18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie jest ciocia Stasia?

Tomasz Żuroch-Piechowski
Jedyne zdjęcie Stanisławy Ireny Górskiej (z lewej), jakie mają jej krewni, zrobiono przy okazji  Pierwszej  Komunii Świętej w 1943 r. w Bydgoszczy
Jedyne zdjęcie Stanisławy Ireny Górskiej (z lewej), jakie mają jej krewni, zrobiono przy okazji Pierwszej Komunii Świętej w 1943 r. w Bydgoszczy Archiwum prywatne
79-letni Władysław Podsędkowski, ze szwedzkiego Växjö, za naszym pośrednictwem szuka siostry, z którą został rozłączony w czasie wojny. Tropy wiodą do Gdańska...

E-mail był dwujęzyczny, z przewagą angielskiego "Witam Panowie. I`ll hope you understand English. I need your help to find my ciocia Stanisława Irena Górska". Podpisano: Zenek Podsędkowski. Pan Zenek, mimo polskiego imienia i nazwiska, z dziennikarzami woli się porozumiewać po angielsku. Urodził się bowiem i wychował w Szwecji. Pisze w imieniu swojego 79-letniego ojca - chciałby on odnaleźć siostrę, której nie widział od 70 lat.

Dwoje dzieci - dwa nazwiska
Podsędkowscy herbu Trzaska należeli do szlachty i wywodzili się ze wsi Podsędkowice, leżącej dziś w powiecie rawskim województwa łódzkiego. Jedna z linii tego rodu już w XVI w. przeniosła się w lubelskie, inne wywędrowały na Wołyń i Podole. Stanisław Podsędkowski, ojciec dwójki rozdzielonego rodzeństwa, urodził się w 1905 roku w Zakręciu pod Krasnymstawem na Lubelszczyźnie. Musiał odebrać dobre patriotyczne wychowanie i być gorącej natury, skoro już jako piętnastolatek wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej. W 1925 roku przeniósł się na Pomorze, gdzie przez pięć lat służył w Marynarce Wojennej. Następnie przeszedł do pracy w Marynarce Handlowej.

Nie wiadomo, w jakich okolicznościach Stanisław poznał młodszą od siebie o cztery lata Zofię Górską, pochodzącą z Gałęzewka w powiecie żnińskim (obecnie województwo kujawsko-pomorskie), którą poślubił w 1930 roku w Bydgoszczy. Z tego związku narodził się Władysław Podsędkowski, który przyszedł na świat w rodzinnej wsi swojej matki 29 maja 1931 roku. W chwili zamążpójścia 21-letnia Zofia była już matką niemowlęcia, Stanisławy Ireny, która się urodziła 26 maja 1930 roku w Bydgoszczy. Dziewczynka otrzymała nazwisko matki - Górska. Fakt ten miał dość daleko idące konsekwencje.

Nie wiemy tego na sto procent, ale według wszelkiego prawdopodobieństwa, Stanisława Irena Górska była biologiczną córką Stanisława Podsędkowskiego. Wskazuje na to nie tylko fakt, że jak wspomina pan Władysław - ich ojciec nigdy nie czynił pomiędzy dziećmi różnicy i kochał je jednakowo. Na ojcostwo Stanisława wskazuje także krótki okres pomiędzy narodzinami dziewczynki a ślubem jej matki. Wydaje się wreszcie, że dziewczynka otrzymała swoje imię właśnie po ojcu.

Rozdzieleni
W 1936 roku w szpitalu w Wejherowie Zofia Podsędko-wska, z domu Górska, umarła na gruźlicę, osierocając sześcioletnią Stasię i młodszego o rok Władzia. Po jej śmierci ojciec oddał ich na wychowanie do zaprzyjaźnionych rodzin bądź krewnych. To zrozumiałe, że jako marynarz nie miał innego wyboru. Specyfika pracy, wiążąca się z długimi pobytami poza domem, wymusiła na nim po śmierci żony takie rozwiązanie.
Przedostatnim przedwojennym miejscem zamieszkania 9-letniej wówczas Stasi była ul. Nowogrodzka 36A w Gdyni. Dziewczynkę wychowywali państwo Ciemnoczołowscy - Stefania i Władysław, z zawodu cieśla. Dane te czerpię z zapisków archiwalnych, dlatego nie sposób odpowiedzieć dziś na pytanie, czy byli oni krewnymi dziewczynki.

Województwo pomorskie, graniczące bezpośrednio z Prusami Wschodnimi, stanowiącymi część III Rzeszy, oraz Wolnym Miastem Gdańskiem, było szczególnie narażone na skutki uboczne spodziewanego konfliktu z Niemcami. Bywały w szerokim świecie marynarz Stanisław Podsędkowski musiał co najmniej przeczuwać nadejście wojny, skoro jeszcze przed jej wybuchem przeniósł Stasię z Gdyni do Bydgoszczy. Jej młodszy brat znalazł natomiast schronienie w kaszubskiej Kościerzynie, u państwa Jóźwickich. Zachowało się zdjęcie z Pierwszej Komunii Świętej w 1943 roku, na którym Władek znalazł się w towarzystwie swojej opiekunki, można wręcz rzec - przybranej matki, Marii Jóźwickiej.

Nie wiemy, dlaczego rodzeństwo zostało rozdzielone. Musiało to być dla dzieci ciężkie doświadczenie. Można się tylko domyślać, że przyjęcie dwójki cudzych dzieci na wychowanie było dla niejednej rodziny zbyt wielkim obciążeniem finansowym. Nikt też zapewne nie przypuszczał, że to co miało być rozwiązaniem tymczasowym, okaże się tak brzemienne w skutki.

Nalot na Bari
Pod koniec czerwca 1939 roku Stanisław Podsędkowski rozpoczął pracę na drobnicowcu MS Stalowa Wola, który w tym samym roku został zakupiony z Norwegii do obsługi południowoamerykańskiej linii towarowej. Po wykonaniu remontu 22 lipca 1939 roku na statku oficjalnie wciągnięto polską banderę. Po wybuchu wojny Stalowej Woli udało się nie wpaść w ręce niemieckie. Podsędkowski służył na okręcie do 28 czerwca 1940 roku. Po zejściu z pokładu Stalowej Woli nadal pływał na okrętach pozostających pod polską lub brytyjską banderą. Pełnił niebezpieczną służbę, ryzykując życie. Alianckie konwoje zapewniały Wielkiej Brytanii, całkowicie uzależnionej od dostaw zewnętrznych, ochronę jej żeglugi przed atakami okrętów III Rzeszy oraz jej sojuszników. Przede wszystkim zaś umożliwiały transport materiałów wojennych i zaopatrzenia ze Stanów Zjednoczonych do Wielkiej Brytanii i ZSRR, przyczyniając się w ten sposób do zwycięstwa nad Hitlerem.

W końcu listopada 1940 roku Podsędkowski rozpoczął służbę na SS Katowice, z którego pokładu zszedł w połowie marca 1941 roku. W latach 1941-1943 pływał w konwojach alianckich kolejno na statkach SS Wilno, SS Lwów, SS Kraków, SS Lewant i SS Poznań. Pierwszego lipca 1943 roku na kilka dni ponownie stanął na pokładzie SS Lwów. Kolejnym miejscem służby dzielnego marynarza (od 11 lipca 1943 roku) był SS Puck, który 2 grudnia 1943 roku został całkowicie zniszczony na skutek nalotu Luftwaffe na port Bari, leżący nad Morzem Śródziemnym na południowym wybrzeżu Włoch. Port ten znajdował się w rękach armii brytyjskiej, która wcześniej zajęła go od Włochów, pozostających w sojuszu z Rzeszą, wypierając ich na północ.
SS Puck był jedną z pierwszych jednostek, które dosięgnęły niemieckie bomby. Już na początku nalotu otrzymał pojedyncze trafienie, które osadziło go na stępce w basenie portowym. Znaczna część kadłuba wystawała ponad powierzchnię wody. Niestety, w kolejnej fazie ataku okręt został całkowicie zniszczony. Ofiarą Luftwaffe padł również SS Lwów, który w czasie nalotu także stał w porcie i spłonął, trafiony w maszynownię. Na szczęście ofiary w ludziach były stosunkowo nieduże. Na Lwowie nie zginął nikt spośród załogi, natomiast na Pucku poległ polski oficer i kilku Brytyjczyków. Skutki niemieckiego ataku przyniosły aliantom znaczne straty. Luftwaffe wyłączyło z działań wojennych 75 jednostek! Władysław Podsędkowski niewiele wie o wojennych losach swojego ojca, który po powrocie do komunistycznej Polski nie opowiadał o nich zbyt wylewnie. Nalot na Bari był jednak wydarzeniem na tyle traumatycznym, że Stanisław Podsędkowski wspomniał o nim synowi.

W ciągu kolejnych dwóch lat wojny Podsędkowski służył jeszcze na pokładach SS Kolno, SS Chorzów, SS Hel oraz SS Wilno, na którego pokładzie świętować mógł zakończenie wojny. Służbę na okręcie zakończył 5 czerwca 1945 roku.

Trop urywa się w Gdańsku

Koniec wojny umożliwił 40-letniemu już wówczas wdowcowi Stanisławowi Podsędkowskiemu ułożenie sobie na nowo życia osobistego. W Londynie poślubił pochodzącą z Polski Franciszkę Kerlin. Małżonkowie powrócili w 1947 roku do Polski, urodził się im syn Jerzy. Stanisław odnalazł w Kościerzynie syna Władysława. Niestety, poszukiwania Stanisławy, która pod koniec wojny miała 15 lat, nie zakończyły się sukcesem.

Po wojnie Władysław poszedł w ślady ojca - zaciągnął się do marynarki. W 1951 roku, a więc zaledwie jako dwudziestolatek, postanowił się pożegnać ze stalinowską Polską. Wraz z czterema kolegami marynarzami opuścił pokład okrętu SS Waryński w porcie Lulea, leżącym w północnej Szwecji, nad Zatoką Botnicką. Po przejściu przez obóz internowania otrzymał azyl polityczny.
Pomimo że pan Władysław ułożył w nowej ojczyźnie szczęśliwe życie, druga wojna światowa nie zakończyła się dla niego w maju 1945 roku. Wciąż tęskni za swoją siostrą Stanisławą Ireną Górską, z którą los rozłączył go 71 lat temu. Niestety, nie zna nazwiska rodziny, pod której opieką jego ojciec pozostawił Stanisławę w Bydgoszczy. Traf chce, że jej ostatni ślad urywa się w Gdańsku. Jest więc możliwe, że ojciec, który po wojnie powrócił na Pomorze (zmarł w 1985 roku, spoczywa na cmentarzu w Gdyni Witominie), i córka żyli obok siebie przez kilkadziesiąt lat, nie mogąc się odnaleźć. W 1947 roku Stanisław Podsędkowski zdołał ustalić, że jego córka nie mieszka już w Bydgoszczy, ale nic ponadto. Kilkadziesiąt lat później jego wnuk ze Szwecji - Zenon, otrzymał informację z Archiwum Państwowego w Bydgoszczy. Wynika z niej, że Stanisława Irena Górska 8 sierpnia 1945 roku przeniosła się do Gdańska, zamieszkując przy ulicy Niemcewicza 1/1.

Czekając na cud
Nazwisko Podsędkowski należy do najrzadszych w Polsce. Według danych portalu moi krewni.pl, nosi je zaledwie 19 osób (w tym ośmiu mężczyzn). Jest zatem wysoce prawdopodobne, że wszyscy posiadający to nazwisko są ze sobą spokrewnieni. Według tego samego źródła, nazwiskiem Górska legitymuje się w Polsce ponad 23 tys. kobiet! Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że jeśli Stanisława wyszła za mąż, prawdopodobnie zmieniła nazwisko. Nie wiadomo, jaką wiedzę na temat losów swojego ojca miała kilkuletnia dziewczynka. Zarówno Stanisława, jak i jej przybrani rodzice - których mogła uważać za własnych - mieli prawo być przekonani, że marynarz Stanisław Podsędkowski nie wyszedł cało z wojennej zawieruchy.

Upadek komunizmu, rewolucja internetowa i digitalizacja źródeł archiwalnych otwierają nowe możliwości poszukiwań zaginionej. Pan Władysław wciąż liczy na cud. Przy życiu trzyma go nadzieja, że pomimo upływu lat odnajdzie siostrę żywą. W poszukiwaniach Stanisławy pomaga mu syn, który się zwrócił z prośbą o pomoc do redakcji "Dziennika Bałtyckiego". Zenon Podsędkowski pisze, że wraz z ojcem jest gotów przylecieć do Polski w każdej chwili, jeśli się tylko uda odnaleźć ciocię Stanisławę lub jej dzieci.

Za naszym pośrednictwem zwracają się do wszystkich, którzy mogą coś wiedzieć o losach Stanisławy Ireny Górskiej, z prośbą o kontakt na e-mailowy adres redakcji "Rejsów": [email protected] lub telefonicznie pod numer 58 300 33 51.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki