Od kilkunastu lat zaglądamy władzy do kieszeni. Czy Pani zdaniem mechanizm kontroli poprzez oświadczenia majątkowe się sprawdza?
W tym instrumencie chodzi o zasadę, by osoba, której powierzono publiczne zadania, nie dorabiała się, wykorzystując pełnioną funkcję. Niestety, obserwuję, że politycy mają pewien problem z rzetelnym wypełnieniem tego obowiązku. Powodem tego może być niedostateczna sankcja w przypadku nierzetelnego wypełnienia oświadczenia majątkowego.
Zdawałoby się, że groźba utraty sprawowanego mandatu czy zarobków powinna być wystarczająco dotkliwa dla polityków.
Tyle że sankcja, o której pan wspomina, dotyczy nieterminowego złożenia oświadczenia. Błędne wypełnienie nie jest już tak obwarowane.
Prawdziwość danych zawartych w oświadczeniu może zawsze sprawdzić Centralne Biuro Antykorupcyjne... Tak jak to ma właśnie miejsce w przypadku prezydenta Adamowicza.
Proszę pamiętać, że CBA nie kontroluje wszystkich oświadczeń. Pierwszym organem kontrolnym są przewodniczący rad, sejmików czy wojewodowie. I tu znowu natrafiamy na problem, bo oni sami są politykami, w jakiś tam sposób ustosunkowani do "kontrolowanych". Zapewne nieraz rodzi się w nich pokusa dopieczenia rywalom czy przymknięcia oka wobec nierzetelności sojuszników. W takim układzie należy stwierdzić, że w sprawach majątkowych największą sankcję stanowi odpowiedzialność polityków przed społeczeństwem.
Tyle że w jaki sposób mamy rozliczać polityków z ich majątków, skoro tak często wartość mieszkań czy samochodów nie odpowiada rzeczywistości? Nie wspominając już o wszelkich zapomnianych zegarkach itp...
I tu dochodzimy do sedna problemu. Dziś wycena składników majątku jest w pewnym zakresie dowolna. Co więcej, wielokrotnie sprawia kłopot samym składającym oświadczenie. Te dylematy po części rozumiem. Bo jaką np. wartość ma pierścionek od babci, o którym w rodzinie mówiło się, że jest z rubinowym okiem, choć nikt tego nie weryfikował.
Zdarzają się jednak poważniejsze niedoszacowania: mieszkania warte grosze, samochody za bezcen... Jaki jest sens składania oświadczeń, które nie odzwierciedlają realnej wartości majątku?
Każdy obywatel ma prawo podzielić się swoimi wątpliwościami i wiedzą z organami kontroli skarbowej. Oczywiście nie namawiam do zbiorowego donoszenia na polityków, ale jestem też przekonana, że problem ten mógłby być rozwiązany systemowo. Na przykład, gdyby wartość każdego składnika majątku, domu czy auta, była określana według taksacji ubezpieczenia. Niestety, nikt dziś nie zastanawia się nad tym, jak uszczelnić ten system.
Dziękuje za rozmowę
Majątki samorządowców pod lupą śledczych
Oświadczenia majątkowe polskich samorządowców niejednokrotnie trafiały pod lupę funkcjonariuszy CBA i prokuratorów. Zdarzało się również, że sprawy dochodów burmistrzów czy prezydentów swój finał znajdywały w sądzie.
Na początku lipca Centralne Biuro Antykorupcyjne zwróciło się do Urzędu Miasta Łodzi o oświadczenia majątkowe prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej i jej pierwszego zastępcy Marka Cieślaka. CBA nie poinformowało magistratu, w jakim celu chce przeanalizować oświadczenia prezydentów.
Waldemarowi Sosze, prezydentowi Żor, zarzucono podanie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych składanych za lata 2006-2007. Sprawa trafiła do sądu. Sędzia stwierdził, że urzędnik podał nieprawdę co do wartości nieruchomości, określając jej wartość rynkową na 400 tys. zł, podczas gdy wartość wynosiła 660 tys. zł. Sprawa trwa. (szym)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
