Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budowa obwodnicy pozbawiła ją dojazdu. Mieszkanka gminy Rzeczenica przedziera się przez błoto, by wyjechać ze swojej posesji

Małgorzata Wojciechowska
Małgorzata Wojciechowska
Małgorzata Wojciechowska
Budowa obwodnicy dla wielu była wybawieniem, ale nie wszyscy okoliczni mieszkańcy na niej skorzystali. Nasza czytelniczka mieszkająca w jednej leśnych osad nieopodal Brzezia (powiat człuchowski), utraciła dogodny dojazd do swojej posesji. Podczas remontu drogi zlikwidowany został bowiem zjazd prowadzący do leśnej drogi, z której korzystali nie tylko mieszkańcy, ale także leśnicy. Pani Grażyna walczy z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad o odtworzenie zjazdu.

Obwodnica Brzezia w gminie Rzeczenica jest błogosławieństwem dla mieszkańców tej miejscowości – w końcu przez ich wieś nie przejeżdżają tabuny tirów, a dzieci bezpiecznie mogą dostać się do szkoły. Brzezianie długo walczyli o poprawę swojej sytuacji i jest to ich niewątpliwy sukces.

Okazuje się jednak, że to, co dla jednych mieszkańców jest ulgą – dla innych może wiązać się ze zmianą na gorsze. Budowa obwodnicy o długości 4,5 km zmieniła układ dróg nie tylko w Brzeziu, ale i całej okolicy. Nasza czytelniczka zwraca uwagę, że podczas remontu zlikwidowano zjazd do drogi prowadzącej do jej posesji położonej w głębi lasu – w osadzie zlokalizowanej ponad pół kilometra od drogi krajowej nr 25. Teraz nie może ona swobodnie dojechać do domu – musi korzystać z przejazdu przez inną działkę – należącą do sąsiada. I - jak wskazuje - nie byłoby to aż tak uciążliwe, gdyby nie fakt, że dodatkowy przejazd został zniszczony przez maszyny pracujące podczas przebudowy drogi. Pani Grażyna udokumentowała obecny stan rzeczy na materiale wideo:

Obwodnica Brzezia. Likwidacja dojazdów do posesji zgodna z przepisami

Jak przekonuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad – oddział w Gdańsku – likwidacja zjazdów wynika z obowiązujących przepisów. Inwestycja drogowa – czyli rozbudowa drogi krajowej na trasie Sporysz – Biały Bór – wymagała likwidacji niektórych zjazdów w celu zapewnienia bezpieczeństwa.

- Zgodnie z obowiązującymi przepisami na drodze klasy GP – głównej ruchu przyspieszonego powinna być ograniczona ilość skrzyżowań i zjazdów. Warunkowane to jest kwestiami bezpieczeństwa ruchu drogowego. W okolicy Brzezia na działkę [nr do wiadomości redakcji] zostały zlikwidowane dwa bezpośrednie  zjazdy, jeden w sąsiedztwie działki leśnej, która ma odrębny zjazd. Jako zarządca drogi krajowej jesteśmy zobowiązani do zapewnienia komunikacji dla działek sąsiadujących z drogą krajową. Wspomniana w korespondencji działka nie przylega do drogi krajowej - znajduje się w odległości przeszło 500 m, nie posiadamy wiedzy o ustanowieniu na jej rzecz służebności przejazdu - przekazał nam w korespondencji mailowej Piotr Michalski, rzecznik prasowy GDDKiA w Gdańsku.

Wszystko jest w porządku, ale... tylko na papierze

Wychodzi więc na to, że sprawa dojazdu do działki nie będzie taka prosta, ponieważ podmiot, który zlikwidował zjazd nie poczuwa się do zapewnienia innej możliwości dojazdu. W teorii powinna to zrobić gmina. I na gminnych mapach teoretycznie wszystko się zgadza – z tym że w praktyce wytyczona droga dojazdowa nie istnieje już od kilkudziesięciu lat i jej odtworzenie mija się z celem. Jak podkreśla nasza czytelniczka, gmina nie odmawia pomocy, ale działania ze strony samorządu na pewno nie będą szybkie – choćby ze względu na panującą pogodę i nieścisłości na mapach. A samochód dalej grzęźnie w błocie...

To problem także dla Nadleśnictwa Niedźwiady

Mimo wszystko nasza czytelniczka jest zdeterminowana do walki o zlikwidowany zjazd i uzyskanie pomocy od GDDKiA. Zwłaszcza że nie była jego jedynym użytkownikiem. Był to utwardzony przejazd, z którego korzystało także Nadleśnictwo Niedźwiady w celu transportu drewna. Dawniej był to punkt zborny, przez który codziennie przejeżdżały ciężarówki.

Jak przyznaje inż. nadzoru Wojciech Krawczyk z Nadleśnictwa Niedźwiady, likwidacja zjazdu utrudniła transport drewna w tym miejscu i leśnicy są teraz zmuszeni korzystać z innych, o wiele mniej dogodnych przejazdów. Przy okazji rozjeżdżają błotniste drogi ciężkim sprzętem, co nie poprawia sytuacji osób, które chciałyby tędy przejechać osobówką. Nadleśnictwo w ostatnim czasie straciło więcej tego typu zjazdów, jednak specjalnie o nie nie walczy – leśnicy z doświadczenia wiedzą, jak trudno jest wygrać z machiną urzędniczą.

Pani Grażyna jednak będzie próbować do skutku – nie zniechęcają jej zdawkowe odpowiedzi od GDDKiA ani przestarzałe mapy. Od Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad chciałaby uzyskać chociaż uporządkowanie bardziej odległego, choć mniej dogodnego zjazdu i doprowadzenie go do stanu sprzed przebudowy drogi. A w najlepszym przypadku - odtworzenie zjazdu. Tymczasowo skorzystała z pomocy sąsiada zarządzającego przyległym do jej posesji polem. Pomógł on częściowo utwardzić przejazd przez fragment jego ziemi, by można było wyjechać z posesji choć raz na kilka dni – po zakupy czy do urzędu. Prowizoryczne działania mogą jednak nie wystarczyć na długo...

tekst alternatywny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki