Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Etyka ofiarą wojny TVP z Sopotem

Dorota Abramowicz
Kierownictwo TVP Gdańsk wezwało w środę wieczorem dziennikarzy innych mediów do informacyjnego bojkotu prezydenta Jacka Karnowskiego. To następna odsłona wojny między telewizją publiczną a prezydentem Sopotu, która rozgorzała na dobre po objęciu 1 maja br. funkcji szefa gdańskiej „Panoramy” przez Krzysztofa M. Załuskiego, człowieka, który jako wydawca sopockiej gazety „Riviera” od lat bezpardonowo atakował Jacka Karnowskiego.

We wrześniu ub.r. Jakub Świderski z TVP Gdańsk, były radny Sopotu, skazany w 2006 r. za naruszenie dóbr osobistych Karnowskiego, złożył do Rzecznika Praw Obywatelskich skargę, że urzędnicy magistratu odmawiają mu dostępu do informacji. Prezydent odpowiedział, że nie będą udzielane wypowiedzi osobie skazanej prawomocnym wyrokiem za pomówienie”.

Jacek Karnowski oskarża TVP o dyskryminację

6 maja prezydent Sopotu miał, jako przedstawiciel Związku Miast Polskich, wystąpić w TVP Info. Studio Polska nie zgodziło się na występ, argumentując, że w swoich wypowiedziach Karnowski wielokrotnie obrażał pracowników publicznej telewizji. W odpowiedzi prezydent złożył do Rzecznika Praw Obywatelskich, Rady Mediów Narodowych oraz przewodniczącego Rady Etyki Mediów skargę na dyskryminację przez TVP.

Dwa dni później w „Panoramie” wyemitowano materiał „Kontrowersje wokół parkingu w parku”, w którym, oprócz elokwentnych przeciwników inwestycji, lokalnych polityków PiS, wypowiadała się Anna Dyksińska z UM w Sopocie. Z nagranej (ponoć dziesięciominutowej) wypowiedzi pozostawiono jedynie kilkusekundowy fragment, w którym urzędniczka się jąka.

TVP zmanipulowało nagranie z sopocką urzędniczką

Publikacja tak zmontowanego materiału zbulwersowała środowisko dziennikarskie. Hanna Kordalska-Rosiek, wieloletnia dziennikarka TVP Gdańsk, obecnie współpracowniczka oddziału i przewodnicząca związku zawodowego Wizja na Pomorzu wystosowała m.in do do prezesa Jacka Kurskiego i członka rady programowej TVP Gdańsk Janusza Wikowskiego pismo, w którym stwierdza: „Dziwię się, że można było zmontować w taki sposób i wyemitować materiał, który urąga etyce i rzemiosłu. Można i trzeba krytykować urzędników i urzędy, ale merytorycznie i bez socjotechnicznych zabiegów”.

- Ktoś musi się ośmielić, by powiedzieć prawdę - twierdzi red. Kordalska-Rosiek. - Nie można mówić, że przychodzą takie materiały i nie mamy wpływu czy będą, czy też niepublikowane. W swoim liście chciałam przypomnieć, że twarz ma się tylko jedną i musi ona wystarczyć do końca życia. Niektórzy są naiwni i bezrefleksyjni licząc, że w dobie internetu widzowie za kilka lat nie będą o tym pamiętali. Widzowie mają pamięć.

Janusz Wikowski, członek Rady Programowej TVP Gdańsk i zarazem wiceprzewodniczący SDP na Pomorzu mówi krótko:

- Mamy do czynienia z ewidentnym przykładem złamania etyki dziennikarskiej. Jest to działanie zarówno na niekorzyść publicznej telewizji, jak i środowiska dziennikarskiego. Jako dziennikarze wiemy, że nierzadko rozmówca zatnie się, zająknie, więc trzeba powtórzyć nagranie. Naszym zadaniem jest przedstawienie argumentów każdej ze stron, a nie ośmieszenie rozmówcy.

Więcej o sprawie w piątkowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki