Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Jagiełło oszczędził w Malborku Krzyżaków

Redakcja
Adam Warżawa/Archiwum
Zdobycie Malborka tuż po zwycięskiej bitwie pod Grunwaldem wywołałoby europejską krucjatę przeciwko Władysławowi Jagielle. Dlatego król świadomie zrezygnował ze zdobycia warowni - mówi Piotr Niwiński w rozmowie z Lechem Parellem

Obchodzimy właśnie rocznicę bitwy pod Grunwaldem, wielkiego polskiego zwycięstwa, z którego możemy być dumni. Ale robota nie została przecież dokończona. Za kilkanaście dni będziemy wspominać sfuszerowany element tamtej kampanii: oblężenie Malborka. Dlaczego Władysław Jagiełło nie zdobył warowni i nie zniszczył Krzyżaków całkowicie?
Chyba po prostu nie chciał. Jako politolog widzę to tak: Jagiełło myślał w perspektywie szerokiej. On - świeżo nawrócony poganin, który w Europie był przyjmowany z wielką nieufnością, ośmielił się wydać wojnę i pokonać koalicję wojsk nie tylko krzyżackich, ale i całego rycerstwa europejskiego! Pamiętajmy, że zakon zwrócił się do rycerzy z całej Europy o obronę przyczółka chrześcijaństwa na wschodzie przed poganami. To wezwanie miało niemały odzew. Krzyżacy mieli dobrą opinię, po ich stronie walczyły nawet niektóre poczty pomorskie, śląskie czy nawet wielkopolskie. Zdobycie Malborka i rozbicie państwa zakonnego wywołałoby prawdopodobnie wielki lament i krucjatę europejską przeciwko powtórnie pogańskiej Polsce. A na pewno pogańskiemu Jagielle. Dlatego król, widząc i tak osłabiony zakon, powstrzymał się przed tym krokiem.

A mogliśmy mieć z nimi spokój na wieki.
I tak mieliśmy. W bitwie grunwaldzkiej zakon został praktycznie rozbity, a Polska stała się dominującym krajem w tym rejonie Europy. Ale był jeszcze drugi aspekt tej wstrzemięźliwości Jagiełły.

Jaki?
Jagiełło był Litwinem, a nie Polakiem. Dla niego wojna była wygrana już wtedy, gdy Litwini odzyskali Żmudź. Odzyskanie Pomorza być może nie było dla niego wcale tak ważne jak dla nas, z dzisiejszej perspektywy.

To dlaczego w ogóle biliśmy się z Krzyżakami?
Zaczęło się od walki o władzę pomiędzy Witoldem a jego kuzynem Jagiełłą. Witold poprosił państwo krzyżackie o udzielenie mu pomocy wojskowej, finansowej i politycznej, a w zamian zobowiązał się do oddania im części terytorium: ziemi żmudzkiej. Z drugiej strony był Jagiełło, który jako król Polski zobowiązał się do…

Podporządkowania Litwy czy zjednoczenia z Litwą?
Do dzisiaj historycy się spierają, czy zawarta w 1385 roku unia w Krewie oznaczała wcielenie czy raczej próbę stworzenia dwóch bliskich sobie organizmów. Sam Jagiełło, jak myślę, zdawał sobie sprawę z tych niejasności.

Witold z Jagiełłą nie wygrał. Mimo to nie został stracony ani nawet uwięziony. Jagiełło go przygarnął i powierzył mu sprawowanie władzy w swoim imieniu. Dlaczego?

Zabicie Witolda i całkowite podporządkowane Litwy dawałoby po śmierci Jagiełły, jego następcy możliwość łatwiejszego wcielenia tego kraju do Polski. Tymczasem, kiedy ustanawiał dość niezależnego władcę na Litwie, Jagiełło pozostawiał następcom furtkę na zerwanie unii i dalsze samodzielne funkcjonowanie jego ojczystego państwa. To znów potwierdza, że był zręcznym politykiem. Trzeba pamiętać, że miał niemałe doświadczenie zdobyte na Wschodzie. Przez wiele lat był sojusznikiem ord tatarskich. Wspólnie z nimi podbijał Ruś, rozszerzał Litwę na południe i na wschód.
A co ze Żmudzią? Krzyżacy wykonali swoją robotę, zgodnie z umową.
Żmudź to ziemia strategiczna. Dzieląca państwo Rycerzy Zakonu Najświętszej Marii Panny od państwa tworzonego przez Zakon Kawalerów Mieczowych, a więc Prusy od Inflant. Te dwa zakony pozostawały w ścisłej unii, a wiadomo, że państwo fizycznie rozdzielone nawet i dzisiaj trudno utrzymać. Tak więc Krzyżacy dali Witoldowi pomoc, ale zażądali Żmudzi i ją dostali. Ale Witold, skoro już powrócił pod skrzydła Jagiełły, chciał mieć Żmudź z powrotem. Natomiast dla Polski sprawa Żmudzi miała małe znaczenie. O tyle może, że osłabiała zakon, co zawsze było dla nas korzystne.

Wielka wojna jest uważana za przełom w sztuce wojennej. Nasz król zaprezentował nową jakość, która zaskoczyła nieprzyjaciela.
Tak, z tym że należy pamiętać, że doktryna Jagiełły to doktryna tatarska. To zasady działania na stepach ordy tatarskiej, które on wprowadził pod Grunwaldem i w późniejszych bitwach. Na pewno jego działania miały niewiele wspólnego z zasadami walki rycerstwa europejskiego.

Jakie to były zasady?
Choćby zasada walki w celu pokonania przeciwnika, a nie jego zabicia. To miało znaczenie praktyczne: za żywego można było dostać spory okup. Mnóstwo wart był również koń. Armia Jagiełły - tak powinniśmy mówić, bo siły polskie stanowiły znaczącą mniejszość - generalnie nie znała sztuki walki "w płot" (wyłączając oczywiście rycerzy polskich czy nielicznych czeskich bądź węgierskich). I dobrze, bo w taki sposób zostałaby natychmiast rozniesiona przez ciężkozbrojnych zakonu.

Jak w takim razie przebiegała ta najważniejsza bitwa?
Stosowano zasady znane od pokoleń na Wschodzie. To, co Jan Długosz opisuje jako pierwsze uderzenie litewskiej i tatarskiej jazdy na Krzyżaków, a później ucieczkę z pola walki, można interpretować jako planowy odwrót, służący wyciągnięciu części rycerstwa z pola bitwy. Wtedy dopiero ruszyły do boju wojska polskie i zaczęła się wielka bitwa w stylu średniowiecznym, która w pewnym momencie zaczęła przybierać dla nas bardzo niekorzystny obrót. I gdyby nie użycie - w sposób dość niekonwencjonalny - piechoty - kto wie, co by się działo.

Co to znaczy niekonwencjonalne użycie piechoty?
Piechota w starciu z jazdą nie ma oczywiście żadnych szans. Natomiast kiedy jazda walczy ze sobą, a piechurzy są na tyle odważni i zdeterminowani, że weszliby pomiędzy konie, to jest już inaczej.
Są w stanie zabić konia i zrzucić jeźdźca. Czyli, jak już mówiliśmy, zrobić coś kompletnie niebywałego z punktu widzenia europejskich zasad walki. Pod Grunwaldem niezwykle mało troszczono się o te zasady, jak i przyszłe zyski z bitwy, zabijając konie i nie biorąc jeńców.

Z czego to mogło wynikać?
Żmudzini w niewoli krzyżackiej cierpieli niemało, więc ich żądzę odwetu można zrozumieć. Można zrozumieć Litwinów i do pewnego stopnia Polaków. Ale trudno już pojąć, dlaczego Tatarzy, którzy żyli z łupów, też postępowali tak samo.
A dlaczego?
Jedynym wytłumaczeniem, jakie znajduję, jest zamysł Jagiełły, by kompletnie rozbić armię nieprzyjaciela. Nie zamierzał potem kontynuować zdobyczy terytorialnych, bo to by w Europie "nie przeszło". Ale co zrobił na miejscu, to jego.

Jednak ścigał niedobitki.
No tak. Wracamy tutaj do początku naszej rozmowy i oblężenia Malborka. Czy był nieudolnym wodzem, czy może jednak niezbyt mu zależało? Pamiętajmy, że wkrótce Krzyżacy pozwali nas do sądu o wywołanie wojny i odstępstwo od wiary chrześcijańskiej. Tak jak dziś się pozywa państwa do Strasburga. Sprawą zajmował się w 1415 roku sobór w Konstancji i w końcu przyznał rację nam. Czy tak by było, gdyby Jagiełło posunął się dalej? Nawet nasz genialny przedstawiciel Paweł Włodkowic mógłby nie pomóc.

Jaki jest bilans dokonań Władysława Jagiełły?
Szczególną uwagę zwróciłbym na zapoczątkowanie potężnej dynastii. Jego syn, Kazimierz Jagiellończyk stał się jednym z najwybitniejszych polskich królów. Dzięki bardzo umiejętnej polityce potrafił rozszerzyć terytorium Polski i podporządkować sobie groźnych sąsiadów, chociażby Krzyżaków w wojnie trzynastoletniej. Potrafił również prowadzić zręczną politykę dynastyczną. Kazimierz zdołał obsadzić rodziną pół Europy, a jego syn Władysław był nawet kandydatem na cesarza Niemiec. Niestety, elekcja była nieudana. Te działania były kontynuowane przez kolejnych władców. Dzięki temu w połowie XVI w. Europa traktowała i Polskę i Jagiellonów jak swoich, a nie obcych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki