Bytów: Firma budująca kanalizację sanitarną przepadła bez wieści na miesiąc

Dopiero, gdy mieszkańcy i wierzyciele powiadomili o tym bytowskich urzędników, firma wróciła na plac budowy. Podpisała porozumienie z samorządem i w szaleńczym tempie zabrała się do odrabiania strat. Jeśli do 14 sierpnia przedsiębiorstwo Mirosława Rychlika z woj. kujawsko-pomorskiego nie wykona robót, które powinny być gotowe w lipcu, pożegna się z tym kontraktem. To jednak nic w porównaniu ze strachem, jakiego napędzili wierzycielom.

- Robotnicy jednego dnia byli, a drugiego nagle przepadli. Została część sprzętu i materiałów oraz długi u niektórych mieszkańców za wypożyczanie sprzętu i noclegi - opowiada nam mieszkanka Grzmiącej.

Przedstawiciele działającego od 23 lat i zatrudniającego ponad 400 osób przedsiębiorstwa prawie miesięczną przerwę w pracy tłumaczą w prozaiczny sposób. - Mieliśmy jedną z dużych budów do oddania. Dlatego nas nie było. Nie zauważyliśmy, że w umowie z gminą Bytów zapisano 20-dniowy termin nieobecności jako przyczynę zerwania umowy - wyjaśnia Roman Wojtaszewski, kierownik budowy w Grzmiącej, pracownik firmy z Nowego Dąbia w gminie Łabiszyn (woj. kujawsko-pomorskie). - Dlatego podpisaliśmy porozumienie zobowiązując się do wykonania robót - dodaje.

Jego zdaniem panika podwykonawców i urzędników jest nieuzasadniona.
- Po podpisaniu porozumienia weszliśmy na plac budowy ze zdwojoną siłą - informuje Wojtaszewski.

Do 14 sierpnia firma musi wykonać prace, które planowo powinny być gotowe do końca lipca. Jeśli nie podoła zadaniu, może stracić zlecenie.

Kierownik budowy zapewnia jednak, że firma zdąży nie tylko z etapem, który ma być gotowy do 14 sierpnia, ale i planowo do końca sierpnia sfinalizuje całą budowę. Wojtaszewski informuje też, że należności (ok. 20 tys. zł) wobec podwykonawcy z Grzmiącej będą uregulowane.