Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy można beatyfikować Annę Walentynowicz

Redakcja
Anna Walentynowicz zginęła 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie pod Smoleńskiem
Anna Walentynowicz zginęła 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie pod Smoleńskiem Robert Kwiatek/Archiwum
Z Marcinem Przeciszewskim, redaktorem naczelnym Katolickiej Agencji Informacyjnej, rozmawia Marcin Mindykowski

Grupa mieszkańców Wrzeszcza wystąpiła do Rady Miasta Gdańska z pomysłem beatyfikacji Anny Walentynowicz. To dobra kandydatka na ołtarze?

Na temat świętości Anny Walentynowicz nie potrafię powiedzieć absolutnie nic, dlatego że nie znałem jej osobiście. Nie wiem, jaki był jej osobisty stopień zażyłości z Bogiem i na ile inspiracja chrześcijańska była motorem jej działań. Jeżeli jednak ta grupa ludzi chce w ten sposób podziękować Annie Walentynowicz lub podkreślić jej zasługi w życiu publicznym, to jest w poważnym błędzie.

Dlaczego?

Dlatego, że polityka czy zaangażowanie w życie publiczne nie ma tutaj żadnego znaczenia. Jedynym dowodem, wobec którego Kościół bada takie sprawy, jest wyjątkowość postawy moralnej danej osoby i jej wiary. Potrzebne są świadectwa, że ta wiara była autentyczna, niezwykła, że owocowała nawróceniami innych ludzi. Kandydat na ołtarze musi cieszyć się po śmierci kultem chrześcijańskim, a nie sławą zasłużonego obywatela.

Czyli jeśli Anna Walentynowicz miałaby zostać beatyfikowana, to za jej postawę chrześcijańską, a nie za Solidarność i Sierpień '80?

Ks. Jerzy Popiełuszko został np. beatyfikowany dlatego, że był męczennikiem - oddał życie za wiarę i to z jej powodu był prześladowany, a nie dlatego, że był bohaterem narodowym.

Dla niektórych środowisk śmierć w katastrofie smoleńskiej też nabrała już wymiaru męczeńskiego...

Śmierci w tragedii pod Smoleńskiem nie można uznać za męczeństwo. Męczeństwo w znaczeniu chrześcijańskim to świadome i dobrowolne oddanie życia w obronie wiary czy za wiarę, a śmierć w katastrofie lotniczej nie ma takich znamion.

Czy Rada Miasta to w ogóle dobry adresat wniosków o beatyfikację?

To pomieszanie dwóch porządków. Do organu świeckiego, samorządowego można się zwrócić, jeśli chciałoby się uhonorować Annę Walentynowicz jako wybitną obywatelkę i działaczkę na rzecz polskiej niepodległości i rozwoju związków zawodowych - jaką niewątpliwie była. Wtedy właściwym działaniem jest budowanie pomników, nadawanie jej imienia ulicom, szkołom, szpitalom itd. Natomiast decyzja o wyniesieniu na ołtarze nie jest uznaniem zasług danej osoby, tylko aktem pokazania jej społeczności wiernych jako wzoru do naśladowania - w sensu duszpasterskim. W tych sprawach trzeba się zwrócić do władzy kościelnej, czyli biskupa diecezji. To on bada w pierwszym, tzw. informacyjnym etapie procesu, czy zostały spełnione warunki konieczne do wyniesienia na ołtarze.

CZYTAJ TAKŻE

Jakie to warunki?

Pierwszym jest istnienie kultu, który musi być przejawem absolutnie spontanicznym, a zarazem trwałym. Nie może być on wynikiem emocji po śmierci zmarłego - dlatego Stolica Apostolska zezwala na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego najwcześniej pięć lat po śmierci danej osoby. Po drugie, koniecznie jest zebranie autentycznych świadectw życia wiarą oraz wartości i cnót chrześcijańskich realizowanych przez kandydata na ołtarze. Dopiero po spełnieniu tych warunków sprawa przekazywana jest do Watykanu i bada się cud dokonany za wstawiennictwem zmarłego.

Gdański postulat jest więc i źle zaadresowany, i przedwczesny?

Jeżeli istnieje grupa ludzi, którym naprawdę zależy na beatyfikacji Anny Walentynowicz - i kieruje nimi dobra wola, a nie kryteria polityczne - radziłbym im zbierać na piśmie świadectwa ludzi, którzy ją znali i dostrzegali w niej rysy świętości. Bo na tym etapie, pół roku po śmierci tej osoby, kuria i tak nic nie może zrobić.

Wierzy Pan, że ten postulat nie ma motywacji politycznej?

Jestem przekonany, że polityczna atmosfera wielkiego rozwarcia narodu nie sprzyjałaby wszczęciu postępowania kościelnego w tej sprawie. Jeśli Kościół miałby podjąć jakieś działania, suma podziałów i emocji, jaka towarzyszy tragedii smoleńskiej, mu-siałaby zostać absolutnie wyciszona.

PS Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, zapytany przez nas o wniosek o beatyfikację Anny Walentynowicz, odmówił komentarza, tłumacząc, że to "sprawa niepoważna".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki