Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cały ten zgiełk. Algorytm pracuje dla ciebie

Liliana Sonik
Prof. B.F. Skinner z Harvardu umieścił mysz w klatce z podajnikiem karmy i przyciskiem. W podajniku była zawsze ta sama porcja jedzenia. Mysz szybko opanowała mechanizm i naciskała przycisk z jedzeniem, jeśli była głodna. Wtedy Skinner zmienił zasady: zasilał podajnik raz małą, raz dużą ilością karmy i tego już mysz nie zdołała kontrolować. Niezależnie od głodu - kompulsywnie naciskała dźwignię: stała się niewolnicą mechanizmu.

Nie inaczej działa Facebook. Nowego użytkownika nęci karuzelą przypadkowych postów i informacji. Jak mysz z eksperymentu coś lajkujemy, komentujemy, a algorytm ustala nasz profil i proponuje podobnie reagujących znajomych oraz tematy bliskie temu, co nas zainteresowało. Polubiłeś wpis o różach, pokażą ci dalie, mieczyki i hortensje. Spodobał ci się żyletkarski komentarz polityczny, dostaniesz inne w podobnym klimacie. A algorytm powolutku, dzień po dniu, pracuje dla ciebie: chodzi o to, by dostarczyć ci maksimum emocji, z których najsilniejszą jest gniew, bo wyzwala najwięcej dopaminy kontrolującej bodziec nagrody - daje przyjemność i żąda więcej. Polubienia, powiadomienia, alerty dają z kolei sygnał, że dzieje się coś ważnego i że my jesteśmy ważni.

W jakim celu Facebook tak się trudzi? Bo serwując silne emocje najłatwiej nas przywiązać. Jak mysz Skinnera kompulsywnie przeglądamy strumień postów w oczekiwaniu na „coś”, co współgra z naszą wizją świata. Z miliardów wpisów algorytm wybiera te, które pojawią się na naszym ekranie. Pod tym samym kątem proponuje nowych znajomych i nowe strony. I tak zapędza nas do narożnika. Otoczeni podobnymi do nas, karmieni tematami, na jakie czekamy, jesteśmy spychani do niszy. Inne wrażliwości i inne wizje świata są nieobecne. Miłośnikom kwiatów wielkiej szkody to nie uczyni, ale w obszarze polityki i idei jest dewastujące: zakłamując rzeczywistość, polaryzuje i oślepia. Zachwyceni rozdajemy i zbieramy „polubienia” nie podejrzewając, że funkcjonujemy w enklawie, w intelektualnym getcie.

Do niedawna nowego użytkownika witał slogan: „To jest (i zawsze będzie) darmowe!” Jakim zatem sposobem portal Zuckerberga ma 15 miliardów dolarów przychodu? Facebook zarabia krocie na pokazywaniu reklam precyzyjnie takim osobom, do jakich mają trafić. W tym celu zbiera dane użytkowników. Facebook wie o nas więcej, niż my sami. Ostatnio pochwalił się, że odczytując napięcie uczuciowe wpisów wie, kto zaczyna się zakochiwać, zanim padną jakiekolwiek deklaracje.

Dlatego Steve Wozniak (razem ze Stevem Jobsem założył firmę Apple) zlikwidował swoje konto i radzi użytkownikom Facebooka, aby czym prędzej opuścili naruszający prywatność serwis. Podejrzewa zresztą, że chodzi nie tylko o analizę naszych upodobań, ale również o podsłuchiwanie.

O zaletach Facebooka pisać nie będę, bo gdyby takich nie było, to 2 miliardy ludzi nie korzystałyby z portalu. Rośnie jednak świadomość zagrożeń, a wraz z nią próby zrozumienia „jak to działa”. Bo działa w sposób wielce wyrafinowany. Tworzy sztuczne światy i nas w nich osadza. Jesteście Państwo ostrzeżeni!

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cały ten zgiełk. Algorytm pracuje dla ciebie - Dziennik Polski

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki