18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kościół wobec nadużyć seksualnych ma zasadę: zero tolerancji

Marcin Mindykowski
Marcin Przeciszewski
Marcin Przeciszewski Archiwum/Robert Kwiatek
Klimat w Kościele zmienił się w kierunku "zero tolerancji" dla nadużyć seksualnych, czyli baczniejszej selekcji kandydatów na księży i znacznie ostrzejszych niż w prawodawstwie świeckim sankcji - mówi Marcin Przeciszewski, redaktor naczelny Katolickiej Agencji Informacyjnej.

Z Marcinem Przeciszewskim rozmawia Marcin Mindykowski

Ksiądz Mirosław B., były proboszcz z Bojana, mimo prawomocnego wyroku za molestowanie seksualne nie stracił honorowej funkcji w Kapitule Staroszkockiej - głosie doradczym przy abp. Sławoju Leszku Głódziu. Jak Pan to ocenia?
Trudno wypowiadać się o funkcjach honorowych, bo - jak sama nazwa wskazuje - nie mają one realnego znaczenia, są czysto tytularne. I żadne prawo - ani państwowe, ani kościelne - nie reguluje ich nadawania i odbierania. Znaczące było jednak odwołanie księdza z Bojana z probostwa - bo to realna, istotna funkcja.

Czytaj również: Parafianie stają w obronie księdza z Bojana

Jak Kościół - po fali afer w USA i Irlandii - podchodzi dziś do przestępstw na tle seksualnym?
Kościół traktuje je jako jedne z najcięższych, a więc także najostrzej karanych. Prawo kościelne w tym zakresie jest znacznie bardziej surowe i rygorystyczne niż prawo cywilne poszczególnych państw. Co jest zresztą zrozumiałe - nadużycia seksualne to grzech godzący nie tylko w ofiarę, ale także w całą wspólnotę Kościoła. Kościół musi się więc przed tym zdecydowanie bronić.

Na czym polega ten surowy wymiar kościelnych sankcji?
W myśl kościelnych dokumentów okres przedawnienia tych przestępstw mija np. dopiero po dwudziestu latach od momentu, kiedy ofiara uzyska pełnoletność - czyli de facto po dwudziestu kilku latach. Znam też przypadki, w których polski państwowy wymiar sprawiedliwości umorzył sprawy z powodu braku dowodów, ale w trybunałach kościelnych postępowania dalej się toczą.

Ostatnim watykańskim dokumentem regulującym te kwestie jest list z maja br., skierowany do biskupów całego Kościoła. Jakie wytyczne zawiera?
Kongregacja Nauki Wiary wezwała wszystkie episkopaty do opracowania w ciągu roku bardzo szczegółowych norm dotyczących traktowania przestępstw seksualnych. Według wytycznych Watykanu o każdym takim przypadku - o ile oczywiście nabierze on cech prawdopodobieństwa, a nie jest tylko plotką czy oszczerstwem - biskup czy przełożony zakonu ma obowiązek natychmiast powiadomić Kongregację Nauki Wiary. Po to, by Watykan mógł kontrolować pracę lokalnego trybunału, który będzie nakładał później na winnego duchownego kary, włącznie z wydaleniem ze stanu duchownego. Osoba, której raz udowodni się nadużycie seksualne, będzie też otrzymywać dożywotni zakaz współpracy duszpasterskiej z młodzieżą [wyrok sądu nałożył na księdza B. dwuletni zakaz prowadzenia działalności wychowawczej, katechizacji i opieki nad małoletnimi - przyp. red.].

Czytaj również: Bojano: Proboszcz podejrzany o molestowanie odsunięty z parafii

Co ten okólnik mówi o współpracy Kościoła ze świeckim wymiarem sprawiedliwości?
Nakłada wymóg takiej współpracy, jeśli tylko istnieje taka potrzeba. Oczywiście z jednym zastrzeżeniem - że nie może się to wiązać z wyjawieniem tajemnicy spowiedzi, czego żaden świecki wymiar sprawiedliwości nie ma prawa żądać. Nie chodzi jednak o próbę zatajania czegokolwiek, tylko o ochronę wartości i znaczenia tego sakramentu.
Możemy mówić o zmianie kościelnej polityki? W wywiadzie-rzece Benedykt XVI wzywa do "odnowienia współpracy pomiędzy świeckim a kościelnym wymiarem sprawiedliwości".
Wcześniej Kościół wielokrotnie próbował sam załatwiać takie sprawy, na gruncie prawa wewnętrznego. Od czasu pontyfikatu Jana Pawła II istnieje jednak obowiązek współpracy ze świecką władzą. Przełomowy był tutaj rok 2002, kiedy to Stolica Apostolska zatwierdziła normy wypracowane przez episkopat amerykański. Ich zasada jest prosta: jeżeli nadużycie jest przestępstwem także wobec świeckiego prawa karnego, powinno się dążyć do obustronnej współpracy.

Generalnie klimat w Kościele wobec nadużyć seksualnych jednak się zaostrzył. Benedykt XVI apeluje do biskupów, by tych spraw nie ignorować i nie zamiatać pod dywan, ale otaczać ofiary opieką, a winnych karać...
...a także zadbać o odpowiednią formację kapłańską - tak, by osoby, które wykazują tego typu skłonności, nie były święcone na kapłanów. To prawda, klimat zmienił się w kierunku zasady "zero tolerancji" dla nadużyć seksualnych w Kościele. Czyli baczniejszej selekcji kandydatów na księży i znacznie ostrzejszych niż w prawodawstwie świeckim sankcji. A także kontroli Stolicy Apostolskiej nad procesami - po to, by nie było lokalnej tolerancji w żadnym punkcie globu, gdzie Kościół działa.

Czytaj również: Ksiądz z Bojana stracił prawo jazdy

Wrogowie Kościoła uczynili z przestępstw seksualnych główny oręż do walki z nim - te sprawy są mocno nagłaśniane, mnożą się też, nie zawsze zasadne, pozwy o odszkodowania. Ale np. według raportu amerykańskiego rządu z 2008 roku osoby związane z Kościołem stanowią zaledwie 0,03 proc. wszystkich skazanych za nadużycia seksualne.
Olbrzymia ich fala, szczególnie w Stanach Zjednoczonych i krajach Europy Zachodniej, dotknęła wszystkich środowisk, które mają kontakt z młodzieżą. Także Kościół - ale w mniejszościowym wymiarze. Jak pokazują choćby statystyki niemieckie, wśród świeckich wychowawców z publicznych instytucji procent popełnianych przestępstw o tym charakterze jest wielokrotnie wyższy niż w placówkach katolickich. Skoro takie przypadki zdarzyły się w Kościele, wiele osób usiłuje przedstawić Kościół jako niewiarygodną, głęboko przesiąkniętą hipokryzją instytucję, która głosi jedno, a czyni drugie. I stało się to wygodnym instrumentem do ataków na Kościół, do prób jego dyskredytacji. Trzeba jednak podkreślić, że dzieje się to w oparciu o wyolbrzymianie tego problemu i niepokazywanie go na tle innych środowisk, które wypadają dużo gorzej od Kościoła.

Czytaj również: Ksiądz z Bojana skazany

Ale nawet Benedykt XVI mówi o "wielkim kryzysie".
Moim zdaniem nie można tutaj mówić o kryzysie Kościoła, tylko o zjawisku kryzysowym, bardzo poważnym dla współczesnej kultury, które przenika także do Kościoła. Mam na myśli rewolucję seksualną, która spowodowała, że to, co nas otacza - reklama, sztuka, literatura - stało się przesycone treściami erotycznymi. W konsekwencji te sprawy wymknęły się spod kontroli. Fala przestępstw seksualnych to smutny wynik kultury panseksualnej, która zawładnęła światem euroatlantyckim w latach 60. Kiedy ta fala dotyka środowisk kościelnych, Kościół reaguje. Ale sam Kościół nie jest z tego powodu w kryzysie, bo nie zmieniło to jego pracy: wciąż wypełnia wszystkie swoje funkcje duszpasterskie i sakramentalne.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki