Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Lewandowski: Głupota ma pełne prawa obywatelskie w demokracji

Barbara Szczepuła
Karolina Misztal
Rozmowa z Januszem Lewandowskim, komisarzem ds. budżetu Komisji Europejskiej, nr. 1 na pomorskiej liście PO do Europarlamentu

Kochamy Unię, która zasypała nas pieniędzmi, a mimo to nie chce się nam głosować.
Martwi mnie chaos wyborczy, który gubi sprawy ważne i tłumaczy ów paradoks, że Polacy nie chcą potwierdzić swojego zadowolenia z Unii przy urnach wyborczych. Dotrzymałem danego Polakom słowa, mimo że czasy były trudne. Polska otrzymała w budżecie na lata 2014-2020 o kilka miliardów więcej, choć Europa - o 40 miliardów euro mniej. Za jakiś czas będzie można odsłonić tę tajemnicę.

Uchylmy rąbka tajemnicy.
Powiem tylko, że rzecz polegała na metodzie budowania budżetu. Przywróciłem zarzuconą jakiś czas temu "metodę berlińską", premiującą kraje, które mają największe perspektywy wzrostu gospodarczego. Kryterium spełniały najlepiej Polska i Słowacja, więc to one skorzystały najwięcej na budżetowej układance.

Wiele wskazuje na to, że w tej kadencji wyślemy do UE sporo eurosceptyków.
To trend ogólnoeuropejski, ale różne są przyczyny eurosceptycyzmu. Południe ma do Północy pretensje o narzucanie twardych warunków, niezbędnych do wyjścia z kryzysu. Północ z kolei uważa, że Południe marnotrawi pieniądze. W dodatku udało się rozdmuchać ponad miarę problem imigracji - stąd postulat, który wyraził premier Cameron: zamykania rynków pracy, na przekór swobodom, które są fundamentem UE.

Europejscy socjaliści twierdzą, że to z winy EPP (PO jest w tej frakcji), która stosowała antyspołeczne środki do walki z kryzysem, rośnie na prawicy antyeuropejska fobia.
Problemy europejskie nie wzięły się z programów naprawczych, ale z życia ponad stan w krajach, w których politycy robili karierę na złudzeniach. Tymczasem lek zaczyna już działać, Portugalia i Irlandia wyrwały się spod europejskiej kroplówki, także Grecja usiłuje stanąć na własnych nogach, ale grecka skrajna prawica wyrosła na bolesnej kuracji, która sprowadza poziom życia do możliwości gospodarki. Z kolei w Anglii, Holandii, Francji i Skandynawii rozdmuchany został problem imigracji i tak zwanej turystyki socjalnej, czyli nadużywania przywilejów socjalnych przez obcych. Uderza to w Polaków, których jest najwięcej, chociaż oni jadą do pracy, tak jak przysłowiowy polski hydraulik, którym straszono Francuzów, chociaż tam brakuje dobrych hydraulików.

A skąd eurosceptycyzm w Polsce? Pomińmy Janusza Korwin-Mikkego, natomiast PiS...
…głosem posłanki Pawłowicz jest obsesyjnie antyunijne (unijna szmata), to znów głosem Kaczyńskiego - euroentuzjastyczne ("jesteśmy jedyną partią proeuropejską"). Jakie jest prawdziwe oblicze PiS? Można przywołać więcej wypowiedzi w stylu skandalicznych słów Pawłowicz o unijnej fladze, za którą ginęli ludzie na kijowskim Majdanie.

Jaka była w minionej kadencji polska drużyna?
Nierówna. Rankingi potwierdzają, że europosłowie PO i PSL stali na polskiej bramce. Niestety, tylko połowa polskich posłów znajdowała się tam, gdzie się rozstrzygają istotne sprawy, czyli we frakcjach chrześcijańsko-demokratycznej (EPP) oraz socjalistów i demokratów.

PiS zasiliło małą frakcję Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, zdominowaną przez Brytyjczyków, choć premier Cameron oznajmił, że otwarcie rynku pracy dla nowych krajów, w tym dla Polski, było błędem.

Jeszcze gorzej było z Solidarną Polską, czyli uciekinierami z PiS, którzy zasilili parlamentarny folklor. Trzeba o tym pamiętać, bo w obecnej kampanii wyborczej widoczni są ci posłowie, którzy większość czasu spędzali w polskich studiach telewizyjnych. Wielu kandydatów ośmiesza wybory niemądrymi spotami i wygłupami. Media chętnie to podchwytują. Głupota ma pełne prawa obywatelskie w demokracji… Obawiam się powtórki z przeszłości, kiedy Polacy stanowili pokaźną część eurofolkloru, chociaż Polska była już inna i zasługiwała na szacunek... Wspomnę lata 2005-2007, zaraz po naszym debiucie w Unii, kiedy oficjalną twarz kraju stanowiła koalicja Samoobrony, Ligi Polskich Rodzin i PiS, czyli mieszanka narodowych kompleksów i megalomanii oraz niekompetencji, z której brała się chęć wetowania, żywcem wzięta z niechlubnej tradycji liberum veto, gdy Unia jest sztuką kompromisu i budowania sojuszy. Przyjeżdżali z Warszawy ministrowie, którzy nie wychodzili z hotelu, bo się obawiali skomplikowanych negocjacji, prowadzonych w niezrozumiałym dla nich języku.

O jakich ministrach Pan mówi?
Mniejsza o nazwiska, ale były powody, dla których w wyborach w 2007 roku obserwowaliśmy pospolite ruszenie młodych Polek i Polaków, w kraju i za granicą, skrzykujących się do głosu, by się nie wstydzić za Polskę. Pamiętam tysiące ludzi czekających w kolejce do konsulatu w Brukseli i obrazki z Wielkiej Brytanii, czyli pragnienie zmiany. Dziś Polacy na obczyźnie chętnie przyznają się do polskości, bo są dumni z Polski!

Najbliższa kadencja oznacza wielką przebudowę Unii po kryzysie. Nie musi to być dla nas korzystne. Może podobno powstać osobna izba parlamentu dla strefy euro i osobny budżet. Możemy znaleźć się wśród państw "drugiej prędkości".
Ponownie stajemy przed wyborem strategicznym - nie tak wielkim jak w roku 2004, ale jednak. Patrząc na los Ukrainy, głębiej rozumiemy niedorzeczność chóru śpiewającego "nie" dla członkostwa w Unii. Gdyby naród zgłupiał i posłuchał, bylibyśmy dziś w położeniu Ukrainy i Mołdawii. Na szczęście tak się nie stało. Obecnie stajemy przed wyzwaniem: czy można dalej pełnić rolę rozgrywającego (mając znakomitą dźwignię w postaci Trójkąta Weimarskiego), nie będąc w strefie euro?

Wprowadzenie euro to de facto najważniejsza sprawa, ale o tym w kampanii się nie mówi. Zamiast przekonywać, chowacie głowę w piasek.
Polska i Szwecja są zapraszane do strefy euro, postrzegane jako kraje, które mogą wzmocnić wspólną walutę. Problem polega na przekonaniu Polaków, bo jak wiadomo, do przyjęcia euro potrzebna jest zmiana konstytucji. To nie tylko ekonomiczne "za i przeciw", to kwestia bezpieczeństwa i uczestnictwa w rdzeniu decyzyjnym zjednoczonej Europy, czyli wybór geopolityczny, a nie tylko ekonomiczny.

Straszy się Polaków, że ceny będą rosnąć, a zarobki - wprost przeciwnie.
Nowe strachy na Lachy. Podaje się przykład Włoch i ten ich sławny "efekt cappuccino". A przecież innym państwom - Słowenii, Estonii, Łotwie, przyjęcie euro się udało. Dla polskiej rodziny euro oznacza możliwość otrzymania tańszego i bezpieczniejszego kredytu mieszkaniowego, polski biznesmen uniknie ryzyka walutowego... Wtedy będzie możliwa polityczna wyprawa do euro, bo ekonomiczne kryteria spełnimy.

Gender to zaraza - mówi kandydat PiS, profesor Legutko. Tymczasem Unia lubi gender. A Pan?
Unia, dbając o poszanowanie praw człowieka, nie powinna uczyć Polaków, Hiszpanów czy Holendrów, jak mają żyć. Kwestie światopoglądowe powinny pozostać domeną narodowej wrażliwości.

"Tusk jest wrogiem chrześcijaństwa" - stwierdził Jarosław Kaczyński, gdy się dowiedział, że premier spotkał się z papieżem Franciszkiem.
PO jest w formacji chrześcijańsko-demokratycznej i konserwatywnej, która tworzyła fundamenty Wspólnoty. Nie zajmujemy się polemiką z każdym głupstwem, które wygaduje Kaczyński, nie starczy miejsca.

Jak z perspektywy Brukseli wygląda Pomorze?
Znakomicie. Unijni oficjele zobaczyli odmienione oblicze Pomorza w czasie prezydencji Polski w UE w 2011 roku, gdy wiele się działo w Sopocie. Pomorze przez lata po odzyskaniu niepodległości było nieco oddalone od głównych centrów europejskich, przez brak komunikacji, ale teraz można już autostradą dojechać do Berlina, mamy lotnisko, z prawdziwego zdarzenia i dynamiczne terminale portowe, które robią karierę jako centra logistyczne Europy. Pomorze zyskuje na atrakcyjności. I na urodzie, co wszyscy widzimy na co dzień.

Pomorską listę PiS otwiera Anna Fotyga. Stanowi dla Pana zagrożenie?

Mam nadzieję, że PO wygra, bo mamy silną listę: Henryka Krzywonos, Jan Kozłowski, Jarosław Wałęsa, prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego Łukasz Grzędzicki i inni, też przygotowani do roli europarlamenarzystów.

No i numer jeden - Janusz Lewandowski.
O sile polskiej drużyny PO świadczą takie nazwiska jak Jerzy Buzek, Danuta Hübner, Jacek Saryusz-Wolski, Jan Olbrycht, Róża Thun, Dariusz Rosati - nie znajdzie się takiej europejskiej klasy na innych listach. Byle tylko Pomorze poszło do wyborów, bo złych polityków wybierają dobrzy ludzie, którzy w dniu wyborów zostają w domu...

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki