- Złożyliśmy już odpowiednie pismo - zaznacza Włodzimierz Sobieralski, właściciel jednego z mieszkań.
- W życiu nie przyszłoby mi do głowy, że w XXI w. ktoś będzie chciał zamurować mi okna - dodaje.
Gdy państwo Sobieralscy wykupowali mieszkanie komunalne w 1994 roku, nikt nie informował ich o tym, że okna w dużym pokoju mają tylko tymczasowo. I że gdy na działce obok pojawi się inwestor, trzeba je będzie zamurować.
- Wprowadzaliśmy się tu w latach 80. Lokal już wtedy miał okna w ścianie szczytowej. Gdyby wtedy powiedziano nam, że mieszkanie ma takie piętno, nie zdecydowalibyśmy się przecież na wykup, tym bardziej że zapłaciliśmy 100 proc. wartości - podkreśla Zofia Sobieralska.
Problemy zaczęły się kilka lat temu, gdy mieszkańców kamienicy poinformowano, że na działce przy ich domu stanąć ma biurowiec. Projekt zakłada, że będzie on przylegał do ściany, w której m.in. państwo Sobieralscy mają okna. Zaczęła się batalia mieszkańców z urzędnikami. Pan Włodzimierz wysyłał dziesiątki pism do prezydenta miasta i Wydziału Urbanistyki, Architektury i Ochrony Zabytków. Z dyrektorem wydziału spotkał się nawet osobiście - wszystko bezskutecznie.
- Usłyszałem, że jako kupujący powinienem sam się zapoznać wcześniej z dokumentacją. Zrobiłbym tak, gdybym kupował mieszkanie od oszusta, ale nie od Urzędu Miejskiego - wskazuje Sobieralski.
- Wmawiano mi też, że te okna to samowolka budowlana i dlatego muszą zniknąć - dodaje. W urzędowym archiwum dotarł jednak do pisma z 1957 r., wydanego przez ówczesnego miejskiego architekta. Dokument zezwala na wybicie okien z zaznaczeniem, że będzie to prowizorium - do czasu planowanej zabudowy terenu. - Dziwię się, że miejscy urzędnicy nie pokazali mi tego dokumentu przed sprzedażą mieszkania.
W ubiegłym roku natomiast wizję lokalną w mieszkaniu przeprowadzili inspektorzy nadzoru budowlanego, którzy wydali decyzję o zamurowaniu okien. Mieszkańcom nakazano to zrobić do końca grudnia.
Słupsk: Lekarz brutalnie pobity pod własnym domem
- Nie poddamy się bez walki - zapowiada Włodzimierz Sobieralski. - Jeśli okna zostaną zamurowane, mieszkanie nie będzie spełniało warunków dla lokali mieszkalnych, zgodnie z wymogami prawa budowlanego - wyjaśnia. Znacznie straci też na wartości.
- Byli u nas zainteresowani kupnem, ale gdy tylko dowiadywali się o historii z oknami, uciekali - ubolewa pani Zofia.
Sobieralscy założyli już sprawę w sądzie i zapowiadają, że w przypadku konieczności zamurowania okien będą się domagali odszkodowania.
Gdy na temat inwestycji przy domu państwa Sobieralskich rozmawialiśmy w marcu z wiceprezydentem Wiesławem Bielawskim, ten zapewniał, że magistrat z mieszkańcami ul. Jana z Kolna jest w kontakcie telefonicznym.
- Mieszkańcy zgodnie z procedurami planistycznymi uczestniczą w procesie tworzenia planu. Biorąc pod uwagę to, że nie zgłaszali oni żadnych sprzeciwów, można domniemać, iż projekt nie budzi kontrowersji - mówił wtedy Bielawski. Okazuje się jednak, że budzi, dlatego dziś Anna Dobrowolska z gdańskiego magistratu obiecuje, że urzędnicy sprawą się zajmą.
- Ale jest ona dla nas na tyle nietypowa, że nie możemy dać już gotowej recepty - zastrzega. - Dostrzegamy problem, ale do podjęcia działań nie wystarczy odruch serca. Musimy się zastanowić i poszukać zgodnego z prawem rozwiązania, które pogodzi interesy obu stron, bo inwestycja musi się tam odbyć, ale tak, by tym ludziom nie działa się krzywda - tłumaczy Dobrowolska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?