Kto ma płacić za usunięcie drzew i krzewów posadzonych przy grobach? Zielenią na Cmentarzu Komunalnym w Malborku zajmuje się zarządca

Choć każda nekropolia służy przede wszystkim jako miejsce pochówku zmarłych, to nie jest pustynią z kamiennymi nagrobkami. Nie inaczej jest w Malborku.

- Cmentarz utrzymywany jest jako teren zielony o założeniu parkowym, a znajdujące się na jego terenie drzewa, krzewy, trawniki, kwiaty itp. podlegają ochronie przed zniszczeniem – zapisano w regulaminie Cmentarza Komunalnego, przyjętym przez Radę Miasta w maju 2022 r.

Parki wymagają nakładów, bo trzeba roślinność utrzymywać w należytym stanie. A specyfika cmentarza powoduje, że z czasem nawet z małej sadzonki wyrasta duży krzew, a ten może niszczyć okoliczne nagrobki. I pojawia się temat usuwania takich nasadzeń.

Na problem związany z kosztami wycinki drzew czy krzewów na Cmentarzu Komunalnym w Malborku zwrócił ostatnio uwagę radny Dariusz Rowiński. Jak przypomniał, mieszkańcy z wnioskiem o wycinkę zwracają się do administracji cmentarza, a drzewa można wycinać tylko na podstawie decyzji starosty.

- Odpowiedzialność za utrzymanie cmentarza spoczywa na zarządcy cmentarza, tym samym koszt wycinki, jak również opłat dodatkowych obciąża administratora cmentarza. Próba przerzucania tych kosztów na mieszkańców jest głęboko nieetyczna, zważając że często są to osoby starsze – uważa Dariusz Rowiński.

Do radnego zwróciła się mieszkanka Malborka, której pracownicy administracji nekropolii mieli proponować partycypację w kosztach usunięcia zbędnej zieleni.

- Faktycznie, była taka próba, ale wycofaliśmy się z tego – zapewnia Andrzej Wrona, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Malborku sp. z o.o., zarządcy cmentarza.

Radni dwa lata temu uchwalili regulamin, w którym jest zapisane, że „w przypadku konieczności usunięcia drzewa lub krzewu kosztami wycinki zostanie obciążona osoba, które je posadziła”.

- Zastanawialiśmy się, czy nie można byłoby jakoś wspólnie ponosić kosztów. Ale ostatecznie zdecydowaliśmy, że nie będziemy pobierać żadnych opłat, to jest po naszej stronie – mówi prezes Wrona. - Skoro administrator zarządza cmentarzem, to jest to jego obowiązkiem. Czyli zgłasza wniosek o wycinkę, a potem musi usunąć drzewo i krzewy, a następnie wykonać nowe nasadzenia.

Jak się okazuje, taka procedura nie jest tania.

- Musieliśmy wyciąć ok. 30 tuj i kilka drzew, to wyszło, że by wykonać nowe nasadzenia, musieliśmy wydać ok. 20 tys. zł – zdradza Andrzej Wrona. - Na przykład w przypadku tui jest tak, że jak ma siedem odrostów, to po wycięciu w zamian trzeba siedem drzew zasadzić. A przecież ona się sama nie rozsiała, ktoś musiał ją posadzić.

Dlatego lepiej się kilka razy zastanowić, zanim się roślinę wkopie się w ziemię w sąsiedztwie grobu. Tym bardziej, że zgodnie obowiązującym regulaminem, „sadzenie drzew i krzewów na terenie cmentarza wymaga pisemnej zgody zarządzającego cmentarzem”. Ten zapis jest właśnie po to, by za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat nie trzeba było takiej zieleni usuwać.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!