Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Genealodzy z pasją - Jesteśmy po to, by pomagać

Grażyna Antoniewicz
Grażyna Antoniewicz
Janusz Groth: Zainteresowanie genealogią wzrosło 20 lat temu. Można powiedzieć, że genealogia stała się modna
Janusz Groth: Zainteresowanie genealogią wzrosło 20 lat temu. Można powiedzieć, że genealogia stała się modna arch. rodzinne
Rozmowa z Januszem Grothem, prezesem Pomorskiego Towarzystwa Genealogicznego, o poszukiwaniu przodków i o tym, co z tego może wyniknąć.

Dla człowieka, podobnie jak dla ptaka, świat ma wiele miejsc, gdzie może odpocząć, ale gniazdo ma tylko jedno - tak napisał kiedyś amerykański literat Oliwer Werner Holmes. W odkryciu, z jakiego „gniazda” pochodzimy, pomaga genealogia.
Bez wątpienia, ale ma ona również swoje wady. Jedną z nich jest to, że jak się szuka, to czasami znajduje się coś, czego nie chcieliśmy odkryć. Mogą to być nieślubne dzieci, których ojciec jest nieznany, albo też ku naszemu zaskoczeniu może się okazać, że przodek nie był szlachcicem, tylko robotnikiem lub chłopem.

Kiedyś pomagałem poszukiwaniach genealogicznych koledze, którego rodzina przekonana była o swoim szlacheckim pochodzeniu.Do miejscowości gdzie zamieszkują ponad 300 lat miał przyjechać przedstawiciel szlacheckiego rodu, ożenić się i założyć jej nową linię. Zaczęliśmy szukać dokładnych informacji, szperać w dokumentach, przeglądać je. Okazało się, że to pomyłka, bo przodek rodziny przyjechał z pobliskiej wsi położonej w sąsiedniej parafii, był synem krawca. Ze szlacheckim rodem nic go nie łączy, poza identycznym nazwiskiem. Rodzina znajomego, z nim włącznie, nie była szczęśliwa, gdy okazało się, że jej szlachectwo wyniknęło z nieporozumienia, a dokładnie z niedotarcia do części dokumentów. W tym przypadku było jednak szczęśliwe zakończenie. Udało się odnaleźć wiele informacji dotyczących rodziny owego krawca. A ich dzieje okazały się nie mniej fascynujące niż historie wielu herbowych rodzin. Szukajmy swoich przodków, nie wstydźmy się swojego pochodzenia.

Coraz więcej osób chce poznać historię swojej rodziny.
Zainteresowanie genealogią wyraźnie wzrosło 20 lat temu. Pomorskie Towarzystwo Genealogiczne powstało w 2005 roku. Jego członkowie pochodzą nie tylko z naszego regionu; są wśród nich też osoby z zagranicy, niekiedy zza oceanu, których przodkowie wywodzą się z Pomorza. Można powiedzieć, że genealogia stała się modna. Większa jest łatwość wyszukiwania potrzebnych informacji. Kiedyś trzeba było pojechać do jakiejś małej miejscowości, skorzystać z dokumentów, także parafialnych. Obecnie wiele z nich jest już dostępnych w wersji elektronicznej. Bywa, że znajdziemy je w internecie.

W szkołach nauczyciele często zadają uczniom pracę polegającą na stworzeniu drzewa genealogicznego rodziny...
Takie prace są niekiedy punktem wyjścia dla rodziców i dziadków do pogłębienia wiedzy o swoim pochodzeniu. Bo genealogia jest dziedziną badań, która wciąga, szczególnie jeśli odniesie się pierwsze sukcesy: znajdzie się jakieś informacje o dziadku, pradziadku czy innych osobach. Niektórzy, oczywiście, poprzestają tylko na drzewie genealogicznym, imionach i nazwiskach oraz latach życia przodków, ale coraz więcej osób chce wiedzieć, kim oni byli, gdzie mieszkali, czym się zajmowali, jaka była historia ich życia.

Jak możecie im w tym pomóc?
Nasze towarzystwo powstało właśnie po to, żeby sobie pomagać. Często dzieje się tak, że jeden członek towarzystwa jedzie do archiwum zdobyć informacje o swoich przodkach, a przy okazji swoich poszukiwań zbiera dane dla innych osób. Pomorskie Towarzystwo Genealogiczne zajmuje się udostępnianiem materiałów źródłowych. Nawiązaliśmy współpracę z archiwami. Pierwsze było Archiwum Diecezjalne w Pelplinie. Członkowie towarzystwa zaczęli skanować tamtejsze księgi metrykalne, pomogli też archiwum w zakupie sprzętu komputerowego. W rezultacie tej współpracy metryki są dostępne w komputerach diecezji pelplińskiej. Potem zrodził się pomysł, żeby te księgi indeksować, czyli odczytywać metryki i zapisywać je w wersji skróconej. Wreszcie pojawiły się kolejne projekty: digitalizacji, tj. skanowania materiałów archiwalnym celem udostępnienia ich w internetowej sieci i indeksacji innych zasobów. Nawiązaliśmy m.in. kontakt z Archiwum Państwowym w Gdańsku. Digitalizacja ma duże znaczenie. Po pierwsze, chroni oryginał, czyli nie trzeba wydawać poszukiwaczom oryginalnych ksiąg, po drugie, do tego samego dokumentu może jednocześnie mieć dostęp kilka osób. Dzięki temu z archiwaliów korzystać może rzesza odbiorców.

Kiedy postanowił pan poznać historię własnej rodziny?
Jestem informatykiem, ale zawsze miałem zacięcie historyczne. Jednak zainteresowanie genealogią to przypadek. Zrodziło się, kiedy mój kuzyn, syn cioci, zaczął badać historię naszej rodziny i w tym celu odwiedzał seniorów. Trafił też do nas, bo ja mieszkam w jednym domu z siostrą mojego taty. Przyniósł duży skoroszyt, w którym spisywał wszystkie informacje. Sama rozmowa kuzyna z ciocią specjalnie mnie nie zainteresowała, ale kiedy otworzył on skoroszyt i pokazał listę z imionami i nazwiskami... Zobacz, to jest rodzeństwo twojego dziadka” powiedział. Hola, hola! Wydawało mi się, że dziadek miał jednego brata. Tymczasem tu była lista 10 imion, głównie męskich, imion. Były daty urodzin i śmierci. Przy trzech była zdawkowa informacja, że zginęli w czasie pierwszej wojny. Spytałem: ale gdzie? Usłyszałem: nie wiem. Taka sama odpowiedź padała, gdy nagle wystrzeliłem z siebie szereg innych pytań. Zastanowiło mnie to. Postanowiłem jakoś włączyć się w te poszukiwania. By mi je ułatwić, kuzyn zostawił skoroszyt. Wiele zawartych w nim informacji było dla mnie zupełnie nowych…

Jakie fakty, na które natrafił pan podczas poszukiwań, były zaskakujące?
W dalszej rodzinie odkryłem milicjanta. Przeglądałem katalog IPN i znalazłem tam jego nazwisko. Porozmawiałem z mamą - zdziwiła ją ta informacja. Wszyscy w rodzinie wiedzieli, że pracował jako konwojent w WSP-Społem. Prawdopodobnie był tajnym współpracownikiem, bo jeździł w różne miejsca, rozmawiał z ludźmi, dużo rzeczy widział, to doskonała osoba na informatora.

Prowadzicie w Towarzystwie Genealogicznym także działalność edukacyjną, organizujecie wykłady o tematyce genealogiczno-historycznej.
Są takie inicjatywy, które organizujemy sami, są też inne realizowane we współpracy z różnymi instytucjami i organizacjami. Jest wśród nich Dział Regionalny Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdańsku. Raz w miesiącu odbywają się spotkania, które od października ubiegłego roku organizowane są w siedzibie wojewódzkiej biblioteki. Na każdym wygłaszana jest jakaś prelekcja, a po niej następuje dyskusja, podczas której uczestnicy wymieniają swoje doświadczenia i informacje. Te spotkania są otwarte dla wszystkich chętnych. Z biblioteką wojewódzką i Archiwum Państwowym w Gdańsku organizowaliśmy też cykl warsztatów genealogicznych, a od prawie roku, co miesiąc, nasi członkowie w wojewódzkiej książnicy udzielają indywidualnych konsultacji.

Na bieżąco o naszej działalności informujemy na stronie internetowej towarzystwa. Ostatnio, po długich staraniach, zyskała ona nową szatę. Jej ważną częścią jest „Pomgenbaza” zawierająca indeksy metrykalne, cmentarzy, pomników, listę parafii i urzędów stanu cywilnego oraz wspomnianych cmentarzy i pomników.

Warto wiedzieć: Pomorskie Towarzystwo Genealogiczne oraz Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Gdańsku zapraszają osoby poszukujące informacji o swoich przodkach i innych osobach żyjących w naszym regionie w dalszej przeszłości do udziału w indywidualnych konsultacjach, które raz na miesiąc (w czwartki) odbywają się w Pracowni Regionalnej Działu Regionalnego wojewódzkiej biblioteki. Korzystający podczas konsultacji z zasobów Pracowni Regionalnej powinni posiadać kartę biblioteczną (która jest jednocześnie Metropolitalną Kartą do Kultury) lub Gdańską Kartę Mieszkańca z aktywowanym pakietem bibliotecznym. Informacji o najbliższych spotkaniach należy szukać na stronie internetowej książnicy (wbpg.org.pl); można je również otrzymać telefonicznie: 58 301 48 11, w. 210.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki