Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Homoseksualizm w PRL, czyli o książce "Gejerel" Krzysztofa Tomasika

Tomasz Rozwadowski
"Dziwak" czyli Wojciech Pszoniak jako homoseksualista próbujący poderwać inż. Karwowskiego w jednym z odcinków "Czterdziestolatka"
"Dziwak" czyli Wojciech Pszoniak jako homoseksualista próbujący poderwać inż. Karwowskiego w jednym z odcinków "Czterdziestolatka" www.youtube.com
Krzysztof Tomasik, autor książki "Gejerel", wydanej przed kilkoma tygodniami przez Krytykę Polityczną, wielokrotnie powtarza, że w stosunku polskiego społeczeństwa do mniejszości seksualnych w czasach PRL i dzisiaj, zmieniło się zdumiewająco mało. Prawdopodobnie ma rację - pisze Tomasz Rozwadowski.

Z drugiej strony jednak, być może wypowiada ten pogląd w ostatniej chwili, gdy jeszcze jest prawdziwy. Niewiedza i homofobia, dwie bohaterki tej książki, w ostatnich kilku latach mają się w Polsce coraz gorzej, a o równouprawnieniu osób homoseksualnych mówi się coraz więcej i coraz bardziej sensownie. Obecność w parlamencie obecnej kadencji transseksualnej Anny Grodzkiej i geja Roberta Biedronia jest zapowiedzią bardzo poważnych zmian, które czekają nas w najbliższej przyszłości.

Raj bez mniejszości

W Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej homoseksualizm nie był karany przez prawo, co zresztą było spadkiem niezwykle nowoczesnych w tej dziedzinie uregulowań jeszcze z czasu międzywojennego. Przez cały okres PRL żadnego geja czy lesbijki nie skazano za to, że był/była osobą homoseksualną. We wszelkiego rodzaju publikacjach, dziełach artystycznych, wreszcie w dokumentach, przechowało się bardzo niewiele wzmianek o homoseksualizmie i osobach homoseksualnych, a co za tym idzie mało wypowiedzi negatywnych, piętnujących lub wyszydzających mniejszości seksualne. Można z tego wyciągnąć wniosek, że osób homoseksualnych w PRL nie było, a z pewnością było ich o wiele mniej niż dzisiaj.

Można też wnioskować, równie błędnie, iż skoro właściwie nic nie wiadomo o prześladowaniach homoseksualistów to reżim rządzący Polską z nadania Moskwy był mniejszościom seksualnym przyjazny. Zwłaszcza, że prześladowania, i to ciężkie, w epoce trwania PRL, czyli latach 1944-1989, zdarzały się i w wielu krajach komunistycznych, z ZSRR na czele, i demokratycznych państwach Zachodu, na czele z USA i Wielką Brytanią.

Z obiema tezami Tomasik rozprawia się w swojej książce.

Gejów nie było

O męskim homoseksualizmie jednak pewne przekazy się zachowały, choć w PRL w ogóle nie mówiono o gejach. Nie istniało słowo "gej", będące obecnie politycznie poprawnym i taktownym określeniem mężczyzny homoseksualnego. Tomasik znalazł w jednej z relacji z USA powstałej w latach 80. określenie "gayowie", ale ono z oczywistych przyczyn się wówczas nie przyjęło i dobrze. Najpowszechniej używanym oficjalnie określeniem był właśnie "homoseksualista", choć można było spokojnie nazwać także kogoś "pederastą", wydźwięk tego słowa był pejoratywny, ale nie tak ostry jak dzisiaj. Dzisiejsza prawica wciąż uważa to słowo za najwłaściwsze, ale zwolennicy nieagresywnego lub pozytywnego mówienia o grupach nieheteronormatywnych, uznają je za obraźliwe. W literaturze, dialogach filmowych i mowie potocznej zdarzał się także obelżywy "pedał", używano także mniej napastliwych, choć piętnujących słów jak "pedzio", "pedek", "ciota", "ciotka", "ciepły".

Takie słownictwo można spotkać w dziełach literackich, prasie, filmach, aktach sądowych, dokumentach milicji i bezpieki. Autor "Gejerelu" przedarł się przez tony różnorodnych materiałów i doszedł do powyższych wniosków.
Lesbijki tylko w obozach
W przekazach z lat 1944-89 nie zachowały się prawie żadne wzmianki o lesbijkach. Tomasik motywuje to między innymi patriarchalnym stosunkiem do kobiet, z którego wynikało niezauważanie homoseksualnej miłości czy seksu pomiędzy nimi. Te wzmianki, które udało się znaleźć pochodzą z nielicznych reportaży, literatury kryminalnej i przekazów pamiętnikarskich. Najczęściej lesbianizm kojarzony jest z marginesem - więzieniami dla kobiet, zakładami poprawczymi, półświatkiem.
Najciekawsze cytaty pochodzą z literatury martyrologicznej, w tym ze wspomnień obozowych dwóch znanych i wpływowych postaci, Wandy Połtawskiej i Barbary Skargi. Katolicką lekarkę, przyjaciółkę Jana Pawła II i agnostyczną profesor filozofii bardzo wiele dzieliło, łączyły traumatyczne przeżycia obozowe - Połtawskiej z hitlerowskiego kacetu, Skargi z sowieckiego łagru oraz wypływający z tamtych doświadczeń agresywnie negatywny stosunek do lesbijek.

Obie w swoich książkach wielokrotnie wspominają o miłości między więzionymi kobietami i obie piszą o niej z głęboką odrazą, przedstawiając ją jako objaw ostatecznego upadku moralnego więźniarek. Co charakterystyczne, i u Połtawskiej, i u Skargi, lesbianizm ma charakter rozprzestrzeniającej się zarazy i zawsze przychodzi od obcych - Niemek, Rosjanek, Cyganek, Żydówek. Polki są tylko ofiarami, zawsze podstępnie zarażanymi przez obce kobiety.

Tomasik z nieco mściwą satysfakcją zauważa, iż doktor Wanda Połtawska miała poważny wpływ na poglądy papieża na sprawy seksu, a profesor Barbara Skarga należała do pierwszych w Polsce orędowników wypływającej z humanistycznych przesłanek tolerancji i otwarcia na "innego". Równocześnie nie wykreślała, ani nawet nie łagodziła, wspomnianych wyżej fragmentów w kolejnych edycjach swoich wspomnień.

Różowy celuloid

W polskich filmach z okresu PRL pojawiają się niekiedy epizodyczne postaci homoseksualistów i są to z reguły postaci groteskowe, z nieco obleśną nutką. Okładkę "Gejerelu" ilustruje kadr z powstałego w 1976 r. filmu Jerzego Gruzy "Motylem jestem, czyli romans 40-latka" przedstawiający Bohdana Łazukę w epizodycznej roli tancerza homoseksualisty. Geje zresztą pojawiają się w twórczości Gruzy nader często i niezmiennie są postaciami epizodycznymi, skontrastowanymi z "normalnymi", głównymi bohaterami. W tych obrazach nie ma jadu, ani obsesyjnego zainteresowania tematem, raczej wynikają z przaśnego poczucia humoru. Nie zmienia to faktu, że aktorom zdarza się tworzyć z tych rólek perełki, na przykład Wojciechowi Pszoniakowi w jednym z odcinków serialowego "Czterdziestolatka". Homoseksualistów grywali, i to z wybitnym skutkiem, w filmach z lat 70. i 80. także Czesław Wołłejko (przejmująca rola hrabiego w "Zaklętych rewirach" Janusza Majewskiego) czy Jan Englert.

Poważne wątki dotyczące homoseksualizmu pojawiły się w polskim kinie w latach 80. Mowa o postaci Conrada von Pless w "Magnacie" Filipa Bajona oraz o opartym na prozie Jarosława Iwaszkiewicza "Zygfrydzie" Andrzeja Domalika, współcześnie określanym przez niektórych filmoznawców mianem pierwszego polskiego filmu gejowskiego.

Co ciekawe, obrazem, którego głównym wątkiem była miłość homoseksualna i który odbił się w Polsce najgłośniejszym echem, był film węgierski "Inne spojrzenie". Główne role lesbijek grały w nim dwie polskie aktorki, Jadwiga Jankowska-Cieślak i Grażyna Szapołowska. Pierwsza z nich za swoją kreację została nagrodzona w 1982 r. w Cannes. Sam film, którego akcja rozgrywała się podczas nieudanej rewolucji węgierskiej 1956 r. i po jej krwawym stłumieniu, wzbudził w Polsce bardzo mieszane, niekiedy kuriozalne reakcje krytyków filmowych, które Tomasik obszernie i z pietyzmem przytacza.

Ale i tak ikoniczny PRL-owski "homo", pan Czesio, pochodzi nie z filmu, ale z telewizyjnego "Kabareciku" Olgi Lipińskiej.

Zamykający się rozdział

To tylko szkicowe pokazanie kilku problemów ukazanych w "Gejerelu". Superciekawych pól tematycznych jest w tej książce jeszcze wiele, chociażby obraz homoseksualistów w publicystyce sądowej i w prozie kryminalnej, wymierzonej w środowisko homoseksualne szeroko zakrojonej akcji Służby Bezpieczeństwa o kryptonimie "Hiacynt" przeprowadzonej w schyłkowym okresie PRL, czy o reakcjach władz, publicystów, satyryków i artystów na pojawienie się AIDS. Akcja SB i panika HIV/AIDS były zresztą bezpośrednimi powodami pierwszych poważnych prób organizowania się ruchu gejowskiego w Polsce, o czym autor w sposób pasjonujący opowiada.

Przeczytanie tych rozdziałów pozostawiam Państwu, sam chciałbym napisać jeszcze parę słów o wnioskach, które Krzysztof Tomasik wyprowadza ze swoich badań i przemyśleń. Wielokrotnie, przy różnych okazjach wykazuje, jak niewiele w naszym kraju się zmieniło w postrzeganiu i traktowaniu osób nieheteronormatywnych. Pogarda, agresja, w najlepszym przypadku ignorowanie homoseksualistów były wtedy, a są i teraz, dominujące. Jednak trudno nie dostrzegać zmian na lepsze, które następują i zdają się przyspieszać.

Lata 90. co prawda upłynęły na dość jałowym przebąkiwaniu o tolerancji i równouprawnieniu, ale równocześnie powstały zręby ruchu LGBT (Lesbijki, Geje, Bi- i Transseksualiści) i zaczęła funkcjonować prasa skierowana do gejów i lesbijek i przez nich tworzona. Pierwsza dekada nowego wieku była już pełna wydarzeń - internet przyniósł bujny rozwój portali LGBT organizujących i cementujących środowisko, opublikowane w 2005 r. "Lubiewo" Michała Witkowskiego uczyniło otwartą obecność wątku homoseksualnego w polskiej literaturze głównego nurtu faktem. Dużo dobrego i (dużo złego) zaczęło się dziać wokół dorocznych parad równości. Projekt wprowadzenia związków partnerskich upadł w obecnej kadencji parlamentarnej z wielkim hukiem, ale z pewnością jeszcze powróci i to pewnie z zupełnie innym niż teraz skutkiem. Zmienia się klimat społeczny, zmienia postrzeganie i są to zmiany już niemożliwe do cofnięcia.

"Gejerel" ukazał się w bardzo odpowiednim momencie. Opisując, analizując i podsumowując stosunek do mniejszości seksualnych w drugiej połowie XX wieku w Polsce, stanowi zarazem zamknięcie epoki. Nawet, jeśli autor tej książki, znakomitej zresztą, sądzi inaczej.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki