Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak polubić nudę? Czy warto? Felieton Wojciecha Wężyka

Wojciech Wężyk
Pamiętają Państwo uczucie nudy, które czasami towarzyszyło w dzieciństwie wakacjom? Deszcz dzwoni swoje melodie w rynnach, nie ma telewizora, jedyną rozrywką są książki i słuchanie rozmów dorosłych. Nie ma nawet jak sprawdzić prognozy pogody. Żeby przewidzieć jej zmianę, trzeba mieć zdolność przyglądania się przyrodzie. Duże krople w kałużach zwiastują niechybne ustanie deszczu. Ten czy inny rodzaj chmur, daje jakieś wskazówki, ale najlepiej obserwować ptaki. Skrzydlate barometry podpowiadają bezbłędnie, co się wydarzy.

Spokój wydawał się wtedy jakąś karą. Niechcianą pauzą w symfonii zabaw i atrakcji. Nuda tak pięknie rozciągała czas, którego miało się przecież zawsze w nadmiarze. Jak pięknie byłoby potrafić zachować tę umiejętność w dojrzałym wieku. Jest to chyba jednak niemożliwe. Wytrenowany przez lata pracy zawodowej w zgodzie z zasadą, że inteligentni ludzie nie marnują czasu, ćwiczony w takt nieprzekraczalnych terminów zakończenia projektów, mimo szaro-burego nieba za oknem i połowy urlopu, wciąż szukam chociażby najmniejszych obowiązków. Powraca to dziecięce pytanie – co tu robić? Ale tym razem, mam na nie dużo więcej odpowiedzi niż podpowiadałaby kanikuła.

Pierwszy tydzień urlopu mija w amoku aktywności. Miotam się między siodełkiem roweru a siodłem do jazdy konnej, buty do biegania zmieniam na spacerowe. Wreszcie nogi zaczynają odmawiać posłuszeństwa, jedynie wyżeł i owczarek wydają się doskonale rozumieć, po co to wszystko. Są skupione i gotowe do natychmiastowego wyjścia z domu. Po kilku dniach padam upojony endorfinami, a umęczone łydki podpowiadają mi, żeby zwolnić i po prostu usiąść.

I wtedy, pojawia się ona. Pani Nuda. Czekała cierpliwie, aż wymęczę się do cna. Siedziała na oparciu fotela obserwując, jak kończę kolejne, zabrane na wakacje książki. Nie przejęła się kilkoma gazetami kupionymi w pobliskim miasteczku, wiedziała, że nie jest to godny przeciwnik. Raptem ożywiła się podsłuchując mojej rozmowy z przyjaciółmi. Kiedy zdała sobie sprawę z tego, że opowiedzieliśmy sobie wszystko, co było do opowiedzenia, a niektóre anegdoty słyszy już trzeci raz, przeciągnęła się bez pośpiechu wiedząc, że teraz już jest jej czas.

Pierwszy raz spotykam się z nią na plaży, gdzie leżę wpatrując się w bezmiar błękitu. Nie rozmawiamy ze sobą. Jeszcze parę chwil będę starał się stawić opór, może wejdę do wody, przepłynę kilka metrów w lewo i w prawo, ale przecież ona doskonale to przewiduje, pieniąc taflę morza groźnymi bałwanami fal, zniechęcającymi amatora.

Pozbyła się też wszelkiego towarzystwa - chce, żebym nie miał na kim zawiesić oka. Plaża jest kompletnie pusta.
I teraz już nie odpuści. Jest ze mną na hamaku, kiedy okazuje się, że nie ukołysze mnie do poobiedniej drzemki, drażniąc upartą muchą. Siedzimy razem nawet przy piwie, które w końcu przestaje być wakacyjną atrakcją, wszak wszystko w nadmiarze okazuje się być wytworem jej wyobraźni.

Zaczynam ją lubić, mimo że pierwsze wrażenie nie było zbyt przyjemne. Po kilku dniach, kiedy wreszcie udało mi się zupełnie oczyścić głowę, poznała mnie ze swoją piękniejszą siostrą. Jej bliźniaczka ma na imię Cisza. Tęsknię do niej w każdy przesycony pracą dzień: telefonami, rozmowami i mailami. Ale ona dobrze wie, czego wymagać od człowieka, zanim obdaruje go towarzystwem. Najpierw musisz odczekać swoje. Uspokoić się. Zacząć myśleć, ale bez planu i w oderwaniu od tego co bieżące.

Chciałbym Was zabrać drogie siostry ze sobą do domu, gdzie za chwilę wracam. Ale wiem, że nie możecie ze mną pojechać. Zostańcie więc tu na cudownej Nordzie, gdzie zawsze mogę na Was liczyć. Pojawię się, jak tylko uda się doczekać do kolejnego urlopu.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki