Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Demokracja na oponach

Dariusz Szreter
Dariusz Szreter
Dariusz Szreter
Rok szkolny 1977/78 miałem przyjemność spędzić z dala od gierkowskiej rzeczywistości, jako uczeń Państwowej Szkoły Średniej dla Chłopców i Dziewcząt w Wilrijk, nieopodal Antwerpii. Oprócz wielu oczywistych różnic w stosunku do mojej poprzedniej, polskiej szkoły, zauważyłem pewne niuanse, których pełne znaczenie pojąłem dużo później, np. fakt, iż uczniowie w sporach z nauczycielami mieli więcej swobody.

Mogli negocjować, rezonować czy wręcz się wykłócać, demonstrując niezadowolenie czy irytację, jeśli coś szło nie po ich myśli. To wszystko wszakże pod jednym warunkiem - spór miał charakter indywidualny. Wszelkie próby niesubordynacji zbiorowej tępione były z absolutną surowością. To coś innego niż stosunki zapamiętane z gdyńskiej podstawówki. O ile ucieczka całej klasy z lekcji mogła tam czasem ujść na sucho, to pojedynczy uczeń w razie konfliktu z nauczycielem (np. z powodu zbyt długich włosów) nie dość, że był karany, to jeszcze przykładnie poniżany i ośmieszany na oczach innych. Jako 14-latek przeczuwałem, że może mieć to jakiś związek z ustrojem. Dziś powiedziałbym, że belgijska szkoła szanowała swobody jednostki, jednocześnie stojąc na straży pewnego porządku społecznego, zbiorowych reguł. Polska natomiast prawa indywiduum miała za nic, ale czasem ustępowała przed masą.

Czytaj także inne felietony Dariusza Szretera

Cała ta sytuacja przypomniała mi się ostatnio, w związku z dwiema informacjami: szykowaną nowelizacją ustawy o zgromadzeniach publicznych i towarzyszących temu protestach oraz inicjatywie ustawodawczej dotyczącej wprowadzenia dla kierowców obowiązku sezonowej wymiany opon na zimowe. O ile w tym pierwszym wypadku nie podzielam oburzenia opozycji alarmującej, że jeśli dwie grupy demonstrantów nie będą mogły krzyczeć i obrzucać się nawzajem obelgami (a może i kamieniami) w tym samym miejscu i czasie, oznacza to krok w kierunku putinizacji Polski. W dodatku teza o wpływie manifestacji na jakość naszej demokracji jest wysoce dyskusyjna. Jeżeli jakieś "zgromadzenia publiczne" miały wpływ na decyzje rządzących, to przede wszystkim zadymy związkowców w obronie przywilejów niektórych grup zawodowych, z reguły przebiegające z naruszeniem obowiązujących przepisów (palenie opon, rzucanie śrubami, oblewanie budynków farbą). Była jeszcze sprawa ACTA, choć tu można by się spierać, co wywarło większy nacisk na rząd - młodzi ludzie na ulicach czy hakerzy na oficjalnych stronach internetowych państwowych instytucji. Nie jestem, broń Boże, przeciwnikiem demonstracji. Przeciwnie, uważam, że jako społeczeństwo zbyt rzadko manifestujemy swoje zaangażowanie w sprawy ważkie społecznie. Tylko czy trzeba przy tym aż tyle agresji? Wykrzykiwanie obraźliwych haseł pod adresem myślących inaczej to jeszcze nie debata.

Oburzył mnie natomiast pomysł nakazu wymiany opon na zimowe, z jakim wystąpił sejmowy zespół ds. bezpieczeństwa w ruchu drogowym pod przewodnictwem pani Beaty Bublewicz, skądinąd córki znanego rajdowca. Nie kwestionuję potrzeby używania zimówek, sam na nich jeżdżę, podobnie jak 95 proc. kierowców (dane CBOS). Tym bardziej dziwi chęć odgórnego narzucenia tego obowiązku, wraz z urzędowym terminem wymiany, zapewne ustalanym "na sztywno", pod groźbą 500-złotowego mandatu, bez uwzględniania faktycznych warunków drogowych.

Posłanka Bublewicz (PO) na swojej stronie internetowej jako priorytety swojej działalności wymienia prawa człowieka i bezpieczeństwo na drogach. Najwyraźniej nie idzie jej ich łączenie. Podpowiadałbym więcej wiary w rozsądek indywidualnego kierowcy, że opony wymieni, i więcej kontroli nad bezpieczeństwem zgromadzeń, żeby opon nie palono.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo: www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki