Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Debata „Dziennika Bałtyckiego”. Co zrobić, aby mieszkania dla gdańszczan były bardziej dostępne?

Jacek Klein
Jacek Klein
Szacunkowe dane wskazują, że luka mieszkaniowa w całej Polsce może wynosić od 1 do nawet 3 mln lokali. Czy i w jaki sposób można ją „załatać”? Jak wygląda sytuacja mieszkaniowa Gdańska? O tym rozmawialiśmy podczas debaty Dziennika Bałtyckiego.

Do tego by poprawić dostępność mieszkań potrzebna jest współpraca samorządów, deweloperów i państwa, czyli głównych graczy kształtujących rynek nieruchomości. Czego brakuje, aby ta współpraca była bardziej efektywna? Co trzeba zrobić by nowe mieszkanie stało się marzeniem, które większość z Polaków jest w stanie zrealizować?

O szansach i zagrożeniach, o rozwiązaniach i przyszłości rynku mieszkaniowego w Polsce i w stolicy Pomorza rozmawialiśmy podczas debaty Dziennika Bałtyckiego.

Naszym gośćmi w byli:

· Emilia Lodzińska – radna miasta Gdańsk,

· Piotr Grzelak – zastępca Prezydenta Miasta Gdańsk ds. zrównoważonego rozwoju,

· Wojciech Koziorowski – prezes Oddziału Trójmiejskiego Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

Przedstawiamy, niektóre wnioski i spostrzeżenia uczestników debaty.

Redukcja luki mieszkaniowej wydaje się być aktualnie jednym z głównych zadań stojących przed państwem i samorządami. Gdańsk także boryka się z brakiem mieszkań. Jest to palący problem, ponieważ miasto notuje dodatnie wskaźniki demograficzne. Osób chcących tu zamieszkać przybywa szybciej niż przewidywano jeszcze kilka lat temu. Tendencja wzrostowa w zakresie liczby przybywających mieszkańców w zestawieniu z luką mieszkaniową sprawia, że pilnie trzeba szukać rozwiązań, które na kryzys mieszkaniowy pozwolą odpowiedzieć.

Rozwój regionu

Branża budowlana to jedna z głównych gałęzi gospodarki odpowiadająca za ok. 10 proc. PKB. Zatrudnia 1,2 mln pracowników. Na samym Pomorzu, przeważnie w lokalnych firmach, zatrudnienie w budownictwie deweloperskim znajduje ok 70 tys. pracowników. Jego stabilny rozwój ma zatem ogromne znaczenie dla gospodarki regionu. Uczestnicy debaty zarysowali obecny obraz gospodarki mieszkaniowej, zastanawiali się też, co i w jaki sposób można zmienić – w polityce samorządów i rządu – aby zapełnić lukę mieszkaniową.

Piotr Grzelak:
Mieszkania i ich dostępność są największym wyzwaniem dla dużych miast, w tym dla Gdańska. Gdańsk jest miastem, w którym ludzie chcą mieszkać. Podaż nowych mieszkań jest zatem kluczowa. Sukces jakim jest atrakcyjność i dobra jakość życia w Gdańsku powoduje, że ciągle musimy tę dostępność mieszkań polepszać. W Strategii rozwoju miasta właśnie ten problem wskazujemy jako kluczowe wyzwanie. W czasie ostatniej kadencji w Gdańsku powstało około 35 tys. mieszkań, czyli o 15 tys. więcej niż w kadencji wcześniejszej. Obserwujemy zatem poprawę pod tym względem. Z drugiej strony presja popytowa jest coraz większa i mieszkań nadal brakuje. Są one poza zasięgiem, zwłaszcza ludzi młodych, kończących edukację. Musimy wspólnie z państwem, z deweloperami, szukać instrumentów, które dostępność mieszkań zwiększą.

Emilia Lodzińska:
Mam to szczęście, że jako przewodnicząca komisji zagospodarowania przestrzennego odbywam mnóstwo rozmów z mieszkańcami na temat rozwoju Gdańska, wśród których dominuje spojrzenie lokalne, co oznacza, że mieszkańcy są mocno zainteresowani przestrzenią swojej dzielnicy. Widać to szczególnie podczas prac nad miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego, gdzie zaangażowanie mieszkańców jest większe niż w przypadku np. strategii miasta. Warto jednak zauważyć, że średni czas uchwalania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego to mniej więcej 3 lata, co wynika między innymi z uzgodnień z konserwatorem zabytków. To bardzo długi okres.

Wojciech Koziorowski:
Deweloperzy w Polsce zbudowali w ciągu ostatnich 10 lat ponad 1 milion mieszkań, więc jest się czym pochwalić. Firmy deweloperskie w Gdańsku zbudowały 65 tys. mieszkań w 12 lat, w całym trójmieście to ponad 83 tys. lokali. Są to w większości firmy osadzone tutaj, często z lokalnym kapitałem, rozumiejące uwarunkowania i potrzeby trójmiejskiego rynku. Są partnerem dla samorządów i jest to moim zdaniem dobra współpraca, ważna dla harmonijnego rozwoju miasta. Przekonanie, że firmy deweloperskie pracują tylko dla zysku jest przekonaniem z minionej epoki. Mamy głęboką wiedzę o tym czego poszukuje się na rynku, w jakich budynkach ludzie chcą mieszkać, w jakim otoczeniu. Dlatego też tworzone miejscowe plany zagospodarowania wymagają szerokich konsultacji, także z firmami zainteresowanymi realizacją inwestycji mieszkaniowych.

Najważniejsze problemy

Uczestnicy debaty zwracali uwagę na wydłużony czas uchwalania wspomnianych już miejscowych planów zagospodarowania. Powyższe wpływa nie tylko na szybkość realizowania inwestycji, ale także na pozyskiwanie nowych terenów pod zabudowę. Kolejnym problemem stają się wymogi dotyczące termomodernizacji. O ile nowe budynki spełniają wyśrubowane normy w zakresie efektywności energetycznej, to spełnienie ich w ramach modernizacji starej tkanki mieszkaniowej jest już trudne. Przed Gdańskiem stoi także wyzwanie w postaci powrotu do koncepcji miasta kompaktowego, miasta małych odległości. Po latach wychodzenia budownictwa na peryferie, co rodzi konieczność doprowadzenia mediów, jak i sprawnych połączeń komunikacyjnych, dzisiaj następuje zwrot w kierunku centrum. Centra miast jednak mają ograniczone zasoby terenowy. Szansą na ich zwiększenie jest adaptacja terenów poprzemysłowych, na co pozwalają przepisy tzw. Specustawy mieszkaniowej, którą coraz śmielej zaczyna wdrażać wiele miast w Polsce.

Jaka jest recepta dyskutantów na poprawę dostępność mieszkań w Gdańsku?

Piotr Grzelak:
Lukę mieszkaniową w Gdańsku trudno dokładnie oszacować, ponieważ mamy do czynienia z wysoką migracją, która nie jest do końca ewidencjonowana. Sądzimy, że w Gdańsku de facto mieszka nie 470 tys., ale około 600 tys. Mieszkańców. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie czy uda się zlikwidować lukę mieszkaniową, ale musimy zrobić wszystko, aby się udało, dlatego, że Gdańsk będzie się szybko rozwijał i przyciągał coraz więcej ludzi chcących tu zamieszkać. Jeżeli nie poprawi się dostępność mieszkań, stracimy szansę rozwojową dla miasta, a na to sobie nie możemy pozwolić.

Emilia Lodzińska:
Słowem klucz jest współpraca, nie tylko urzędników z firmami deweloperskimi, ale przede wszystkim mieszkańców. Zachęcam, aby jak najszybciej włączać się w proces powstawania miejscowych planów, koncepcji inwestycji. Wówczas będziemy mieć faktyczny wpływ na kształt polityki mieszkaniowej i przestrzennej miasta. Te rozmowy nie zawsze są łatwe, znalezienie kompromisu wymaga wysiłku. Dodatkowo budownictwo komercyjne powinno uzupełniać się z budownictwem komunalnym, które jest od tego, aby zapewnić mieszkania osobom, które z różnych względów nie są w stanie nabyć czy wynająć mieszkania. Dobrze jest, kiedy w mieście funkcjonują te dwa systemy.

Wojciech Koziorowski:
Żeby ceny na rynku nie rosły, a mieszkania były bardziej dostępne, trzeba stymulować, poza popytem równieżstronę podażową. To powinien być długotrwały proces budowania przemysłu usług budowlanych. Kluczowa jest stabilność, wówczas przedsiębiorcy mogą budować swoje firmy. Wzrost oferty gruntów, usług budowlanych i przemyślany system finansowania w długiej perspektywie może pozwolić na stabilny wzrost liczby budowanych mieszkań. Akcyjne działania są często dysfunkcyjne i niewystarczające i poza pozytywnym efektami wprowadzają poważne turbulencje na ryku.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki