Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Epidemia koronawirusa - czas, w którym stanął świat. Jutro jest niepewne. Obowiązuje zakaz wychodzenia. Tak zakończyła się wolność

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
Jeżeli osoby zamknięte w mieszkaniach zaczynają zastanawiać się, czy mogą dalej być ze sobą, to znaczy, że taka myśl kiełkowała w nich wcześniej - odpowiada psycholog. - Gdzieś ta relacja intymności w nich umknęła
Jeżeli osoby zamknięte w mieszkaniach zaczynają zastanawiać się, czy mogą dalej być ze sobą, to znaczy, że taka myśl kiełkowała w nich wcześniej - odpowiada psycholog. - Gdzieś ta relacja intymności w nich umknęła 123rf
Już Albert Einstein odkrył, że upływ czasu zależny jest od prędkości układu odniesienia, w którym się go mierzy. Odchodząc od szczególnej teorii względności widzimy, że dziś nasz układ odniesienia jakby stanął w miejscu. Zatrzymały się ulice, część zakładów pracy, zamknięci w mieszkaniach widzimy wciąż te same cztery ściany. Co się stało z czasem w epoce zarazy?

Internet szaleje. Na wrzucanych do sieci filmikach widać, co robią ludzie, by nie zwariować w zamknięciu. Młody mężczyzna "pływa", sunąc na desce od ściany do ściany. Ktoś przygotował tor przeszkód dla dziecka, ktoś dla wysportowanej osoby, skaczącej ze stołu na dużą piłkę, a potem na kanapę.

Pojawiają się dziesiątki pomysłów na domowe zabawy dla najmłodszych i rozpiski trasy spacerów między kuchnią a łazienką dla seniorów.

100 pomysłów na zabawy z dziećmi w domu. Co robić z dziećmi ...

Bliżsi i dalsi znajomi wrzucają dziesiątki memów, porad i linków do najnowszych informacji. Przed tygodniem setki tysięcy internautów z całego świata podjęły wyzwanie "wrzuć swoje zdjęcie z dzieciństwa na fejsa". Trzeba było najpierw znaleźć stare albumy, potem wyłuskać z nich najkorzystniejsze lub najśmieszniejsze fotografie, a potem umieścić w sieci.

Zainteresowani mogli, oprócz szukania podobieństw w zdjęciach znajomych, porównać także dzisiejszego Michała Piróga z małym Michasiem na kocyku, obejrzeć Pawła Małaszyńskiego w dziwnym nakryciu głowy i krótkich spodenkach, oraz młodą Magdę Gessler.

I choć niektórzy wskazywali, że zabawa nie jest tak niewinna, na jaką wygląda (może służyć analitykom Facebooka do testowania algorytmów lub marketingu) to najważniejsze, że pomogła zająć nam trochę czasu.

Czasu, którego niektórzy z nas nagle mają za dużo.

W biegu

- Trudno wyobrazić sobie, że człowiek ma za dużo czasu - mówi prof. Marcin Szulc z Zakładu Psychologii Osobowości i Psychologii Sądowej UG. - Znaleźliśmy się w nietypowej, niewyobrażalnej sytuacji. Pojawia się problem, jak zorganizować sobie życie. Wszystko uległo kompletnemu przewartościowaniu.

Prof. Wojciech Kloc, gdański neurochirurg przypomina:

W "Ojcu Chrzestnym" jest scena, w której członkowie gangu, zmuszeni do ukrywania się, stwierdzają - teraz jest czas na materace. I taki czas nadszedł dla Polaków. Jest to pora, by nauczyć się inaczej funkcjonować i zweryfikować dotychczasowe postępowanie.

Socjolog, profesor Janusz Erenc radzi przypomnieć sobie, jak sto, dwieście lat temu żyli ludzie. Poczytać powieści, których akcja toczy się w XIX wieku i wcześniej. Z rozwlekłymi opisami przyrody, długimi podróżami do sąsiadów, monotonią codzienności.

- Dawno już odszedł czas z opowiadań Czechowa, gdzie wszystko toczyło się spokojnie, przemijało, a bohaterowie patrzyli na świat z nostalgią - twierdzi prof. Erenc, przywołując badania, które przeprowadzono w Polsce przed niespełna czterema latami.

Wówczas już około 40 proc. dorosłych Polaków podkreślało, że odczuwa niedobór czasu wolnego. Co piąty mówił, że brakuje mu czasu na sen. Utrzymywało się przekonanie, że czas to produkt, którym trzeba dobrze gospodarować.

Ewa jest kosmetyczką, właścicielką obleganego przez klientki zakładu w Trójmieście.

Pracowałam po dziesięć godzin dziennie - mówi. - Przyjmowałam klientki, organizowałam pracę koleżankom, załatwiałam formalności. Wracałam do domu wykończona. Ale teraz jest gorzej. Nie mogę spać, nie wiem, co będzie jutro, za miesiąc, za rok. Coś tam jeszcze załatwiam zdalnie w papierach, ale chodzę z kąta z kąt. Szukam zajęcia w domu. Sprzątam. Gotuję.

Kilka lat temu na pytanie, na co poświęca najwięcej energii, aż 36 proc.pytanych wskazywało pracę. Zaledwie co piąty odpowiadał - obowiązki domowe. - To też duża zmiana w porównaniu z sytuacją sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy to życie rodzinne najbardziej nas absorbowało - zaznacza socjolog.

Rodak pytany o dzienną aktywność mówił, że 46 proc. dziennego czasu poświęca na zaspokojenie potrzeb biologicznych (sen, jedzenie, utrzymanie higieny osobistej). Na pracę -12-14 proc., do czego trzeba dopisać jeszcze 5 procent na dojazdy. Do tego dochodzą już mniej absorbujące czynności - na życie towarzyskie 4 proc., a na aktywność fizyczną - 2 proc. Mniejsze odsetki szły na rozrywkę, kulturę.

Nikt jednak nie skarżył się na nudę. I nagle ta sytuacja została zaburzona.

Świadomość tej sytuacji zmusza nas do samodyscypliny - twierdzą psycholodzy. - Trzeba sobie uświadomić, że kryzys, jakiego doświadczamy, będzie jeszcze trwał. Konieczne jest ustalenie priorytetów i ułożenie życia tak, jakby toczyło się normalnie.

Najgorzej jest z dziećmi. Dorosły jeszcze jakoś przetrwa w zwolnionej rzeczywistości. Dla małego człowieka oznacza to Himalaje nudy.

Dlaczego dzieciom wolniej płynie czas w zamknięciu, a dorosłym szybciej? Naukowcy doszli do wniosku, że przyczyną jest szybsze przetwarzanie bodźców przez dziecko.

- Dorośli mają filtry, pewnych bodźców nie chcą oglądać - mówi prof. Wojciech Kloc. - Młody człowiek jest zainteresowany wszystkim. Musi dotknąć, spróbować, sprawdzić smak. Z wiekiem dochodzi tzw. doświadczenie, pokazujące, że niektóre ścieżki są nam już znane.

Jak w więzieniu?

Na nic nie mamy wpływu. Wróg jest niewidzialny. Jutro jest niepewne, a każdy dzień jest taki sam. Obowiązuje - z wyjątkami - zakaz wychodzenia z domów. Co nam to przypomina?

- To namiastka pozbawienia wolności - mówi prof. Marcin Szulc. - Dopiero teraz zaczynamy rozumieć, czym konkretnie jest wolność. Czyli możliwość wyjścia z domu kiedy i dokąd chcemy.

Waldemar Kowalski, psycholog, który w latach 1996-2010 był wicedyrektorem Aresztu Śledczego w Gdańsku protestuje:

- Trudno pobyt w zakładzie karnym porównać z obecną sytuacją. O ile osoby w kwarantannie poddane są podobnym obostrzeniom, to już pozostali mogą z istotnych powodów wyjść z domu do pracy, po zakupy, z psem. Nie są wprost pozbawieni wolności.

Jednak po chwili Waldemar Kowalski dodaje, że jest - mimo wszystko - bardzo liczna grupa, dla której w marcu 2020 roku skończyła się wolność. W najbardziej tragiczniej sytuacji są dziś ludzie starsi, dla których opuszczenie domów niesie za sobą ogromne ryzyko. - W ich przypadku pozbawienie wolności z własnej woli jest bardzo smutne - przyznaje.

Jak więc reagujemy na pozbawienie wolności i co można robić w zamknięciu z upływającym czasem?

- Człowiek jest istotą społeczną i ma naturalna potrzebę wolności, należącą do jego najważniejszych potrzeb - wyjaśnia były wicedyrektor gdańskiego aresztu. - W momencie, gdy zostaje ona zabrana lub ograniczona, prowadzi to do stresu i frustracji. Włączają się wówczas mechanizmy obronne, w tym postawa wycofania się i zobojętnienia. Mogą być także objawy lękowe, nerwicowe, albo może też, choć nie są to częste przypadki,  pojawić się agresja.Większość zatrzymanych na  pozór przyjmuje ten fakt spokojnie. Na pozór, bo wewnątrz się wszystko gotuje.

Każda osoba przyprowadzona do jednostki penitencjarnej przechodzi trwający do dwóch tygodni okres kwarantanny. Trafia na oddział przejściowy, gdzie uczy się nowych przepisów i nowego trybu życia, nowego rytmu dnia, posiłków o regularnych porach, spacerów, łaźni. Przy czym większość czasu spędza w celi.

Niektórzy godzą się z losem. Inni buntują

- Najtrudniej jest nie członkom zorganizowanych grup przestępczych, ale "przestępcom z przypadku" - twierdzi Waldemar Kowalski. - Z trudem też znoszą pozbawienie wolności ludzie, którzy mieli wcześniej władzę. Pamiętam pana bardzo wysoko postawionego w strukturach rządowych, z którym były przy przyjęciu problemy. Awanturował się przy pierwszej bramie, ale kiedy z głośnym dźwiękiem zamykały się kolejne kraty, topniał, topniał, topniał. A na drugi dzień już niczego nie żądał, tylko prosił.

Są też wyjątkowe osoby, które cieszą się z pozbawienia wolności. Tak jak młodzieniec, który w domu miał ojca i trzech braci. Wszyscy już wcześniej siedzieli i wyśmiewali się z niego, że jeszcze nie trafił za kratki. Zatrzymanie przyjął wręcz z ulgą, mówiąc, że w końcu przestaną się z niego śmiać.

Jednak nawet dla recydywistów więzienie to stres. Znałem mężczyznę, który więcej swego dorosłego życia spędził w zamknięciu, niż na wolności. Był już starszym człowiekiem. Powiedział mi,że kiedy wyjdzie ,to chciałby już do nas nie wracać i umrzeć jako człowiek wolny.

Czas w areszcie płynie wolniej, monotonniej. Regulują go pory posiłków, nikt nie wychodzi na zewnątrz poza jednym, godzinnym spacerem w ciągu dnia. Pozostaje telewizor w celi, włączony cały dzień. Są jeszcze książki, są też ludzie, którzy wykorzystują ten czas na naukę. Zawsze jest też grupa artystów. Zmienia się znacznie sytuacja tych, którzy mogą pracować. W więzieniu praca daje szansę na kontakty z innymi ludźmi.

Bo tak naprawdę w celi osadzony jest skazany już na pobyt z tymi samymi osobami. O różnych charakterach, nawykach. W czterech ścianach z firanką w kratki w oknach.

Obcy w domu

Dziś epidemia skazała nas na pobyt z bliskimi.

"Już drugi dzień spędzam w domu z rodziną. Zaczynamy się zaprzyjaźniać. Okazuje się, że syn w tym roku zdaje maturę, córka za mąż wyszła, a żona zrobiła habilitację. Fajni są" - czytamy w jednym z pierwszych dowcipów "czasu kwarantanny". Okazało się, że małżeństwa, mijające się w biegu, nagle zostają same - twarzą w twarz.

Koronawirus. Skoro już jesteśmy uziemieni w domach, to znajdźmy zajęcie dla całej rodziny! Jeśli macie na wyposażeniu konsolę lub komputer, mamy dla Was gry, w które można grać całą rodziną. Poniższe produkcje oferują dobrą zabawę, familijny content, oraz nutkę rywalizacji! Zobaczcie sami gry dla całej rodziny na czas kwarantanny!

Koronawirus: Gry dla całej rodziny na czas kwarantanny [ZDJĘCIA]

- Jesteśmy małżeństwem od prawie czterdziestu lat - opowiada Iwona. - Mąż pracuje w dużej firmie na kierowniczym stanowisku, a ja - choć osiągnęłam wiek emerytalny - też miałam mnóstwo zajęć. Od tygodnia mąż pracuje w domu, mnie skończyły się obowiązki. Siadamy podczas kolacji naprzeciw siebie i nie mamy o czym rozmawiać. Potem włączamy telewizor.

- Koleżanki żony złośliwie mówią, że kiedy skończy się epidemia, wszystkie będą grube i rozwiedzione - z lekką ironią w głosie mówi prof. Marcin Szulc. - Okazuje się, że nadszedł czas, gdy musimy intensywne być z drugą osobą.

Czy wobec tego czas po epidemii będzie czasem większej liczby rozwodów?

- Jeżeli osoby zamknięte w mieszkaniach zaczynają zastanawiać się, czy mogą dalej być ze sobą, to znaczy, że taka myśl kiełkowała w nich wcześniej - odpowiada psycholog. - Gdzieś ta relacja intymności w nich umknęła. Sposobem na bycie ze sobą nie jest niebycie ze sobą. Możemy też spróbować znaleźć w sobie coś ważnego, by odbudować intymność. Warto rozmawiać i planować. Trzeba robić wszystko, by nie wdał się w nasze życie marazm. Potem bardzo trudno będzie wrócić do normalności.

Profesor Marcin Szulc ma receptę na życie uciekające nam przez palce.

- Najlepiej zrobić plan na cały tydzień - wylicza. - Na odrobienie zaległości i na rozrywkę. W tym np. wspólne oglądanie seriali lub towarzyskie rozmowy z przyjaciółmi przy włączonym laptopie i lampce wina. Nawet osoby pracujące w domu muszą taki plan przygotować. Jest to konieczne, by przetrwać przez następne tygodnie, a może nawet miesiące. Można usiąść razem z rodziną, by zaplanować nadchodzące dni tygodnia dla dorosłych i dla dzieci. Podobnie, jak to robią osoby przebywające miesiącami w stacjach kosmicznych. Mają oni dokładnie zaplanowany dzień, żeby przetrwać. Funkcjonować. Zróbmy podobny eksperyment na sobie. Jeśli będziemy koncentrować się na czasie, który upływa, wydłużymy ten czas.

Zawsze jest najlepsza pora, by nadrobić zaległości w serialach, a obecna sytuacja tym bardziej temu sprzyja. Chociaż telewizja, Netflix, Showmax i inne tego typu platformy dbają o to, by podsuwać nam ciągle nowe propozycje, a doba uparcie nie chce się wydłużyć, to poza najnowszymi produkcjami są też takie, które po prostu trzeba zobaczyć. Zobacz TOP 10 seriali wszech czasów – wstyd ich nie znać!

Nudzisz się w domu? Obejrzyj te seriale, są najwyżej ocenian...

Czas Beaty i jej dzieci

Tych, którzy narzekają na trudy codziennego pobytu z bliskimi w zamkniętym mieszkaniu, zapraszamy do domu Beaty Potockiej. Beata sama prowadzi w Gdyni Rodzinny Dom Dziecka dla pięciorga dzieci.

- U nas jest dużo aktywności i zapewnienie czasu nie jest problemem - mówi Beata.

W domu mieszkają obecnie dwie mniejsze dziewczynki i trzy nastolatki. Najmłodsza ma osiem lat, najstarsza już 19. Czworo z nich to osoby z niepełnosprawnością, a dwie z nich są niesamodzielne.

Od kilkunastu dni cała szóstka nie wychodzi z domu. Część dzieci jest w grupie podwyższonego ryzyka i nawet zwykłe przeziębienie byłoby dla nich kłopotem. A cóż dopiero ciężka choroba.

Jak wytrzymują przymusową kwarantannę?

- Nie słyszałam jeszcze od dzieci "mamo, nudzę się" - mówi Beata Potocka. - Od początku kwarantanny bardzo pilnujemy rytmu dnia, by mieć namiastkę normalności. Daje nam to stabilizację. Dużo robimy wspólnie, ale jeśli ktoś ma potrzebę pobycia w odosobnieniu, to duży dom daje taką możliwość. Mam sporo myślenia, co będzie potem, pojawiają się inne troski, ale czas żadną z nich nie jest. Wręcz przeciwnie - zniknęło z mojego słownika sformułowanie "nie mam czasu".

Dużo rozmawiają. Beata stara się, by nadmiernie nie oglądać wiadomości w telewizji.
- No bo jeśli dla mnie jest to trudne, to cóż dopiero dla tak wrażliwych istot jak nastolatki? - pyta. - Mają jednak dostęp do telewizora i internetu i zdają sobie sprawę z powagi sytuacji.

W ramach cyklu dnia elementem obowiązkowym dla starszych dziewczyn są wspólne gry codziennie o godzinie 19.30. Wcześniej też grywały, ale nigdy tak dużo jak teraz. Ponieważ małych dziewczynek już z nimi nie ma, to uwaga skupiona jest na nastolatkach.

Beata: - Jest to też taki czas, że możemy sobie porozmawiać, odreagować cały dzień i trudne sprawy. Trochę pośmiać, funkcjonować normalniej.

Szkoła on-line jest także namiastką normalności. Jej funkcja edukacyjna nie jest najważniejsza, ale pomaga zachować rytm dnia i odrobinę dawnej codzienności.

Zakupy robią przez internet. Część warzyw Beata zamówiła od rolnika. Poza tym dzwonią do niej ludzie z pytaniem - idę po zakupy, może pani coś przynieść? Ostatnio jedna ze słuchaczek Uniwersytetu Trzeciego Wieku, gdzie wykłada Beata, powiesiła na płocie siatkę. A w niej: samodzielnie zrobiony płyn odkażający, ciasto własnej roboty i syrop klonowy.

Z Beatą Potocką rozmawiałam we wtorek rano. Wtedy jeszcze czekała na ważną wiadomość o Joasi, ośmioletniej dziewczynce z zespołem Downa. Kolejnym dziecku, które zamierzała adoptować.

- Martwię się, nie wiem, jak sądy działają - mówiła. - Joasia jest w rodzinie tymczasowej. Już bym chciała, żeby była z nami w domu.

O Joasi możemy powiedzieć tyle, że jako małe dziecko trafiła do Domu im. J. Korczaka, Regionalnej Placówki Opiekuńczo-Terapeutycznej w Gdańsku, z którą - poprzez swoje młodsze dzieci - Beata utrzymuje kontakt. Miała cztery lata, gdy wzięła ją do siebie rodzina zastępcza. Nowi rodzice zrezygnowali jednak ze sprawowania pieczy zastępczej i Asia znów została sama.

- Dzieci z Korczaka noszę głęboko w sercu. I kiedy usłyszałam, że dziewczynka z tej placówki ponownie szuka domu, w głębi serca poczułam, że to Joasia - przyznawała Beata. - Zresztą poza zespołem Downa Joasia jest zupełnie zdrowym dzieckiem.

I rzeczywiście, kilka minut po naszej rozmowie zadzwonił telefon pani Beaty. Pani z MOPR zawiadomiła ją, że sąd na rozprawie niejawnej zadecydował o adopcji Joasi. Już następnego dnia miała zjawić się w swoim nowym domu.

- A nie mówiłam pani, że ufam, iż w każdym systemie i w każdej sytuacji są dobrzy ludzie? - pyta Beata.

POLECAMY NA STRONIE KOBIET:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki