Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Restauratorzy na Euro 2012 zarabiają krocie. Nawet o 200 proc. więcej!

Anna Mizera-Nowicka
Tomasz Bołt
Restauracje i puby zbierają bogate żniwa. Choć właściciele wielu z nich wcześniej deklarowali, że podnoszone nawet o kilkadziesiąt procent ceny po Euro 2012 wrócą do poprzedniego poziomu, to coraz częściej mówią, że te podwyżki pozostaną i po mistrzostwach. Tym bardziej że zagraniczni goście i tak są z cen w trójmiejskich lokalach zadowoleni i nie szczędzą pieniędzy ani na obiady, ani na alkohol.

Choć jeszcze dwa tygodnie temu w centrum Gdańska piwo w pubie można było wypić za 6 czy 7 zł, dziś kufel napoju wart jest do 10 zł. Podobnie jest z obiadami, których ceny zaczynały się od 15 zł, a dziś od około 20 zł. Mimo to restauratorzy na brak klientów nie mogą narzekać.

- Restauracja Balzac przeżywa prawdziwe oblężenie. Jest otwarta przez całą dobę i cały czas jest ruch - zdradza Krzysztof Wysocki, wiceprezes zarządu Hotele Polskie Sp. - Nie mamy teraz nawet czasu, by podliczać, o ile wzrosły nasze obroty, ale na pewno nie jest to mniej niż 50 procent. A nie mogą wykluczyć, że jest to aż 200 procent!

Restauratorzy cieszą się, tym bardziej że zagraniczni klienci nie kręcą nosem, mimo wyższych cen. Zapowiadają też, że po Euro nie będzie obniżek. - Rzeczywiście w ostatnim czasie podnieśliśmy ceny, ale przyczyną podwyżki nie były rozpoczynające się mistrzostwa Europy. Dlatego na pewno stawki te utrzymają się również po zakończeniu Euro 2012 - zdradza szefowa baru Bistro Kos. - I tak mamy bardzo dużo klientów, uprzejmych i zadowolonych z obsługi - zaznacza.

Zauważalne, bo na niektórych daniach nawet 30-procentowe, podwyżki cen nie zniechęciły też klientów innych gdańskich restauracji, np. w Napoli ruch jest tak duży, że w porze obiadowej nikt nie ma czasu na rozmowę.

- Możemy rozmawiać rano, bo w późniejszych godzinach klientów jest tak wielu, że kompletnie nie mamy czasu - mówi jeden z pracowników.

Poza restauracjami, zagraniczni goście z wypchanymi portfelami zalali też puby. - U nas nie da się nie zauważyć, że zaczęło się Euro. Piwo i wódka sprzedają się w hektolitrach - zdradza pracownik Cafe Szafa.

Manager pubu na ul. Długiej zdradza: - Piwo jest droższe o 2 złote, ale Hiszpanie i Irlandczycy i tak chwalili, że tanio. Po Euro chyba jednak o 1 złoty potanieje.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki