Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarne jest czarne. W naszych czasach bajka Andersena o nowych szatach cesarza miałaby zupełnie inne zakończenie

Dariusz Szreter
Coraz częściej jako prawda podawana jest nam najmniej prawdopodobna wersja wydarzeń. I co? I nic, słupki poparcia trzymają się mocno.

Może to skrzywienie wywołane przez studiowanie filozofii, ale nie potrafię wyzwolić się od klasycznej koncepcji człowieka jako zwierzęcia rozumnego. Istoty, która jest wprawdzie niedoskonała i niejednokrotnie błądzi poznawczo, ale dysponuje narzędziem, także nie wolnym od wad, w postaci logiki i doświadczenia życiowego, które - przynajmniej w elementarnych sprawach - pozwala oddzielić ewidentny kit od czegoś, co przystaje do rzeczywistości. I mając do wyboru prawdę, choćby niekoniecznie przyjemną, i bezczelne kłamstwo, kieruje się ku tej pierwszej.
A tu figa! Jak bowiem słusznie zauważył pewien dawno temu zmarły Anglik - są rzeczy na niebie i ziemi, o których się filozofom nie śniło. Na ziemi szczególnie - dodam od siebie. Tej ziemi. Tu coraz częściej jako prawda podawana jest najmniej prawdopodobna wersja wydarzeń. I co? I nic, słupki poparcia trzymają się mocno.
W latach 80. Lech Janerka ironicznie śpiewał: „Tak jak ty rozglądamy się, chcemy znać ostatnią wersję prawdy”. W powieści „Rok 1984” taką ostatnią wersję ustalało Ministerstwo Prawdy, drukując nawet antydatowane gazety ze „zaktualizowanymi” informacjami dopasowanymi do potrzeb bieżącej propagandy. Orwellowi, choć nie był filozofem, nie śniło się, że zamiast na siłę ujednolicać opowieść (w czasach internetu rzecz nie do zrealizowania), lepiej puścić do obiegu wiele jej wersji. Na tle jednego wielkiego kłamstwa, prawda nawet cieniutka, lśni jak diament. W mnogości „narracji” prawda przepada, a większość ludzi podąża za tą, którą najłatwiej im zaakceptować.
Mam wrażenie - pozostając przy odniesieniach literackich - że w naszych czasach bajka Andersena o nowych szatach cesarza miałaby zgoła inne zakończenie. Dziecko, które ujawniłoby nagość monarchy, zostałoby zakrzyczane przez jego zwolenników, a jego ojciec - w najlepszym razie - spisany przez policję, niczym członkowie KOD zadający niewygodne pytania podczas terenowych spotkań posłów partii rządzącej z elektoratem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki