Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdański mistrz drobiu odkryty w Paryżu

Grażyna Antoniewicz
"Martwa natura z ptakami" Melchiora d'Hondecoetera
"Martwa natura z ptakami" Melchiora d'Hondecoetera
Jak jak Rafael uwieczniał madonny, tak malarz Melchior d'Hondecoeter martwe i żywe ptaki. Był mistrzem w malowaniu drobiu na tle widoków barokowych ogrodów lub w scenach z polowań. Obrazy holenderskiego mistrza znajdowały się również w zbiorach Muzeum Miejskiego w Gdańsku. W wyniku działań wojennych po 1945 roku "wyparowały".

Dwa lata temu latem martwa natura d'Hondecoetera, przedstawiająca ptaki, pojawiła się w Szwajcarii. Okazało się, że wcześniej została kupiona w Budapeszcie przez austriackiego manszarda, który wywiózł dzieło do Szwajcarii. Podobno obraz wypłynął z Rosji.Jak tam trafił po 1945 roku? Nie wiadomo.

Rozpoczęły sięjuż trudne rozmowy między Ministerstwem Spraw Zagranicznych a nowym właścicielem, który zażądał za martwą naturę 100 tysięcy dolarów. Ministerstwo próbuje odzyskać własność gdańskiego muzeum na drodze dyplomatycznej. Jak na razie bezskutecznie.

Nieoczekiwanie kolejny obraz Melchiora d'Hondecoetera "Martwa natura z ptakami" (będący własnością gdańskiego muzeum) został odnaleziony w Paryżu. Również w tym przypadku nie wiadomo, jak tam trafił. W imieniu właściciela rozmowy prowadzi kancelaria adwokacka. Proponuje muzeum kupno dzieła za więcej niż sto tysięcy dolarów.

- Nasi konserwatorzy pojechali do Paryża, obejrzeli obraz, stwierdzili, że pochodzi z naszej kolekcji i jest w idealnym stanie - mówi dyrektor Muzeum Narodowego w Gdańsku Wojciech Bonisławski. - Odpowiedzieliśmy właścicielowi, że jesteśmy zainteresowani odzyskaniem naszej własności. Zwróciliśmy się do Ministerstwo Kultury o restytucję obrazu. I zaczęły się rozmowy na szczeblu dyplomatycznym.

- Wiemy, że w lipcu 1942 roku, kiedy muzealnicy podjęli decyzję o ewakuacji dzieł sztuki z Gdańska (po klęskach wojsk niemieckich na froncie wschodnim) "Martwa natura z ptakami" razem z innymi obrazami trafiła do Rusocina, koło Pruszcza - dodaje Wojciech Bonisławski. - Potem transport wysłano w głąb Niemiec, prawdopodobnie w okolice Halle. Dalej ślad się urywa.

Gdańscy muzealnicy cieszyliby się, gdyby barokowe ptactwo zawitało na stare śmieci, bowiem wojenne straty Muzeum Narodowego w Gdańsku sięgają od 40 do 60 procent zbiorów w różnych działach. Jak dotąd jedyną jaskółką był powrót z Rosji w 1956 roku tryptyku Hansa Memlinga "Sąd Ostateczny" oraz części grafik i rysunków ze zbiorów Jakoba Kabruna. Wróciło wtedy też trochę obrazów. I.... na tym koniec.

Zagrabione dzieła odzyskuje się na drodze dyplomatycznej. Jeśli wyczerpują się ministerialne sposoby przekonywania, pozostaje droga handlowa - już bez dyplomatów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki