Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kalendarium muzyki rozrywkowej: 40 lat temu Stevie Wonder stał sie pełnoletni

Dariusz Szreter
Dokładnie 40 lat temu, 13 maja 1971 r., Stevie Wonder ukończył 21 lat i w myśl amerykańskiego prawa stał się pełnoletni. Było to wydarzenie, które miało poważne konsekwencje dla dziejów czarnej muzyki rozrywkowej...

Z tej okazji Berry Gordy, szef wytwórni Motown Records, dla której od ośmiu lat nagrywał Wonder, wydał wspaniałe przyjęcie w swojej rezydencji znanej jako Motown Mansion, położonej w historycznej dzielnicy Detroit, Boston-Edison. Honory pani domu pełniła sama Diana Ross, wówczas partnerka Gordy'ego, a wśród gości znalazła się śmietanka wykonawców soulowych, skupionych wokół największej wówczas wytwórni nagrywającej i promującej czarnych muzyków, a co najważniejsze - będącej własnością czarnego biznesmena.

Nasz cykl: Kalendarium muzyki rozrywkowej

Jeden z 30 milionów

W latach 60., czyli właśnie wtedy, gdy trafił tam nastoletni Stevie, niewidomy od urodzenia, genialny muzyczny samouk, Motown uchodziła za wytwórnię na poły rodzinną. Gordy sam przyjmował każdego z nowych pracowników, wszystkiego doglądał. Nic dziwnego, że małoletniego Steviego traktował trochę jak syna. Ale nie tylko ojcowskie uczucia kazały mu fetować swojego podopiecznego. Pełnoletni muzyk mógł uwolnić się spod jego kurateli. Należało go przekonać, żeby tego nie robił. Na konto Wondera wpłynął wprawdzie okrąglutki milion dolarów z honorariów, składanych do tej pory na funduszu powierniczym. Nie dało się jednak ukryć faktu, że od 1963 muzyk zarobił dla wytwórni 30 razy więcej. Trudno zatem było mówić o sprawiedliwym podziale zysku. "Młody" mógł mieć żal.

Tego wieczoru o pieniądzach jednak nie rozmawiano. Stevie i jego niedawno poślubiona żona Syreeta opuszczali rezydencję szefa w szampańskich humorach. Tym większe było zaskoczenie i wściekłość Gordy'ego, kiedy następnego ranka w swoim biurze zastał pismo od adwokata Wondera, stwierdzające, że dotychczasowe kontrakty jego klienta z Motown Records są unieważnione.
- Jak mogłeś mi to zrobić? - krzyczał Gordy w słuchawkę.

- Masz rację - odpowiedział Stevie. - To było niedelikatne. Natychmiast zwolnię tego prawnika.
Słowa dotrzymał, ale nowego kontraktu nie podpisał.

Miasteczko przebojów

Problem dotyczył nie tylko pieniędzy. Wonderowi w równym stopniu chodziło o zagwarantowanie sobie artystycznej wolności. Gordy rządził firmą żelazną ręką. Miał swoje metody i nie widział powodu, żeby je zmieniać. Ten były bokser, zanim zaczął karierę w show-biznesie, pracował przy taśmie produkcyjnej w zakładach Lincoln-Mercury. I to podobno właśnie tam wpadł na genialny w swej prostocie pomysł taśmowego fabrykowania przebojów. Początkowo sam pisał piosenki, nawet przebojowe, ale uznał, że wydawcy go krzywdzą przy podziale zysków. Lepiej samemu być producentem i doić artystów. A najpierw ich wykreować i uzależnić od siebie.

Nasz cykl: Kalendarium muzyki rozrywkowej

Detroit to stolica amerykańskiej motoryzacji. W połowie minionego stulecia do tamtejszych fabryk ściągały masy czarnych z całych Stanów. Wśród nich było wiele osób uzdolnionych muzycznie. Trzeba było tylko je wyłowić. Autorów piosenek, muzyków i przede wszystkich gwiazdy, czyli śpiewaków. Pierwszą gwiazdą wytwórni był zespół The Miracles, którego głównym wokalistą był Smokey Robinson. Potem pojawili się kolejni: Mary Wells, Marvelettes, Four Tops, The Temptations, Marvin Gaye, Wonder, Jackson 5, no i Te Najlepsze, czyli The Supremes z Dianą Ross.

Studia nagraniowe działały pełną parą 22 godziny na dobę, wokalistom akompaniowała grupa wytrawnych instrumentalistów, znanych jako The Funk Brothers. Zespoły wyruszały w wielotygodniowe trasy, a w tym czasie autorzy pracowali nad nowymi hitami. Kiedy artyści wracali, mieli już gotowy materiał. Utwory na kolejne single wybierał sam Gordy podczas piątkowych przesłuchań.

Ta metoda nie zawodziła przez całe lata 60. W czasach "Brytyjskiej Inwazji" spod znaku The Beatles i The Rolling Stones tylko piosenki z "fabryki" Gordy'ego mogły włączyć się do konkurencji na listach przebojów. Jak skrupulatnie wyliczono, między 1961 a 1971 rokiem 110 utworów nagranych w Motown przewinęło się przez amerykański "top ten". Nic dziwnego, że wytwórnię określano mianem Hitsville USA, czyli Amerykańskim Miasteczkiem Przebojów.

"Dobra robota, tak trzymaj"

Sukces ekipy Gordy'ego miał wymiar nie tylko komercyjny, ale także społeczny. Dowiódł prymatu czarnych w muzyce popularnej. Gordy nie miał jednak duszy buntownika, ale biznesmena, dlatego pilnie uważał, by nie popsuć dobrego samopoczucia swoim białym klientom. Przeboje wykonawców Motown adresowane były do słuchaczy obu ras, ale na towarzyszących im klipach to czarni śpiewali, a biali się bawili.

W tym czasie rock krzyczał o niesprawiedliwości, nierówności, protestował przeciw wojnie w Wietnamie. Wśród czarnych też rodził się ruch sprzeciwu. Jednak gdy Martin Luther King poprowadził marsz na Waszyngton, The Supremes i Jackson 5 śpiewali o szczenięcej miłości, złamanych sercach i tym podobnych banałach.

Nasz cykl: Kalendarium muzyki rozrywkowej

Wonder, który jako 13-latek po raz pierwszy trafił na szczyt listy przebojów z utworem "Fingertips Part 2", początkowo godził się na narzucone mu warunki. Nie tylko nagrywał, ale i komponował, zarówno dla siebie, jak i innych wykonawców ze stajni Gordy'ego. W miarę jak dojrzewał, rosło w nim poczucie dumy z bycia czarnym. Po latach opisywał, jakim silnym przeżyciem było dla niego spotkanie z Martinem Lutherem Kingiem.

- Jestem z ciebie dumny. Dobra robota, tak trzymaj - usłyszał 16-letni wówczas muzyk od przywódcy ruchu o równe prawa dla czarnych. Dziś twierdzi, że te słowa napędzały go przez kolejne dekady.

Erupcja wolności

Pod koniec lat 60. zmieniała się też sama muzyka popularna. Przebojowe single były cały czas w cenie, ale coraz większą rolę odgrywały płyty długogrające, które przestały być zwykłymi zbiorami piosenek, a coraz częściej stanowiły całościowy przekaz artystyczny. Poszczególne gatunki przenikały się, a formy utworów były coraz bardziej złożone. Takie podejście nie trafiało do Gordy'ego, który uznawał zasadę: im prościej - tym lepiej. Marvin Gaye, największa obok Diany Ross gwiazda Motown, musiał poruszyć niebo i ziemię, zanim udało mu się wymusić na szefie wydanie singla z piosenką "What's Going On", której tekst nawiązywał do wojny w Wietnamie, a muzyczny styl ewoluował w stronę jazzu.

Nasz cykl: Kalendarium muzyki rozrywkowej

Wonder miał więc już w pewnym sensie przetartą ścieżkę. Podczas pracy nad albumem "Where I Come From", nagranym na przełomie 1970 i 71 roku, czyli jeszcze przed 21. urodzinami, cieszył się daleko posuniętą swobodą. Zdawał sobie jednak sprawę, że po przedłużeniu kontraktu sytuacja może ulec zmianie. Stąd decyzja i wspomniany na wstępie list od prawnika. Rozbrat Steviego z Motown Records nie trwał jednak długo. Po kilku miesiącach przerwy i twardych negocjacjach związał się z nią na kolejne pięć lat, gwarantując sobie sprawiedliwy podział tantiem i pełną wolność artystyczną. W tym czasie - między marcem 1972 a wrześniem 1976 roku - wydał pięć płyt, które przyniosły mu deszcz nagród Grammy i weszły do absolutnego kanonu szeroko pojętego rocka (aż cztery z nich znalazły się na liście 500 najle- pszych albumów wszech czasów magazynu "Rolling Stone").

Stevie nie tylko był kompozytorem i współproducentem całej muzyki, ale też w wielu nagraniach zarejestrował wszystkie partie instrumentalne, grając na harmonijce ustnej, gitarach, basie, perkusji, fortepianie i przede wszystkim syntezatorach. Był jednym z pionierów wykorzystania elektroniki w muzyce rozrywkowej. Teksty nowych piosenek były mocno zaangażowane społecznie, piętnowały nierówność, przemoc, uprzedzenia rasowe, składały hołd czarnym bohaterom: Martinowi Lutherowi Kingowi, Duke Ellingtonowi, Bobowi Marleyowi.
Zmierzch
W 1976 Motown i Wonder podpisali nowy kontrakt, gwarantujący muzykowi bezprecedensową jak na owe czasy sumę 13 milionów dolarów, a także wiele innych przywilejów, w tym prawo veta w wypadku, gdyby Gordy chciał komuś odsprzedać wytwórnię. Ta umowa okazała się jednak zamykać najlepszy okres zarówno w twórczości Wondera, jak i działalności Motown. Poza kilkoma przebojami Wonder zrealizował tylko jeden bardzo dobry album, "Hotter Than July" z 1980 r. Potem nagrywanie przychodziło mu z wyraźnym trudem. Dość powiedzieć, że w ciągu ostatnich 30 lat zarejestrował zaledwie cztery albumy z premierowymi piosenkami.

Motown w drugiej połowie lat 70. też nie wiodło się najlepiej. Poodchodzili z niej najlepsi artyści, a na ich miejsce, poza The Commodores z wokalistą Lionelem Ritchiem, nie pojawiły się nowe gwiazdy. Lata 80. to już schyłek wytwórni. W 1988 Gordy ostatecznie odsprzedał swoje udziały MCA Records za 61 milionów dolarów.

Nasz cykl: Kalendarium muzyki rozrywkowej

W latach 90. barwy Motown reprezentowało jeszcze kilkoro znaczących artystów, m. in. Boys II Men i Erykah Badu, a ostatnio India.Arie. Od 2005 wytwórnia stała się częścią koncernu Universal, a jedynym artystą nagrywającym tam nieprzerwanie od lat 60. jest Stevie Wonder. Choć nie ma nowych przebojów, nadal jest gwiazdą pierwszej wielkości. 18 stycznia 2009 spełniło się jego wielkie marzenie. Zaśpiewał podczas ceremonii inauguracji kadencji pierwszego czarnoskórego prezydenta USA.

82-letni Gordy od dawna jest na emeryturze. W 2006 roku wokół jego osoby zrobiło się zamieszanie w związku z premierą musicalu "Dream Girls", będącego fabularyzowaną historią The Supremes. Pojawia się tam grana przez Jamie Foxxa postać menedżera i producenta grupy Curtisa Taylora Jr., osobnika stosującego niezbyt czyste metody do promowania swoich podopiecznych, a ich samych utrzymywania w posłuchu. Odczytywano to powszechnie jako aluzję do Gordy'ego. Mary Wilson, jedna z byłych członkiń The Supremes, po premierze powiedziała, że film "jest bliżej prawdy, niż sami autorzy sądzą". Inni artyści związani z Motown, jak Smokey Robinson, przeciwnie, utrzymywali, że obraz jest krzywdzący. Ostatecznie producenci "Dream Girls" oficjalnie przeprosili Gordy'ego za ewentualne nieporozumienia, a on przeprosiny przyjął.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki