małej redakcji. Lokalna władza, intrygi... Bycie w ciągłym kontakcie z czytelnikiem.

Twoje książki powstają bardzo szybko...
To dlatego, że książki to tylko i wyłącznie moje hobby, nie sposób na życie. Nad książką pracuję bez planu. "Listę" napisałam w kilka wieczorów. Wkrótce powstanie kolejna - "Jestę Prezesę". Będzie to dalsza część przygód dziennikarki Alicji Rokickiej. Planuję też drugą książkę w stylu "Listy". Może nie kryminał, ale na pewno z zacięciem sensacyjnym. Będzie łotrzykowska. Mam jeszcze wiele pomysłów na powieści, ale z uwagi na pracę zawodową brakuje mi czasu, by do nich przysiąść.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki