Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaki ma być Sopot w 2030 roku? Mieszkańcy chcą uzdrowiska z prawdziwego zdarzenia, wyższego komfortu życia i większego wpływu na władzę

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Mieszkańcy Sopotu chcą żyć wygodniej i korzystać z uzdrowiskowej funkcji miasta, od pewnego czasu mocno promowanej przez władze. Warsztaty konsultacyjne opracowywanej strategii dla Sopotu do roku 2030 pokazały, że problem wyludniania się miasta wcale nie jest dla sopocian najważniejszy. Ci, którzy w Sopocie nadal mieszkają, chcą mieć większy wpływ na kierunki jego rozwoju i bieżącą miejską politykę.

Mieszkańcy Sopotu biorący udział w warsztatach za najważniejsze wyzwanie dla miasta uznali transformację jego profilu turystycznego ku ofercie uzdrowiskowej, rehabilitacyjnej, opartej na zasobach szerszych niż tylko morze i plaża. Niemal tak samo ważna była poprawa warunków i jakości życia w mieście. Trzecią pozycję zajęły sprawy przeciwdziałania wyludnianiu się Sopotu.

Najbardziej oczekiwaną wizją Sopotu w roku 2030 jest miasto ze zrównoważoną ofertą turystyczną i prozdrowotną, w którym szczególnie ta druga jest dostępna w równym stopniu dla mieszkańców i odwiedzających. Sopot ma też być miastem o zróżnicowanej ofercie usług czasu wolnego. Mieszkańcy oczekują też stworzenia mechanizmów systemowego wpływu na kierunki rozwoju Sopotu i podejmowane w mieście bieżące decyzje.

Podczas warsztatów zorganizowanych w siedzibie uniwersytetu SWPS, który przygotowuje dla miasta dokument strategiczny, mniej ważne okazały się kwestie cyfryzacji, czy zagrożeń klimatycznych ujęte w innych proponowanych wyzwaniach i wizjach dla miasta. Przepadły też propozycje zwrócenia większej uwagi na zróżnicowanie branż pracodawców w Sopocie czy próby przyciągnięcia nowych firm. Ciekawa dyskusja wywiązała się w związku z kwestiami demografii. Z jednej strony zgadzano się że Sopot, który był na przełomie lat 80/90 miastem 50-tysięcznym z obecnymi ok. 35 tysiącami mieszkańców wyludnia się. Ma to niekorzystny wpływ na budżet miasta składający się z części podatku dochodowego sopocian. Jednak radny Piotr Kurdziel, jednocześnie prezes spółdzielni mieszkaniowej „Przylesie”, zauważał, że jest to powrót do normalnego zagęszczenia lokali mieszkalnych, wcześniej często przeludnionych a bardziej komfortowo żyją w nich ludzie zamożniejsi i płacący wyższe podatki.

W dyskusji aktywnie brali udział aktywiści miejscy krytykujący obecną politykę władz Sopotu. Ryszard Kajkowski w oparciu o dane z budżetu miasta, który od lat wnikliwie analizuje, dowodził, że wpływy z działalności typowo rozrywkowej, jak kluby, które są utrapieniem mieszkańców centrum w sezonie, nie stanowią znaczącej części dochodów miasta. Postulował „uspokojenie” hałaśliwej oferty koncentrującej się wokół centralnego deptaka, ul. Bohaterów Monte Cassino. Krytykiem poziomu oferty rozrywkowo turystycznej i wynikających z tego problemów z jej odbiorcami był Wojciech Wężyk, felietonista Dziennika Bałtyckiego. Posługując się analogią do sytuacji otwarcia baru szybkiej obsługi, na które nie przyjdą ludzie w eleganckich kreacjach i garniturach, oczekiwał położenia nacisku przez miasto na wyższą jakość oferty. Jakub Świderski zauważył, że składana przez niego na pierwszym otwartym spotkaniu propozycja podniesienia jakości lokalnej demokracji przez podział miasta na dzielnice i ustanowienie w nich rad lokalnych nie znalazła się w głosowanych rekomendacjach wizji miasta.

Podczas spotkania przedstawionych zostało 9 wyzwań dla miasta i 9 jego wizji w 2030 roku. Trzy najważniejsze wyzwania zostały wybrane w głosowaniu uczestników, trzy proponowane wizje – po wewnętrznych dyskusjach jako propozycje 6-8-osobowych grup, na które zostali podzieleni uczestnicy. W spotkaniu brało udział ok. 50 osób, wśród nich osobna 9-osobowa grupa radnych, głównie z większości popierającej prezydenta miasta. Opozycję reprezentowała jedynie radna Grażyna Czajkowska z ruchu „Kocham Sopot”. 43 osoby brały udział w głosowaniu. Obecni też byli jako obserwatorzy, prezydent Jacek Karnowski i wiceprezydent Marcin Skwierawski, nie brali jednak udziału w głosowaniu.

W ubiegłym roku, przed wybuchem pandemii tylko raz udało się zorganizować spotkanie konsultacyjne z mieszkańcami w pierwszym etapie prac nad dokumentem. W roku 2021 rozpoczęły się prace nad etapem drugim strategii. W maju i czerwcu odbyły się 3 warsztaty z przedstawicielami organizacji pozarządowych, stowarzyszeń, fundacji, reprezentantami młodzieży i seniorów oraz organizacjami pracodawców. Te spotkania przeprowadzone zostały zdalnie. Odbyły się też warsztaty z radnymi. Spotkanie było pierwszą otwartą konsultacją z mieszkańcami w drugim etapie tworzenia strategii. W oparciu o rekomendacje z niego i kolejne konsultacje z organizacjami i środowiskami powstanie projekt strategii. Wtedy odbędą się kolejne, formalne już, konsultacje społeczne.

Strategia rozwoju gminy do niedawna była dokumentem nieumocowanym prawnie. Uchwalona 15 lipca ubiegłego roku nowelizacja ustawy o samorządzie gminnym unormowała kształt dokumentu i sposób jego uchwalania. Sejmowa większość wprowadziła m. in. wymóg szerokich konsultacji społecznych przy powstawaniu strategii. Punkt 3 artykułu 10e znowelizowanej ustawy mówi też o tym, że dokument musi zawierać "oczekiwane rezultaty planowanych działań [...] oraz wskaźniki ich osiągnięcia". Mimo że nadal nie ma wymogu uchwalania strategii, jeśli gmina ją przyjmie, zwiększa to społeczny nadzór nad działaniami samorządowców dając możliwość publicznego rozliczania ich z realizacji przyjętych założeń strategicznych.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki