18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co można wyczytać z wyblakłych, starych fotografii...[ZDJĘCIA]

Marek Ponikowski
ze zbiorów Macieja Perszewskiego
Nieopisane zdjęcie z samochodem w roli głównej. Ile da się odczytać z takiego obrazka? Okazuje się, że sporo, bo każdy szczegół o czymś mówi.

Stare zdjęcie pozbawione jakiegokolwiek opisu jest jak list w butelce wyłowiony z morza. Wilgoć rozmyła litery, oderwane słowa i zdania nie układają się w logiczną całość, podpis autora i data są całkiem nieczytelne. Na moich starych fotografiach są zwykle samochody, bo takie właśnie zdjęcia mnie interesują i takie dostaję w mailach od czytelników. Wdzięczny jestem także za te, które nie wiążą się z żadną historią rodzinną, a w czyichś zbiorach znalazły się mniej lub bardziej przypadkowo. Stanowią często pasjonującą zagadkę i wyzwanie. Ile się da wyczytać z obrazka? Jak interpretować widoczną na fotografii sytuację? Z komputerowego folderu noszącego tytuł "Do identyfikacji" wybrałem cztery takie zdjęcia.

Fotografia 1
Dwa samochody, siedem osób, w tle fragment domu. Sądząc z póz, strojów i cygar w dłoniach, najważniejszymi postaciami są dwaj panowie zamykający grupę z lewej i prawej strony. Pani w "automobilowym" kapeluszu to zapewne małżonka mężczyzny z ręką wsuniętą po napoleońsku między guziki letniego płaszcza. Jego kierowca z okularami odsuniętymi na otok czapki czeka na dyspozycję, by zakręcić korbą i uruchomić silnik. Kierowca drugiego samochodu pozuje na swym fotelu. Nogi okrył pledem, obok niego na siedzeniu leży mosiężna trąbka służąca do ostrzegania przechodniów i woźniców. Nakrycie głowy stojącego za plecami szofera młodego człowieka wskazuje, że jest on bliższy pod względem statusu społecznego kierowcy niż panu w meloniku; może jest jego sekretarzem, a może - służącym?

Obaj właściciele samochodów złożyli zapewne wizytę stojącemu na schodach domu mężczyźnie w koloratce - księdzu lub pastorowi. Czego dotyczyła rozmowa? Tego ze zdjęcia się nie dowiemy. Wiadomo natomiast z grubsza, gdzie i kiedy miała miejsce. Mówi o tym tablica rejestracyjna samochodu: ID 11. W systemie wprowadzonym w roku 1906 w Cesarstwie Niemieckim litery ID przyznano prowincji Prusy Zachodnie. Fotografię dostałem od pana Macieja Perszewskiego z Kościerzyny - można więc przypuszczać, że wykonano ją gdzieś na Kaszubach. Niski numer świadczy z kolei, że samochód zarejestrowano bardzo wcześnie. Zapewne właśnie w roku 1906 - bo wtedy firma NAG (Neue-Automobil-Gesellschaft) rozpoczęła produkcję widocznego na zdjęciu modelu Puck z 1,5-litrowym, czterocylindrowym silnikiem o mocy 15 KM. Typ nadwozia - Doppelphaeton. Drugiego auta nie potrafię zidentyfikować z podobną pewnością. Być może to Adler 24/28 PS z tego samego okresu.

Fotografia 2

Dzięki zdjęciu, które przysłał mi pan Jerzy Kabaciński z Gdyni przenosimy się w lata 30. XX wieku. Rozpoznanie samochodu, który budzi zainteresowanie gapiów jest niemożliwe: ówczesne produkty przemysłu motoryzacyjnego były podobne do siebie jak dwie krople wody - a w dodatku oglądamy pojazd w raczej nietypowej pozycji. Nic także nie wywnioskujemy z tablicy rejestracyjnej, bo nie ma ani jej, ani tylnego lewego błotnika, do którego była przykręcona. Samochód najwyraźniej przekoziołkował, bo także prawy błotnik jest solidnie pogięty, a przednie koło urwało się wraz z piastą i zwrotnicą. Nie wiadomo, co się stało z ludźmi, którzy autem jechali. Niczego przecież nie dowiemy się od policjanta w stopniu starszego posterunkowego, który z surową miną pilnuje wraku. Warto zwrócić uwagę, że szosa, na której doszło do wypadku, to nie asfalt ani nawet kocie łby, ale po prostu ubity piach. Takie były wówczas - i jeszcze długo potem - polskie drogi…

Fotografia 3

Dwie młode, eleganckie kobiety i nowiutki Fiat 508 C "Millecento". Auto ma warszawski numer rejestracyjny wzoru wprowadzonego w roku 1937, ale zdjęcie dostałem od pana Krzysztofa Kowalkowskiego ze Starogardu. Wykonano je zapewne w roku 1938, w kadrze brak jednak szczegółów, które by cokolwiek mówiły o geografii. Sporo wiemy za to o samochodzie. Fiat 508 C, następca modelu 508 (którego modyfikacją był licencyjny Polski Fiat 508 Junak) zadebiutował w roku 1937 i w tym samym roku rozpoczął się jego montaż we wzorcowej stacji obsługi firmy Polski Fiat SA w Warszawie przy ulicy Sapieżyńskiej. Piękne nadwozie stworzył znakomity projektant Dante Giacosa, którego dziełem była także większość nowoczesnych rozwiązań technicznych na czele z górnozaworowym silnikiem o pojemności 1100 cm sześć. i mocy 32 KM oraz niezależnym zawieszeniem przednich kół.

Właścicielka nie nacieszyła się długo pięknym fiatem: osobowe auta przejęło latem 1939 roku Wojsko Polskie, zaś te, których zmilitaryzować nie zdążyło, uległy w większości zniszczeniu na drogach Września. Resztę przejęli okupanci. Pełna radości i optymizmu fotografia może być dobrym materiałem do refleksji na temat kruchości ludzkich losów…

Fotografia 4

Znalazłem ją w albumie oddanym do składu makulatury w Gdańsku. Przedstawia plac Trzech Krzyży w centrum powojennej Warszawy. Autor zdjęcia nieświadomie wykonał cenną pracę dokumentacyjną, utrwalając wygląd tego miejsca, który krótko potem uległ zmianie. Zbudowany w latach 1818-26 klasycystyczny kościół św. Aleksandra zyskał pod koniec XIX wieku wystrój neorenesansowy oraz dwie wieże, z których tylko jedna, co widać na fotografii, przetrwała powstanie warszawskie.

Rozebrano ją w 1951 roku, przywracając świątyni pierwotny wygląd wzorowany na paryskim Panteonie. W głębi, nad dachem jeepa widać dwie kamienice, które niebawem zostaną wyburzone, by dać miejsce Domowi Partii - siedzibie KC PZPR. Powstawała z "cegiełek", przymusowo kupowanych nie tylko przez członków partii… Autobus to jeden z Chaussonów APH-47 sprowadzonych z Francji w latach 1947-49. Przetrwały one we wdzięcznej pamięci starszych warszawiaków, bo zastąpiły na miejskich liniach wojskowe ciężarówki GMC CCKW z amerykańskiego demobilu i okazały się autobusami "nie do zdarcia". Po zakończeniu ciężkiej służby w stolicy jeździły jeszcze na liniach PKS, m.in. na Wybrzeżu. Widoczna na zdjęciu data jest błędna. W roku 1950 trwała już odbudowa kościoła, zaś w roku 1949 zaczęto stawiać Dom Partii. Najbardziej więc prawdopodobna data wykonania zdjęcia to rok 1948 lub 1949.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki