Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kradzież drewna z lasu w gminie Debrzno. W sprawie przewija się nazwisko byłego burmistrza

Maria Sowisło
Maria Sowisło
Na skraju lasu między Grzymisławiem, a Stanisławką pozostało drewno jeszcze nie wywiezione
Na skraju lasu między Grzymisławiem, a Stanisławką pozostało drewno jeszcze nie wywiezione Maria Sowisło
Prokuratura Rejonowa w Człuchowie prowadzi postępowanie w sprawie nielegalnej wycinki drzew w lesie w gminie Debrzno. Według wstępnych ustaleń kradzież drewna odbywała się od września 2021 roku do początku grudnia 2022 r. Zgodę dzierżawcy gruntu na prace leśne w tym miejscu miał były burmistrz Debrzna. Na prace leśne związane z usuwaniem powalonych drzew, a nie wycinką zdrowych i pokaźnych buków oraz dębów.

Spis treści

Ta sprawa bulwersuje mieszkańców Debrzna. Tym bardziej, że doskonale znają enklawę leśną w samym środku pola między Grzymisławiem, a Stanisławką.

- Tam rosły potężne dęby i buki – zaznacza jeden z mieszkańców gminy Debrzno (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Widziałem, że gałęziówkę i te chudsze konary wywoził w dzień, a potem sprzedawał w internecie. Te duże kłody wywozili z lasu nocą. No kto pracuje jeszcze nocami? - wspomina mężczyzna.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Wycinka drzew obok przedszkola na ul. Kolorowej. Kto wydał zgodę?

Dzierżawca lasu zbulwersowany

Sprawa swój początek ma wiosną 2021 roku. Właścicielem działki, z której usunięte zostały drzewa, jest Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Dzierżawcą z kolei firma z Przechlewa – Goodvalley.

- We wrześniu 2021 r., na wniosek osoby fizycznej z gminy Debrzno, Goodvalley upoważniła tę osobę do usunięcia wykrotów na działce nr 710/7. Spółka wydała to upoważnienie na podstawie korespondencji z Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa, prowadzonej w okresie od kwietnia do lipca 2021 r., której treść została zacytowana w przedmiotowym upoważnieniu – wyjaśnia prezes spółki Grzegorz Brodziak.

Tą wspomnianą osobą fizyczną jest były burmistrz Debrzna. To, że miał z lasu usunąć nie tylko powalone drzewa, ale też zdrowe i dorodne dęby oraz buki, wyszło na jaw na początku grudnia 2022 r. Wówczas też wycinki zaprzestał, po wyraźnym żądaniu przedstawicieli Goodvalley.

- Jesteśmy zbulwersowani zaistniałą sytuacją, dlatego wystosowaliśmy do upoważnionej przez spółkę osoby wezwanie do zaprzestania wszelakich działań na dzierżawionym przez nas gruncie i do złożenia wyjaśnień. Do dzisiaj takich wyjaśnień nie otrzymaliśmy – dodaje Brodziak i zaznacza, że nic w firmie nie wiedzieli o takim procederze.

Nikt nie ma zarzutów

Sprawa została zgłoszona człuchowskim policjantom. To oni, pod nadzorem prokuratora, prowadzili postępowanie.

- Postępowanie prowadzimy w sprawie wyrębu drzewa celem jego przywłaszczenia. Nikomu nie przedstawiliśmy zarzutów. Na tym etapie jest konieczność zebrania szerszego materiału dowodowego – zaznacza prokurator rejonowy w Człuchowie Mariusz Radomski. - Wstępnie ustaliliśmy, że wyciętych zostało co najmniej 100 metrów sześciennych drzewa różnego gatunku – dodaje Radomski i zaznacza, że to przestępstwo jest zagrożone karą do pięciu lat więzienia.

Szkoda może wynieść ponad 400 tys. zł

Leśna ostoja między Grzymisławiem a Stanisławką leży na terenie Nadleśnictwa Człuchów. Leśnicy wiedzą o nielegalnej wycince drzew.

CZYTAJ TAKŻE: Wycinka drzew pod drogę S6 w powiecie sławieńskim. Zobaczcie zdjęcia!

- Na początku grudnia miejscowy leśniczy stwierdził pozyskanie drewna odbiegające od ogólnie przyjętych zasad w Lasach Państwowych. W tej chwili trwają czynności wyjaśniające i ustalenie wysokości szkody oraz tego kto tę szkodę wyrządził – mówi nadleśniczy Nadleśnictwa Człuchów Sławomir Kmiecik.

Sama szkoda może wynieść nawet ponad 422 tys. zł. Wszystko zależeć będzie od ustaleń biegłego, jakie gatunki drzew zostały wycięte oraz jakiej jakości drewno z nich zostało pozyskane. Gdyby wśród 100 kubików był sam buk, to kwoty brutto sięgają po cenach rynkowych od ponad 56 tys. złotych do aż prawie 132 tys. złotych. Jeśli z kolei wycięte by były same dęby to kwoty rosną. Są ogromne, bo wówczas wartość strat to od prawie 77 tys. zł do aż ponad 422 tys. zł.

Były burmistrz wyjaśnia

Udało nam się dotrzeć do byłego burmistrza Debrzna. Twierdzi, że jeszcze nikt nie przesłuchiwał go w tej sprawie, a on ma jedną wersję – nie on porządkował las.

- Robiła tam firma z Chojnic. Mieli nająć drwala i wyciąć tylko to, na co miałem pozwolenie. Reszta mnie nie interesowała. Nie jeździłem, nie sprawdzałam ich. Chyba raz czy dwa na obrzeże lasu pojechałem, zobaczyłem, pracują i się nie interesowałem. Potem okazało się, że weszli w temat niezwiązany z wywrotami i dostali nakaz opuszczenia lasu – wyjaśnia były burmistrz Debrzna, który zapytany o nazwę firmy z Chojnic zasłonił się niepamięcią.

- Z tej firmy był Krzysztof, ale nie wiem do końca jak się nazywa. Numer telefonu gdzieś tam mam, ale musiałbym poszukać. Nie będę uprzedzać faktów póki sprawa jest w toku. Niech sprawdzą to wszyscy, którzy mają, żeby nie było niejasności. Przedstawię tę wersję, którą mam, bo innej mieć nie mogę – dodaje były burmistrz Debrzna.

od 16 lat

Z prawem na bakier

To nie pierwszy raz, kiedy policja i prokuratura interesuje się działalnością byłego burmistrza Debrzna. W 2015 roku, według ustaleń Prokuratury Rejonowej w Lęborku, miał kierować trzyosobową szajką, która miała podpalić dom radnego miejskiego z gminy Debrzno Zdzisława Marka. A dziać się to miało po przegranych przez byłego burmistrza wyborach samorządowych. Według ustaleń śledczych, na zlecenie byłego samorządowca dom radnego został obrzucony kamieniami. Także on miał nakłaniać do podpalenia budynku. Nieprzyjemności radnego miały się skończyć, gdyby Zdzisław Marek załatwił byłemu burmistrzowi pracę w debrzeńskim urzędzie. Z ustaleń prokuratora wynika, że były burmistrz nie tylko zlecił zwerbowanie grupy osób, która miała tego dokonać, poinstruował ich, a także poinformował o kwocie, jaką jest w stanie na to przeznaczyć. Była mowa o sumie 1 500 zł. Sąd Rejonowy w Człuchowie skazał go za nakłanianie do zastraszania radnego oraz nielegalnego posiadania broni i amunicji na rok i 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Miał także zapłacić 10,5 tysiąca złotych grzywny. W tym samym wyroku człuchowski sędzia uniewinnił byłego burmistrza Debrzna od zarzutu nakłaniania do podpalenia domu Zdzisława Marka. Sprawa nie jest zakończona. Rozpatrywać ją teraz będzie po odwołaniach i zażaleniach sąd w Tucholi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki