Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia to miasto milionerów. Tutaj najłatwiej wygrać w Lotto?

Dorota Abramowicz
Skreślić sześć liczb, wygrać miliony, zapomnieć o pracy, szefie i kłopotach - to marzenie większości Polaków. Ale rzeczywistość bywa brutalna i miliony się... traci
Skreślić sześć liczb, wygrać miliony, zapomnieć o pracy, szefie i kłopotach - to marzenie większości Polaków. Ale rzeczywistość bywa brutalna i miliony się... traci Przemek Świderski
Obliczenia wskazują, że mieszkaniec Gdyni ma większą szansę na wygranie milionów złotych w totka niż mieszkańcy innych polskich miast. W ciągu ostatnich 12 lat padło tuż aż 17 szóstek. W lutym tego roku ktoś wygrał prawie 34 miliony złotych i tym samym pobił ogólnopolski rekord.

Ostatni milion trafił do Gdyni przed ośmioma dniami. Szczęśliwiec kupił zaledwie jeden zakład Lotto z opcją Plus na chybił trafił za 4 zł w punkcie Lotto na Fikakowie, przy ul. Gryfa Pomorskiego 79 E. Przy okazji przedstawiciele totalizatora poinformowali, że w ciągu ostatnich 12 lat w Gdyni padło 17 "szóstek", wartych co najmniej milion złotych. Łącznie kieszenie szczęśliwców zasiliło niecałe 100 mln zł! I jakby na to nie patrzeć, w mieście przybywa średnio nieco mniej niż półtora milionera rocznie.
Na początek trochę matematyki. Policzono już, że szansa na prawidłowe wytypowanie sześciu numerów w grze losowej jest raczej niewielka. Wynosi ona 1 do 13 mln 983 tys. 816. Niektórzy w tym miejscu dodają, że zdaniem amerykańskich naukowców, szansa trafienia wszystkich zwycięskich liczb jest mniej więcej 50 razy mniejsza niż ryzyko śmierci wskutek uderzenia piorunem.

Totalizator Sportowy prowadzi na swoich stronach dokładne statystyki wygranych z ostatnich lat. Wynika z nich, że najczęściej szczęśliwcy trafiają "szóstki" w Warszawie, gdzie los dający fortunę kupiło od 1996 roku 83 lottomilionerów. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że w stolicy mieszka ponad 1,7 mln osób, a przez miasto przewija się każdego dnia tysiące przyjezdnych z całego kraju i zagranicy, wynik ten nie powinien nikogo dziwić. Z Gdynią, zamieszkałą przez około 249 tys. osób (co stawia pod tym względem miasto na 12 miejscu w Polsce), jest jednak nieco inaczej. W rankingu miejscowości, w których padały ponadmilionowe wygrane, znajduje się ona na szóstym miejscu w Polsce. A to może oznaczać, że gdynianin ma o wiele większą szansę na zostanie losowym milionerem.

Gdzie te jaguary?

- W naszej ocenie, można mówić o wielkim szczęściu osób, które grają w tym mieście - potwierdza Jarosław Tomaszewski z Totalizatora Sportowego. - Suma wszystkich "szóstek", jakie padły w Gdyni, wynosi 94 804 904,30 zł. A mówimy tylko o wygranych przekraczających milion złotych. Gdynia może się także poszczycić najwyższą wygraną nie tylko w historii tego miasta, ale także lotto i gier losowych w Polsce. 9 lutego tego roku, w kolekturze przy ulicy Unruga, piąta osoba, która zagrała metodą na chybił trafił, wygrała 33 787 496 zł i 10 groszy.

Multimilioner, jak przy okazji policzyli dziennikarze, mógł za tę kwotę kupić - do wyboru - 26 apartamentów nad polskim morzem, 50 lotów w kosmos, 62 samochody marki Jaguar, wyremontowany zamek, ewentualnie dziewięć tropikalnych wysp. Nie wiadomo jednak, gdzie zainwestował pieniądze - Polacy, w przeciwieństwie do np. mieszkańców Stanów Zjednoczonych czy Brytyjczyków, niechętnie dzielą się ze światem informacją o szczęściu w grach losowych.

Niektórzy nawet trzymają ją w tajemnicy przed najbliższą rodziną, zwłaszcza przed dziećmi, które mogą wypaplać w szkole niebezpieczną wiadomość. Dlaczego niebezpieczną? Gazety obszernie pisały o pewnym mieszkańcu małej wsi na Mazurach, który po upublicznieniu informacji o kilkunastu wygranych przezeń milionach uciekł z rodziną do Olsztyna. Wcześniej szukało go kilku dobrze napakowanych panów...
Okazuje się, że do tych, do których uśmiechnęło się szczęście, uśmiechają się także szeroko potencjalni ochroniarze, oferujący "opiekę" za milion. Nachodzą ich również wszelkiego rodzaju nieszczęśnicy i nieudani biznesmeni z głowami pełnymi "genialnych pomysłów".

Stąd obowiązująca w Polsce zasada - nazwiska nowych milionerów są znane bardzo wąskiej grupie osób, zobowiązanych do milczenia.

Nieoczekiwane szczęście - nieszczęście nadmiaru

Nowi milionerzy nierzadko potrzebują pomocy. Każda osoba, która się zjawia w Totalizatorze Sportowym po wygraną, otrzymuje ofertę kontaktu z doradcą finansowym i psychologiem. Doradca przedstawia propozycje zainwestowania lub najbezpieczniejszego ulokowania majątku. Psycholog radzi, jak się uporać z nieoczekiwanym szczęściem lub - jak niektórzy uważają - nieszczęściem nadmiaru.

Nagła zmiana statusu finansowego może bowiem oznaczać zerwanie dotychczasowych więzi przyjacielskich i rodzinnych, zmianę miejsca zamieszkania, strach o siebie i bliskich. Nie mówiąc już o strachu przed utratą fortuny, która spadła z nieba.
Prawdopodobieństwo straty wygranych milionów jest bardzo duże. Z badań przeprowadzonych w USA wynika, że pięć lat po wygranej co drugi zwycięzca traci wszystko. Nie tylko pieniądze, ale też zdrowie, małżonków i partnerów. Dochodzi do życiowych tragedii. Wśród Polaków aż 80 proc. losowych milionerów traci całą wygraną w bardzo krótkim czasie.
A tak w ogóle, jak twierdzą specjaliści od ludzkiej psychiki, jeśli już na nas trafi i wytypujemy szóstkę, to najlepiej byłoby, gdyby wygrana nie przekraczała miliona, góra 2 mln zł. Jest to bowiem kwota, którą jeszcze - jako tako - jesteśmy w stanie ogarnąć. Możemy za to kupić mieszkanie, samochód, zabezpieczyć dzieci tak, by mogły i chciały się uczyć i dalej rozwijać, a w razie chęci wybrać się na ciekawe wakacje.

Poziom szczęścia

Wróćmy jednak do Gdyni, gdzie jak podali kilka miesięcy temu urzędnicy skarbowi, 142 mieszkańców zadeklarowało w 2011 roku dochody przekraczające milion złotych. W porównaniu z 2010 rokiem liczba milionerów wzrosła o 22 osoby.
Wśród nich na pewno znaleźli się ci, którzy wytypowali szóstki w lotto.

Joanna Grajter, rzecznik gdyńskiego magistratu, wcale nie jest zaskoczona informacją o losowym szczęściu mieszkańców. Przypomina też o starej prawdzie, że nie tylko pieniądze dają szczęście, powołując się na wyniki badań przeprowadzonych pod kierunkiem psychologa społecznego profesora Janusza Czapińskiego.

- Co dwa lata w kilkudziesięciu polskich miastach organizowane są badania "Diagnoza społeczna", sprawdzające warunki i jakość życia Polaków - mówi Joanna Grajter. - Ankieterzy zadają mieszkańcom kilkaset pytań dotyczących warunków życia, chorób, poglądów, zarobków. Eksperci sprawdzają także poczucie bezpieczeństwa i poziom szczęścia. Okazuje się, że od kilku lat, w kolejnych badaniach, gdynianie wygrywają w skali całego kraju w rankingu szczęśliwych mieszkańców - zapewnia Grajter.
W 2011 roku aż 41 proc. mieszkańców Gdyni, czyli ponad 102 tys. osób stwierdziło, że lubi swoje miasto i życie w nim. W rankingu poziomu zadowolenia z miejsca zamieszkania gdynianie znacząco wyprzedzili zajmujących drugie miejsce mieszkańców Wrocławia (22 proc.), Krakowa (21 proc) i Gdańska (20 proc.). To dobry wynik, zwłaszcza z porównaniu z zajmującym ostatnie miejsce w kraju Kętrzynem (0 proc,), Radomiem (1 proc.) i Sosnowcem (3 proc. zadowolonych).
I teraz już nie wiadomo , czy na zadowolenie wpływają gdyńskie perspektywy zostania milionerem, czy też dobre samopoczucie mieszkańców przyciąga szczęśliwe liczby. Ot, taka zagadka, której rozwikłać raczej się nie da.

Dwie osoby w Stanach podzielą między sobą 570 mln dolarów

Ponad 570 mln dolarów wygranej - minus podatki - podzielą między siebie dwaj zwycięzcy amerykańskiej loterii Powerball - poinformowano w czwartek rano na stronie internetowej Powerballa. To druga co do wielkości wygrana w historii tej loterii.

Szczęśliwe kupony, z numerami 5, 16, 22, 23, 29 i 6, sprzedano w stanach Arizona i Missouri. Mniejsze wygrane otrzyma 8,9 mln graczy.

Przedstawiciel Powerball powiedział w środę wieczorem, że po 16 ciągnieniach, które nie wyłoniły zwycięzcy, kumulacja osiągnęła 579,9 mln dolarów. Organizator loterii obliczył, że prawdopodobieństwo zdobycia tej drugiej w historii USA kumulacji wynosiło jeden na około 175 mln.

W marcu tego roku na loterii spółki Mega Millions padła wygrana w wysokości 656 mln dolarów. Podzieliły ją między sobą trzy grupy szczęśliwców ze stanów Kansas, Maryland i Illinois.

Loteryjne szaleństwo opanowało w tym roku także Europę. W sierpniu w europejskiej loterii Euro Millions można było wygrać 190 mln euro, czyli 725 mln zł. Losy można było kupić we Francji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Luksemburgu, Belgii, Szwajcarii, Portugalii, Irlandii i Austrii. Rekordową sumę wygrała para Brytyjczyków. To 41-letni Adrian Bayford z miasta Haverhill we wschodniej Anglii i jego o rok młodsza żona Gillian.

- Chcemy się podzielić naszym szczęściem. Będziemy wspierać naszych przyjaciół i rodzinę - powiedziała Gillian Bayford, pielęgniarka z zawodu i matka dwojga dzieci w wieku czterech i sześciu lat. Jej mąż prowadzi niewielki sklep z używanymi nagraniami muzycznymi.

Ważący około 100 kg Adrian Bayford oświadczył, że chce kupić "nieco większy" samochód. Marki jednak nie podał.
Na loteriach można wygrać nie tylko pieniądze. W lipcu tego roku władze Mozambiku zorganizowały losowanie, w którym można było wygrać tropikalną wyspę. To Benguerra, zlokalizowana w archipelagu Bazaruto, o powierzchni 55 km kw. Kto wygrał, niestety, oficjalnie nie podano. Z kolei w Indiach pewien mieszkaniec Bombaju wygrał na loterii 25 samochodów.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki